Kanada

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Skromność nie ma tu nic do rzeczy, acz dzięki za komplement.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Właściwie to od zawsze jesteś taki religijny?

//nie jestem pewna czy już o to nie pytałam ;_;

Avatar Kuba1001
Właściciel
//No popatrz, to tak jak ja ;-;//
Pokiwał głową.
- Od dziecka.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- A to czemu?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- No bo masz kogoś, kto sprawia, że twoje życie ma zasady. I sens. Chyba.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jeśli tak na to patrzeć, to rzeczywiście, właśnie tak jest.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Yyyy... no. To tyle.
Spojrzała w niebo i zmrużyła lekko oczy. Odetchnęła.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Taaak... Chyba wypada, żeby ustalić pierwszą wartę, nie?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Czujesz się na siłach? Mi to obojętne.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- W takim razie miłych snów. - powiedział i usadowił się wygodniej. - To będzie dłuuuga noc.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Z przyzwyczajenia po prostu ułożyła się w mchu na boku, przysunęła zgięte kolana blisko brzucha i zamknęła oczy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Poza tym, że leżałaś w namiocie, a nie na mchu, wszystko się zgadzało. Obudziłaś się, lecz dopiero rano, a nie gdzieś w nocy, jak mogłabyś sądzić.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Podniosła się i przeciągnęła, po czym wyszła na zewnątrz.

Avatar Kuba1001
Właściciel
O ile Twój pies spał obok, to kaznodziei nigdzie nie było widać.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Debil. Na stówę coś go zeżarło. I mówić takiemu, że ja mogę zostać na straży, to nie. Jakby którykolwiek był skłonny to zrozumieć.
Trudno powiedzieć, czy Roxi rzeczywiście spotkała tylu przychylnych jej mężczyzn, by mówić w ten sposób, ale chrzanić to. Rozejrzała się za jakimiś świeżymi śladami wkoło.

Avatar Kuba1001
Właściciel
"Wokoło" jest tutaj nader dobrym określeniem, gdyż tylko takie ślady znalazła, jakby zszedł on ze swego posterunku i zaczął krążyć wokół. Ale po co?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Może jest wilkolakiem? Byłoby ciekawe.
- Rico, pilnuj. - Powiedziała to na tyle cicho, że pies pewnie nawet nie słyszał.
Poszukała dalszych śladów.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Owszem, nie usłyszał, bo nawet się nie obudził. Ty po chwili znalazłaś zaś kolejne ślady, tym razem świeższe i prowadzące wgłąb lasu. Niczym nie różniły się od tych z obozu.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Cofnęła się po torbę, z której wyrzuciła część najmniej aktualnoe potrzebnych rzeczy, a następnie zaciskając palce na rączce od siekiery poszła za śladami.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Prowadziły one coraz bardziej w głąb lasu, z czasem prowadząc Cię na małą polankę przy strumyku.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Jeśli po prostu poszedł po wodę bez słowa to go chyba zatłukę.
Rozejrzała się wokół.

Avatar Kuba1001
Właściciel
O ile te ślady urywały się właśnie przy strumyku, to kawałek dalej właśnie od niego wychodziły inne, tym razem już minimum kilku osób.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Nie mówił, że był w ciąży.
Spróbowała łyka wody ze strumyka.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Dobra, czysta, górska, źródlana woda, normalnie skarb w takich czasach.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Spojrzała w torbę, czy nie ma przy sobie pustej butelki.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Akurat jedną miałaś.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Tak więc nalała sobie wody.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Wops.//
Wykonała to jakże arcytrudne zadanie, przed którym ugięło się wcześniej wielu.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Świętoszku? - Postanowiła zawołać tylko raz i wrócić do obozu, zmęczony ciążą Świetoszek kiedyś przyjdzie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
No i tutaj miała cholerną rację, bowiem gdy wróciła do obozowiska spotkała go siedzącego przed namiotem i głaszczącego psa.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Uśmiechnęła się pod nosem ze swego geniuszu. Postanowiła na razie się nie odzywać, kto wie, może ta ciąża zaszkodziła Świętoszkowi i okaże się być opętany?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wręcz przeciwnie, wydawał się w pełni sił i humoru, acz chyba jeszcze Cię nie zauważył.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Może się rypła jej diagnoza i Świętoszek rozmnożył się mitotycznie, a nie poprzez ciążę. Sprawdziła jak tam się trzyma pogoda.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Miło, ciepło i słonecznie, acz na niebie powoli zbierają się chmury. Ale że to białe i puszyste obłoki, to raczej nie ma co się martwić o deszcz.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Te chmury wyglądają na smakowite. Ciekawe, czy bardziej smakują jak bita śmietana, czy wata cukrowa.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Słysząc to pytanie natury egzystencjalnej, zdał sobie sprawę, że nie jest już tu sam, więc odwrócił się do Ciebie.
- Och... Już jesteś?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Zadałabym to samo pytanie, wydawało mi się, że coś cię zjadło.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Uhm... A to niby czemu? Przecież nadal tu jestem, cały i zdrowy.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Czasem miewam wątpliwości. Dobrze ci się spało?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Niezbyt. - odparł i westchnął, robiąc dłuższą przerwę. - W ogóle.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Skoro nie spałeś, to czemu teraz nie śpisz? Naprawdę, nie radzisz sobie poza domem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Po prostu nie mogę zasnąć. Sam nie wiem czemu. Nawet jeśli bym chciał to nie ma na to większych szans.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Utulić cię następnym razem do snu? Nie mam ochoty, żebyś mi tu zdychał.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jak widać to nigdzie się jeszcze nie wybieram.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Z obozu? Tak, w nocy... Wiem, że to było nierozsądne, przepraszam Cię.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Aj tam. Myślałam, że wyszedłeś z rana i byłam się za tobą rozejrzeć.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Martwiłaś się?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku