//Może by coś tutaj pisać? Bo nudno trochę...//
// Dewej zawalczmy. Moja wiećma od czarnej magii walcząca w imię dobra kontra Twój bohater(przepraszam że nie wiem kim grasz, szukać i czytać mi się nie chce D:)
Albo zbuntujmy się i prowadźmy sobie tutaj nawzajem grę!//
Właściciel
Hanaru:
I widzisz tam jakiegoś kolesia który strzelił osobom w samochodzie w głowy. Skądś go kojarzysz, chyba był bohaterem z Rosji.
Siergiej:
I zabiłeś ich.
Pajunk:
//Nwm. Zapomniał.//
Frank;
Musisz wyjść za jakieś 15 minut.
To jeszcze usiadł i włączył TV. Wiadomości albo jakiś program. Wcześniej ustawił sobie z 10 minut na telefonie.
- Czemu to zrobiłeś?!- Może zabrzmiało to banalnie, ale nasza kochana bohaterka chciała się dowiedzieć co kierował tym człowiekiem. Czy był dobry, czy zły. Jeśli odpowiedź jej nie ucieszy, to zwyczajnie spęta go łańcuchem i przesłucha.
No to czekał na policję.
- To byli zwykli bandyci... Miałem dać im w mordę, oddać niebieskim chłopcom i zaczekać kilka lat, żeby powtórzyć tę akcję od nowa? Błaaagam, to nie kreskówka z superbohaterami dla dzieci, a taki sposób to jedyny, żeby zwalczać przestępczość raz, a dobrze. Ani pierwsi, ani ostatni, których zabiłem.
Kiedy zamykają interes?
- Nie mówiłbyś tak, jakbyś to ty dowiedział się że całe twoje życie było fałszem i że nawet nie jesteś z tego świata. - Powiedział lekko zdenerwowany, cierpliwość nie była jego mocną stroną.
Właściciel
Drake:
-Znam to.
Fiećma i ruski łorworin:
Dookoła zebrali się też gapiowie.
Pajunk:
Za, pięć godzin.
Frank:
Śmierć ministra we Włoszech oraz orzywdcy partii neofaszystów.
A ile osób jest tam teraz?
- No, w końcu ktoś kto też uważa że takie nędzne gówna trzeba tępić. Wiesz gdzie tu jest najwięcej bandytów? Nudzę się i z chęcią bym wyczyściła trochę to biedne miasto z tego ścierwa.
- Z reguły to ten, kto szuka, zawsze znajduje.
- Powiedzmy, że mam pewne nawyki i doświadczenie.
- Przekazałbyś mi chociaż część swoich nawyków, czy coś?
- Jak na moje to powinnaś teraz iść malować paznokcie lub plotkować z koleżankami przy kawie, a takich bandziorów zostawić dużym chłopcom. - burknął i odwrócił się na pięcie, łopocząc czarnym, ciężkim płaszczem ze skóry, aby podjąć marsz.
- Ty to serio? Nigdy nie widziałeś damskiej bohaterki? Chcesz to mogę Ci pokazać co takiego umiem. Nie jestem głupia, gdybym nie miała mocy to nawet bym nie próbowała walczyć a moje ciało leżałoby na cmentarzu od ponad stu lat.//chodź na solo n00b13 rozupie cie z palcem w dupie :v //
- Chcesz się przekonać? // To Siergiej, tak? //
//Tak, a co?//
- Szkoda uszkodzić mi taką ładną buźkę.
// Tak pytam zeby zobaczyc jego "moce" :v Z ciekaowsic rzecz jasna.//
- Huhu, myślisz ze uda Ci się do mnie zbliżyć, bądź uszkodzić?
Właściciel
Fiećma i Łorworin:
//Chwilowo nie będę ingerował w rozmowę.//
//Ale dla mojej drugiej postaci możesz odpisać...//
- Żeby tylko.
- To chcesz się w końcu przekonać że kobiety też potrafią ? Czy może jednak wiesz że nie dasz rady i się boisz?
- Dam Ci fory, atakuj pierwsza. - odrzekł, jednocześnie aktywując Rykoszet.
Tworzy kule mroku by jedna za drugą strzelały w tarczę oponenta. Może kiedyś zniknie?
Prędzej któryś pocisk się odbije i ją trafi.
//Zygarde, dajesz.//
Wiadomości trochę nudne. Poszukał jakiegoś programu popularnonaukowego, czy coś w tym stylu.
//Ja stawiam, że Siergiej wygra.
Właściciel
Fiećma i łorworin;
Pociski nie odbijają się a rozbijają się na tarczy. Jeden przez nią przelatuje lecąc tuż obok Siergieja.
Pajunk:
Aktualnie jest 20 osób.
Frank:
Fronterin chce założyć fundację która ma się zająć //przechowywaniem, zabezpieczaniem, chronieniem// leczeniem symbiotami.
No to czeka.
W takim razie przechodzi do kontrataku, aby powalić ją i przycisnąć do ziemi, uniemożliwiając jakiekolwiek działania.
Spróbowała magią krwi zatrzymać go w miejscu, tak by w ogóle nie mógł się ruszyć.
Właściciel
Fiećma i łorworin:
Siergiej się zatrzymuje w miejscu.
Pajunk:
I nadchodzi godzina zamknięcia. Klienci wychodzą.
- I co teraz zrobisz?- Zatrzymuje mu na chwilę akcję serca. Na chwileczkę, tak by nie zabić. Potem ciska w niego kilka razy mrocznymi kulami, by go zabolało.
//Wyjeb jej ze Spasa-12 i elo. Zygar, przez ciebie przegramy wódkę XD
//Nie mogę się ruszyć, zią. Ale pamiętaj, że on jest sku*wysyńskim bohaterem, a nie jakimś frajerem.//
Milczy, w życiu miał na koncie o wiele gorsze tortury, niezależnie od tego czy sam je otrzymywał, czy komuś zadawał.
W takim razie czeka, aż wyjdzie stamtąd ostatni klient.
// Tak z ciekawości, Siergiej walczy na śmierć i życie? //
//Przeczytaj moje poprzednie wypowiedzi i domyśl się.//
- Dobry pomysł... Lubię takie pomysły, gdzie wykorzystuje się coś kojarzone ze złymi rzeczami, w celu zrobienia czegoś dobrego. Tylko niech ten pomysł nie okaże się później zły. Jak to było z Noblem. Może zrobić się wtedy nieciekawie...
Dalej ogląda tego typu programy. W końcu jednak musi mu zadzwonić telefon.
Właściciel
Siergiej:
Dostałeś jakimiś czarnymi kulami. Zabolało mocno bardzo.
Fiećma:
Trafiłaś.
Pajunk:
I wyszedł.
Frank:
I telefon zadzwonił.
Dalej jest nieruchomy, tak? Zostawiła go wiec tak i poszła w sobie tylko znanym kierunku.
Czeka.
W takim razie opuszcza się na dół i zabija jubilera.
Kończył jeszcze przez koło 2 //godziny// minuty oglądać telewizję, po czym wstał, ubrał się do wyjścia i wyruszył na wyprawę w kierunku swojego miejsca pracy.
Właściciel
Siergiej:
I możesz się znowu ruszać.
Fiećma:
Cóż, nie zapominaj że gdy się nie skupiasz na nim znowu może się ruszać.
Pajunk:
I wzioł i umar.
Frank:
Tak właściwie to gdy wyszedłeś na zewnątrz, zorientowałeś się że sklep jest zamknięty. Mamy 24 grudnia.
Cóż, chciała mu tylko pokazać że umie walczyć, a nie go zabić czy coś. Na wszelki wypadek jednak pozostawała czujna i weszła do jakiegoś zatłoczonego miejsca. Jakiś sklep, galeria czy coś tego typu.
W takim razie udaje się do miejsca spotkania z pracodawcą, aby odebrać nagrodę.
No to ruszył za nią. Kto jak kto, ale on potrafił przegrywać z twarzą, więc musiał jej chociaż pogratulować i namówić na wspólną wódkę, czy coś.
Właściciel
Fiećma:
Podbiegł do ciebie, raczej wygląda na takiego co nie chclaby cię teraz zaatakować.
Pajunk:
Jutro pod bankiem.
- Co tym razem?- Była raczej gotowa do odparcia jego ataku.
Więc wraca do siebie.
- Chciałbym zaoferować Ci flaszkę, w nagrodę. I tak miałem iść się urżnąć, a picie w samotności jest dość nudne.