Piraci. Najgorsze plugastwo na morzach i oceanach. Nawet po apokalipsie nadal walczą przeciwko cywilom, co z kolei sprawiło, że każdy morski środek transportu jest uzbrojony po zęby.
Ale mniejsza o to, każdy pirat musi mieć gdzie wrócić. Największą światową bazą piratów jest miasto na wodzie, zwane Nową Tortugą, Księstwem Pieniędzy, bądź Pępkiem Zuchwalstwa. Znajduje się ona na Kanale Mozambickim i jest pilnowana przez specjalnie uzbrojone jednostki, często posiadających okręty podwodne. Istnieją plotki, że cały sprzęt dla piratów został dostarczony przez Ostatnich Homo Sapiens, inne- że zdobyli ten sprzęt w trakcie apokalipsy. Jaka jest prawda? Trudno określić, ale podobno Głównodowodzący Księstwa Pieniędzy ma nagrania z tego zjawiska.

//Okręty podwodne. Och, Aresie, ile to się trzeba nagadać, a i tak w końcu nie załapią, o co chodzi...

///Niedopatrzenie, miałem to na myśli.

Cóż, "Gawron" wpłynął do Kanału.

Dało się zauważyć statki przeróżnego typu i wielkości, kilka nazw było dobrze znanych Szramie. Po krótkim czasie udało się dotrzeć do portu w Nowej Tortudze.

No cóż, pora wyznaczyć tych, którzy mieli zostać dziś na warcie na kutrze, reszta mogła iść, on sam również ruszył ze Skiesem u boku.

Widok skiesa to już nie było nic szokującego, ale nowych zawsze to niepokoiło. Na szczęście mieli tu prawdziwe schody.

No i po nich wszedł. Chyba, że były ruchome, wtedy to już inna bajka.

Aż takich luksusów tutaj nie było. Wszedł na górę.

Rozejrzał się.

Głównie piraci niższej kategorii, czyli tylko załoga większych statków.

A czy jest tu coś wartego uwagi?

Tak, wydawało się, że przy barze zobaczyłeś znajomy ubiór.

No i tam się skierował.

Okazało się, że to jeden z wyższych rangą piratów, oraz twój kumpel. I jednocześnie jeden z tych elegantów trzymiących się starych stylów. A był nim Cedrik "Bard" Temendes.
s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/55/26/64/552664b0b8e83fed77be78899bb319c8.jpg

Swoim zwyczajem zaczął pogwizdywać idąc w jego kierunku, oczywiście ze Skiesem u boku. Jeśli było jakieś wolne miejsce, to przysiadł się obok.
- Elegancki jak zawsze. - powiedział. - Witaj, Cedrik.

-Witaj Jack, nie wyglądasz na zadowolonego.
Przy okazji sięgnął i podał ci szklankę, a następnie położył butelkę rumu na stół.

- Ale Ty mnie dobrze znasz. - powiedział z uśmiechem, ale uśmiechnął się do butelki, nie do pirata. Następnie wziął butelkę, nalał do szklanki nieco trunku i oddał mu ją, samemu pociągając z gwinta. - Marna ta dola pirata, psia mać. - powiedział, gdy już sobie chlapnął.

Bard również sobie nalał i wypił.
-Co znowu się stało?

- No wyobraź sobie, że znalazłem całkiem fajną osadę do obrabowania, ale jak przyszło co do czego, to taki ch*j, bo ta osada jest pod "ochroną" Davy'ego Jonesa. - wyjaśnił i swą opowieść zakończył soczystym "ku*wa," a następnie pociągnął z butelki. - A Tobie jak idzie?

Akurat gdy Szrama skończył Cedrickowi udało się ukryć uśmiech.
-Mi? Powiększyłem swoją flotę o jeden trałowiec, ale nic większego się nie wydarzyło.

- A ja? Ku*wa, ciągle na tym cholernym kutrze. Nie, że go nie lubię, w końcu to mój dom, ale przydałoby się coś większego.

Elegant lekko schylił głowę.
-Wiesz co? Może będzie ku temu okazja.

On dopił rum i również schylił głowę.
- Jaka?

-Atak na konwój morski. To w większości najemnicy O.H.S, więc sumienie będziesz miał czyste.

- Sumienie? Gdybym miał sumienie, to już dawno leżałbym na dnie, razem z "Gawronem." Ale jest kilka problemów: Po pierwsze to konwój, musi mieć ochronę. Po drugie to OHS, więc mogą się zemścić.

-Najemnicy O.H.S, czyli niższa liga tej samej frakcji. Nie martw się, sam z takowymi już sobie radziłem. I tak, ma ochronę. Dwa niszczyciele i jeden kontenerowiec.

- I ja mam na nich iść z kutrem? Daj spokój...

-Kto powiedział, że będziesz sam? Weź chłopaków, zostaw Gawrona i płyniesz ze mną.

- To już prędzej. A jak dzielimy się łupami?

-To już zobaczymy, jaki będziesz miał wpływ na zwycięstwo. Ale jeżeli uda się przejąć jednego niszczyciela...

- To go dostanę?

-Tak.

- Świetnie.

-Przy niszczycielu łatwiej będzie ci się rozwijać, a nowa załoga to też nie będzie żaden wyczyn. Dużo jest szczurów lądowych marzących o byciu piratem.

- Też się nadadzą, ważne że w ogóle wybiję się trochę wyżej. Sytuacja, gdy musiałem uciekać swoim kutrem przed statkami handlowymi były po prostu śmieszne.

Bard parsknął.
-W sumie, nie ma już typowych statków cywilnych, każde stanowi dla nas zagrożenie, jeżeli ich nie docenimy.

- Ale nie każdy ma armatę, na widok której mój "Gawron" sam z siebie idzie na dno.

-Nie każdy? O co się zakładamy?

- Flaszka?

-Może beczka rumu?

- To już lepiej.

-A więc mamy układ.

- Jak cholera.

Cedrik wyciągnął prawicę.

On również i uścisnął mu dłoń.

-Zbierz tych, którzy bedą chcieli mieć w tym swój udział, zostaw kilku do pilnowania Gawrona.. i w sumie masz jeszcze troche czasu na chodzenie sobie po mieście, gdyż wyruszamy za jakieś dwie godziny.

- Dobrze wiesz jak spędzę ten czas.

-Ta.

- Coś jeszcze?