Jadłodajnia (7osób - Są tam wyławiane ryby. Odkryli jak przyrządzać glony i inne rośliny, więc je też wyławiają.
Świątynia(3osoby) - Są tam odprawiane modły, oraz też robione statki. Modły są kierowane do bóstw morza.
- Latarnia (na mapie podpisane jako Magazyn) (4 osoby) - Ta budowla informuje resztę wioski o statkach, które się zbliżają. Wydobywają też kamień, chyba jakiś rzadki, z jaskiń pod latarnią.
Statek kapitana (1jako doradca) - Przesiaduje tam Reberus ze swoim doradcą. Są tam planowane handle z innymi osadami
5 osób, czasem więcej, zawsze chodzi z bronią, służą jako taka straż.

Napisz co do poprawy.

//Czyli nie zamierzasz mieć niczego co wydobywa wszelakie żelazo, drewno czy też produkcję broni?

//Wszystko to mogą z handlu wziąć. //

//Co dasz im w zamian? No i tak jakby większość roślin jest na dnie, nie wiem jak je stamtąd wyławiają. No i magazyn nie jest specjalnym budynkiem, a psucia się jedzenia tutaj nie uwzględniam.//

//Nie jest specjalnym? Wyławiać można schodząc na dno z pomocą dzwona nurkowego. Jeżeli on nie ma prawa tutaj istnieć, to można trenować wstrzymywanie oddechu. Zawsze mają do zaoferowania potrawy z glonów, które raczej nie są zbyt często spotykane. Mogę wymyślić coś innego poza magazynem.

//Rybacy. Łowią. Siatkami.//

//Mogę usunąć informację o tych glonach. //

//No i popraw ten magazyn.//

//Mam go usunąć?//

//Dobra, powiedzmy że uznam tę latarnię... Ale teraz popraw liczby, bo się nie zgadzają ze startowymi osobami.//

//Już. //

Wreszcie obudziłeś się z samego rana w swoim łóżku, pora przywitać nowy dzień!

Wstał i przeciągnął się. Następnie upewnił się czy czegoś mu nie podjumali. Kiedyś dzieci bawiły się jego szablą. Jednoręki J'annar zapamięta tę zabawę, heh. //On mieszka w tym statku, czy w wiosce? Jeżeli dasz mi wybór, to wybieram statek //

//Niech sobie żyje gdzie chce.//
Twoje rozmyślania natomiast zagłuszył dźwięk burczącego żołądka, byłeś głodny.

Wyszedł i poszedł do kuchni. Na swoim statku miał osobistego kucharza. Powinien się też tam pojawić doradca. Zazwyczaj rano uzasadniają plan na resztę dnia.

Niestety wieloma potrawami cię nie zaskoczy, chyba że wolisz rybę smażoną, wędzoną bądź zupę rybną. No, ale przynajmniej doradcę tam znalazłeś.

Wziął sobie zupę, jego ulubione danie i usiadł obok doradcy.
-Jak tam? Jakieś problemy są? Nie wliczając J'annara, który dalej chce to odszkodowanie.

-W sumie to nie mamy problemów, panie. A jak mówicie, nie wliczamy J'annara.

-To dobrze. Jak idzie handel?

-Nie mamy z kim handlować, najpierw trzeba kogoś znaleźć.

-Duże jest to morze, bądź ocean? Wiesz, mówię o tym na którym jest jadalnia.

-Tak samo, nie sprawdziliśmy nawet jak daleko może on mierzyć, zwyczajnie zajęłoby to za wiele dni...

-Ile mamy statków?

-Jeden.

-No to trza wypłynąć, aby znaleźć kogoś do handlu. Jakieś sugestie, gdzie może być jakaś cywilizacja, skłonna pohandlować?

-Najlepiej płynąć chyba wzdłuż lądu, inaczej będziemy tylko błądzić.

-Ile pomieści statek? Coś ostatnio miewam problemy z pamięcią, więc musisz mi wybaczyć te pytania.

-Zależy o co teraz pytasz, chodzi o ludzi czy o towar?

-I jednego i drugiego.

-Wtedy jest to zależne od tego ile chcemy razem tego zmieścić. Jak chcemy więcej ludzi to tym mniej towarów, a jak więcej towarów to tym mniej ludzi...

-To tak z trzy czwarte ludzi, oraz reszta jedna czwarta towaru.

-No to może załadujemy tych dodatkowych sześć osób i resztę obładujemy czymś na handel.

-Weź z cztery osoby z jadłodajni i ze dwóch z ochrony. Niech Ci z jadłodajni wezmą łuki, strzały i coś jeszcze. Ewentualnie, jeżeli nie umieją strzelać, to niech lepiej nie biorą.

-To co mają brać jak nie będą umieli strzelać?

-Coś czym umieją walczyć.

-Zatem proszę nie pokładać dużej nadziei w rybakach. A jaki konkretnie towar mamy tutaj załadować, żywność?

-Gdzie tam. Nasz kamień. Powinien być raczej niespotykany. Skoro będziemy pływać wzdłuż brzegu, to wiadomko, że ryby majo.

-O ile nasz kamień nie będzie występował u nich to może nawet go kupią...

-No to ładować! Ja idę po chłopów.
Chodził sobie po jadłodajni drąc się do barczystych chłopów, żeby szli za nim. Następnie w wiosce namierzył strażników i też na nich wrzeszczał, aby za nim szli. Potem ruszył do magazynu.
-Ci co strzelać uniejo, po łuk, strzały i coś z bliska. Reszta cokolwiek.

Nie trzeba było zaraz na nich drzeć mordy, a za łuk wzięło tylko dwóch, których chciałeś mieć niegdyś za straż w wiosce, natomiast reszta wzięła do rąk jedynie jakąś prostą broń.

-Idziemy na statek.

-Jak sobie pan życzy.- Powiedzieli idąc za tobą, a cała wasza zgraja obserwowała ładowanie waszego specyficznego kamienia na pokład.

Wszedł na pokład(jeżeli mógł), i zaczął szukać doradcy.

Doradca aktualnie prowadził spis przenoszonych na pokład towarów.

Rzucił więc fachowym okiem na statek //To ten kapitana tak? //

//No innego tu raczej nie macie.//
Wasz statek nie był w sumie jakiś piękny, ale przede wszystkim spełniał swoją funkcję do podróży morskich i transportu. Całe szczęście nie był jakoś bardzo uzależniony od wyłącznie siły mięśni wioślarzy.

Bardziej jaki typ statku, ile dział(jeżeli są) czy innych rzeczy.

//Coś takiego tylko na mniejszą skalę.

//Jakieś wyposażenie?

//Nie.//