Pochwalcie się najgorszym wspomnieniem ze swojego życia!
UWAGA ROZPISAŁEM SIĘ
Np. mieszkam na wsi i chodziłem do szkoły w której było 50 osób! Wszystkie klasy kończyły o tej samej godzinie,wszystkie klasy czekały na autobus na korytarzu, wszystkie klasy jechały jednym autobusem szkolnym. Pewnego pięknego dnia pani matematyczka kazała mi podnieść krzesła w klasie. Po wykonaniu zadania idę na korytarz, patrzę a tam nikogo nie ma! Myślę sobie, że wyszli na przystanek więc biegnę tam. Nie było nikogo. Myslałem, że pojechali, więc poszedłem do domu na pieszo (ok.2 km.). W domu okazało się, że nikogo nie było na korytarzu bo mnie szukali, mój tata zwolnił się z pracy ponieważ zaginąłem i na dodatek szukała mnie POLICJA ! Następnego dnia koledzy nie chcieli mnie wypuścic z klasy dopóki nie opowiem całej historii. Oczywiście to ja byłem winny a nie pani matematyczka, zachowanie z wzorowego spadło mi do dobrego, ale to było kilka lat temu więc to już nie ma znaczenia :)