Mieliście takie sytuacje, że zachowaliście się jak "gangsta"? Chodzi mi o błahe naruszenie zasad. Kilka moich historyjek:
-Mam książkę z biblioteki publicznej już 7. miesiąc. Na razie żadnych wezwań do zwrotu.
-Czasami przechodzę na czerwonym w mieście, co z tego, że dużo aut...
-Jechałem raz po drodze w słuchawkach, policja mnie minęła, mieli chyba na mnie wyje*ane...
Podzielcie się swoimi historiami!