Uzupełnił paliwo i amunicję w swej lotni.
Kontynuował więc pracę, którą zaczął nieco wcześniej, a mianowicie system podwieszeń pod skrzydłami lotni, które pozwoliłby mu transportować bomby dyniowe o łącznej masie stu kilogramów.
Właściciel
Po dwóch godzinach udaje ci się coś takiego zamontować, pytanie tylko czy będzie działało.
Sprawdził najpierw ile ma dokładnie bomb i o jakiej masie.
Postanowił najpierw dorobić tych lekkich, do rzucania. Najpierw miały to być klasyczne granaty, później cała reszta.
Właściciel
Dziesięć 0,5 udalo ci sie zrobic
No to teraz kolejne typy granatów, a później cztery ciężkie bomby do gildera.
Właściciel
I udało ci się zrobić bomby jakie chciałeś.
Tak więc spakował wszelkie granaty i założył bomby, by sprawdzić czy wszystko działa jak należy.
Właściciel
Wszystko działa jak powinno.
Pozostaje iść mu do swojej kwatery, odpocząć i jakoś przeczekać czas do wylotu na misję.
Właściciel
Ork:
Przez ten cały czas przygotowywałeś się do ataku na OSCORP, teraz jesteś już gotowy, gotowy na atak na firmę Zielonego Goblina.
Magda:
Aktualnie walczysz z Doktorem Octopusem, udało ci się mieczem odciąć jedną mackę. Z Red Snake i Gepardem stoicie centralnie przed nim.
Stanęła naprzeciw Octopusa hardo.
-Doktorze Otto Octaviusie, poddaj się, inaczej konsekwencje będą... Poważne...- a niebo zaczęła zapełniać się burzowymi chmurami.
Pora załadować amunicję, bomby i rakiety, a następnie poszukać doktorka, w końcu to z nim miał się tam wybrać.
Właściciel
Magda:
-Wy serio myślicie że się poddam?
I dostał nagle z pajęczyny od tyłu. Pajęczyny z prądem. Widzisz za nim Spider Mana i Iron Spider.
-Tęskniliście?
Ork:
Octopus albo jest w swojej bazie, albo walczy z jakimiś bohaterami.
Westchnęła i rzuciła Spider-Manowi miecz do potrzymania, po czym doskoczyła do Octopusa i przytrzymała go.
-Koniec doktorku...-i z czółka.
Cóż, nie miał czasu go szukać, więc ruszył sam.
Właściciel
Magda:
I octopus zemdlał. Spider Man przewrócił się pod ciężarem miecza. W końcu tylko ty możesz go podnieść.
Ork:
Czyli ruszasz atakować OSCORP bez planu gdzie co jest, okej, to może się udać. Jesteś w połowie drogi.
Podniosłaswój miecz na powrót.
-Wybacz Gościu, ale... Młodzi sobie dobrze radzili.
Właściciel
-Tylko że Octopus często ma różne niespodzianki. Niby już pada a tu nagle za tobą robot wysokości wieżowca.
Westchnęła.
-Spidey... Walczyłam, kiedy twoich pradziadków jeszcze nie było na świecie... Wszystko pod kontrolą...-kujnęła Octopusa kilka razy butem.
Właściciel
-A tak zmieniając temat, coś było ostatnio ciekawego w mieście?
-Zobaczmy... Atak na konwój Oscorpu, Kingpin się rusza, jakiś nowy Goblin... Poza tym Nova próbuje szefować, Luke naucza, Danny szefuje faktycznie, A tygrysica...-wzruszyła ramionami.
-Ja jestem ekspertką od smoków, poza tym jestem psiarą.
-Wyglądający jak ork... Snake, pokaż S
Pająkowi.
Właściciel
I pojawił się przed wami jego holograficzny obraz.
-Wiadomo o nim tylko tyle że raczej nie jest ziomkiem Zielonego Goblina. Pracuje prawdopodobnie dla Kingpina. Aktualnie rozpracować go próbują Avengers, jednak z pewnego powodu nie za bardzo się do tego kwapią. I wcale nie chodzi o to że on atakuje OSCORP a Osborn nienawidzi mutantów, nie wcale.
-I widzisz Spidey... Tak się to sprawdza...
//Kto niby powiedział, że nie mam planu? Zresztą, na co mi rozkład pomieszczeń, to dla noobów, albo jakichś... goblinów.//
Leciał dalej.
Właściciel
Ork:
I lecisz dalej :V
Magda:
-Czyli z jednej strony jest zły, bo pracuje dla Kingpina, z drugiej dobry bo atakuje OSCORP?
No leci dalej, rozwiewając wokół aurę zajebistości.
Właściciel
Ork:
Twa aura zajebistości przyciągnęła radiowóz.
Magda:
-Jeszcze chyba nie powinienem był tego mówić, ale kilka dni temu Defenders rozmawiali o wzięciu kilku z was na próbę. Aby sprawdzić czy nadawalibyście się na członków Defenders.
Jedna zwykła bomba z podręcznego zasobnika powinna wystarczyć, tak więc rzucił w radiowóz.
Spojrzała się na niego i na Snake.
-Jakbym tam weszła, to od razu w kamasze... Od 1945 do 2010 nieustannie służyłam w gwardii Cesarskiej... No i jakby to ująć, jestem oficerem...
Właściciel
-Niestety takie są procedury że dopiero pod koniec jednego roku w Akademii mogą przyjąć do siebie albo Defenders albo Avengers. W tym roku padło na Defenders.
-Rozumiem... Znowu szkolenie...
Właściciel
Ork:
I po radiowozie. Jest mała szansa że nikt nie widział wybuchu. Na pewno nie te 100 samochodów stojących w korku.
Magda:
-Bardziej niż szkolenie testy tego co się nauczyliście tutaj.
I co w związku z tym? Niech dzwonią po gliny, on kontynuuje swój rajd.
-Ja tam niczego... W większości jedna lub druga armia...
Właściciel
Ork:
I lecisz dalej. Widzisz kilka radiowozów za sobą.
Magda:
-Czyli pewnie wyjdziesz w sprawdzianie najlepiej.
Wzruszyła ramionami.
-Służyłam w wojsku polskim podczas wojny z 1830-1831, podczas styczniowego, wielkopolskiego, potem pomagałam aliantom, służba w gwardii cesarskiej, potem służba u Odyna i teraz to. Imponujące czy nie?
Ponowna eliminacja bombami i dalszy lot.
Właściciel
Magda:
-Imponujące.
Iron Spider-Mamy jeszcze kilka osób do odwiedzenia, jeszcze do was podjedziemy do Akademii.
Ork:
I ich wyeliminowałeś. Widzisz już budynki OSCORPu.
Pora więc dyskretnie przysiąść na dachu jakiegoś budynku i sprawdzić zabezpieczenia.
Właściciel
Ork:
No i przysiadłeś na dachu. Tylko z dyskrecją coś nie wyszło bo wylądowałeś zaraz obok jakiegoś randomowego kolesia. Chyba samobójcy.
-Nie podchodź bo skoczę!
Podszedł, chwycił go za fraki i zrzucił z budynku, pomagając mu podjąć tę jakże ważną, życiową decyzję, później ocenił stan zabezpieczeń typu kamery, mury, wieżyczki, strażnicy itp, itd.
Właściciel
//Dobry ziomek ork pomógł kolesiowi podjąć ważną życiową decyzję i w ogóle jest spoko//
Mury motzno twarde, strażnicy uzbrojeni. Cała masa w środku i czterech przy drzwiach, sześciu chodzi na zewnątrz, wieżyczki są dwie, kamer tak w ch*j pomnożone przez ło cię panie