No, teraz wystarczyło obserwować armię drowów by wiedzieć, ilu w razie czego będzie zdołał zabić.
Właściciel
Niewielu, w końcu to Drowy, o egzekucji dowiesz się, gdy poczujesz pierwsze oznaki wdarcia się trucizny do krwiobiegu, ale będzie już wtedy za późno... Przeklęte miniaturowe kusze i ich zatrute bełty.
A później się zastanawiają, czemu nie zdejmuje pancerza.
Właściciel
Szkoda, że nie masz go wszędzie oraz musisz coś jeść i pić... No, ale lepiej porzucić takie myśli, prawda?
Właściciel
Można? Można. No, więc czym się teraz zajmie?
Jedzeniem i snem. W tej kolejności. Rozpoczął realizację.
Właściciel
Obecnie bardziej trwało przygotowanie do bitwy, niż posiłku, więc musisz załatwić sobie coś na własną rękę.
Właściciel
Znajdywała się tam, gdzie zawsze, rozłożona pod długimi namiotami. Kucharze co prawda nie serwowali teraz posiłku, ale nie mieli też wolnego, w końcu trzeba Was wszystkich nakarmić, a dochodzi do tego też posiłek dla wszystkich potworów i niewolników wchodzących w skład armii oblegającej Achaton.
Coś było już gotowe z pokarmu dla Drowów?
Właściciel
Wszystko, nawet w kuchni zachowywano hierarchię i jedzenie dla Was robiono na samym początku.
Tego się spodziewał. Zagadnął do jednego z niewolników, który najpewniej tutaj pracował. W końcu Drow nie będzie sobie gotował.
-Można na chwilę?
Właściciel
Gobliński kuchcik odstawił gar z jakąś potrawą, najpewniej gulaszem lub polewką, i pokiwał głową, podchodząc do Ciebie, czekając w napięciu na to, co mu powiesz i zapewne licząc, że rozmowa nie będzie tyczyć się wczorajszej kuchni, w końcu Drowy za bardziej błahe sprawy skazywały na śmierć takich niewolników ja on.
-Przyrządziliście już część posiłków? Jeżeli tak, to można liczyć na otrzymanie lekkiej kolacji?
Właściciel
- Dla pana wszystko. - powiedział pospiesznie i zaraz przyniósł talerz suto zastawiony warzywami, owocami, mięsem, nabiałem i tym podobnymi.
Właściciel
Pokiwał głową i wrócił niezwłocznie do pracy, nie byłeś tu jedyną pańską gębą do wykarmienia, a tym bardziej nie jedyną gębą w ogóle.
Zasiadł przy stole i zabrał się za posiłek.
Właściciel
Pewnie nieco im tu przeszkadzałeś, ale mieli wystarczająco wiele oleju w głowie, aby nie wymieniać między sobą lub Tobą żadnych obiekcji, więc w milczeniu pracowali dalej, a Ty skończyłeś swój posiłek.
Oddał talerz goblinom, a następnie opuścił kuchnię i wrócił do siebie. To na chyba tyle, bo jutro czeka ważniejszy dzień.
Właściciel
Najwidoczniej, bo uznano Twój awans i wkład w jutrzejszą operację, ponieważ nie musiałeś stawić się na żadnej zbiórce, warcie czy patrolu, więc mogłeś do woli spać, budząc się dopiero podczas porannej pobudki, choć różnica była taka, że to naprawdę wczesny ranek, wciąż było szarawo, jeśli nie ciemno.
Patrząc na to, że dzisiaj mają zaatakować, to nie jest już taka wczesna pora. Stawił się również obserwując siły swojego narodu.
Właściciel
W pełnej krasie, dobitnie udowadniając, że Księstwo Pajęczej Królowej ma jedną z najpotężniejszych, jeśli nie najpotężniejszą, machinę wojenną świata: Tabuny niewolników, czyli lekkiej piechoty ludzi, ciężkiej piechoty Worgenów i Krasnoludów oraz mięso armatnie Goblinów, które uzupełniały potwory: Minotaury, Hydry i Wielkie Pająki, a niegdyś też Smok Cienia, który wybył na front z Krasnoludami. Poza tym nieliczne machiny, głównie balisty, skorpiony i tarany do wyważenia bramy. Uzupełniała to oczywiście piechota lekka Drowów, kusznicy, skrytobójcy i jednostki najróżniejszych Magów.
Pozostało tylko słuchać rozkazów i patrzeć, ilu z nich ruszy jego tunelem.
Właściciel
O dziwo, tym razem odmówiono Wam tych wszystkich przemówień, jakimi byliście zwykle katowani przed innymi starciami, teraz po prostu przydzielono rozkazy, życzono zdawkowego powodzenia i opieki Lloth, a następnie kazano wyruszać. Ty, poza towarzystwem tych samych Magów Ziemi, z którymi pracowałeś, otrzymałeś przede wszystkim trzy setki krasnoludzkiego żołnierza, z racji doskonałego radzenia sobie pod ziemią, oraz rezerwy w postaci tysiąca Goblinów, które miałyby wejść do tunelu, a później akcji, gdybyście Wy i brodacze zaczęlibyście ustępować Elfom pola.
Poprowadził więc wojska ze sobą do tunelu.
Właściciel
Trafiliście pod wejście do niego, rzecz jasna wciąż skrzętnie zamaskowane i, oby, niewykryte przez Elfy.
Właściciel
Ruszyłeś pierwszy, za Tobą Krasnoludy, a później kolejny Mag zamykający pochód. Kolejny został razem z Goblinami, Wasza rezerwą, przy wejściu. Po kilku chwilach trafiłeś wraz z peletonem brodaczy na koniec tunelu.
- No... To co tera? - zapytał jeden, ściągając na chwilę hełm, aby podrapać się po głowie. - Na odprawie za wiele nam nie mówili.
-Wbijamy się w środek miasta i pokazujemy, że je**nie się w drzewach jest mało męskie.
Właściciel
Wzruszył ramionami, chrzęszcząc przy tym płytami zbroi, a później przekazał komendę do tyłu, czekając aż zrobisz im przejście, a operacja się zacznie. Grunt, żeby nie wpuścić brodaczy do miasta ani zbyt szybko, ani za późno.
Z tego miejsca raczej usłyszy zgiełk, jak się zacznie? Postarał się stworzyć stabilne schody aż pod sufit, żeby wystarczyło tylko usunąć górę i wyjść na powierzchnię.
Właściciel
To Ci się udało, ale albo tunel był dźwiękoszczelny, a przynajmniej w jakimś stopniu, albo walka jeszcze się nie zaczęła, jedno z dwóch, mniejsze szanse na obie te ewentualności.
Plus minus zasada pięciu minut, prawda?
Właściciel
Na to wychodzi, ale podniesione głosy poinformowały Cię, że bitwa chyba już się zaczęła, więc pozostaje odczekać te kilka minut i ruszać. A przynajmniej posłać Krasnoludy.
Odczekał kilka minut, a następnie rozpoczął akcję poprzez wypuszczenie Krasnoludów do boju.
Właściciel
Z okrzykami, bojowymi lub zwykłym darciem brodatej mordy, na ustach ruszyli naprzód, młócąc zaciekle swoimi młotami i toporami. Kolejne szeregi opuszczały podziemny tunel, a do niego wpadł nagle niespodziewany gość, a mianowicie Elf, któremu krasnoludzki młot złamał kręgosłup i posłał aż tutaj.
Zbliżył się do niego.
-Witaj koleżko.
Właściciel
Nie odpowiedział, głównie przez złamany kręgosłup i upadek z wysokości, przez co był teraz nieprzytomny, martwy lub sparaliżowany.
I tak umrze, więc ruszył na górę.
Właściciel
Lub już jest martwy. Czy to rozsądne? Tam szaleje bitwa, a Krasnoludy chyba sobie radzą, po co wchodzić im w paradę?
Jedna część jego zadania mówiła o odebraniu głazu z Achaton.
Właściciel
Na pewno nie będzie to proste w trakcie bitwy.
- O sku*wesyn! Uciekajta! - usłyszałeś okrzyk jednego z brodaczy, który przerwał Twoje rozmyślania, a następnie kilku z nich wpadło z powrotem do środka. Byli nieco poobijani, ale żywi, choć wyglądali na mocno zszokowanych, jeśli nie przerażonych. W sumie to nie ma co się im dziwić, skoro z góry dochodziły podobne wrzaski, okrzyki rannych i umierających, a do tego najpewniej w męczarniach. Niewolnicy...
-Stać. Co was zatrzymało?
Właściciel
- Najpierw się w nas wpie**oliły takie rogate kunie, a po nich zielony Smok-sku*wesyn, stracilim przynajmniej połowę chłopaków z powierzchni. - odpowiedział szybko jeden z zagadniętych Krasnoludów, a Ty w jego opowieściach mogłeś doszukać się bandy Jednorożców, z jeźdźcami lub bez, oraz Szmaragdowego Smoka.
Właściciel
- Każdy spi***alał, po kiego liczyć? Smok jeden, rogaczy przynajmniej kilka, do tego po ch*ju Elfów.
-Mam dziwne obawy, że nie wrzucę was pnownie na górę. Obstawić wejście, czekać na tych, którzy tutaj wejdą! Atakować wroga!
Właściciel
Po chwili bitewny tumult na górze ucichł, ostatnie Krasnoludy, które nie zdążyły uciec, padły. Kilkanaście sekund później, pierwsi brodacze, jeszcze w tunelu, legli od wystrzeliwanych z góry strzał.