Fajny Ku*wa Stateczek to duma i chluba osławionego pirata Gotryka Żelaznego Młota, nie jest to wybitnie wielka jednostka jednak jej uzbrojenie - 6 skradzionych bombard wynagradza wszystko, w dodatku strach przed okrytym złą sławą Kapitanem też robi swoje..
Gotryk podniósłszy dupę i wyciągnąwszy ch*ja z jego klatki (jakkolwiek to brzmi) ruszył na pokład aby przywitać się z załogą i sprawdzić jak się ma pościg za statkiem który ostatnio wytropili.
Właściciel
//Jak rozumiem załoga to w całości Krasnoludy?//
Wioślarze robili co mogli, a i Wam wiatr sprzyjał, więc sylwetka sporego okrętu handlowego zwiększała się coraz bardziej. Wobec tego Magowie zaczęli przygotowywać bombardy do strzału, a i oddziały abordażowe szykowały broń, liny, haki i trapy.
///Nie byle jakie Krasnoludy. Tylko Fajne Krwa Krasnoludy" ;-;
//Tylko Krasnoludy miszczu
Uśmiechnąwszy się i zamaszyście i podrapawszy po dupie ruszył do sternika i po kilku przekleństwach którymi go przywitał zajął jego miejsce i wyczekawszy aż będzie na dogodnej odległości zakrzyknął.
- Dajcie salwę ostrzegawczą ! Niech wiedzą z czym ch*je mają do czynienia !- stwierdził patrząc na Magów -.
Właściciel
Magowie starannie wymierzyli i oddali salwę burtową we wroga, lecz, zgodnie z życzeniem, chybiła ona, trafiając jakieś dwadzieścia - dwadzieścia pięć metrów za nimi. Poskutkowało to tylko tym, że próbują uciekać dalej.
- Niech ktoś kto potrafi mocno drzeć japę stanie na samym przedzie tej pie**olonej tonącej deski i krzyknie im że jeśli się nie zatrzymają to wszyscy zdechną .- rozejrzał się po pokładzie po czym spojrzał na magów lekko wykręcając statek -. Celujcie w maszty ! Strzelać bez rozkazu !
Właściciel
Zmiana kierunku poskutkowała, gdyż Magowie mogli od razu oddać salwę burtową z pozostałych balist, która trafiła w maszty dokładnie w tym samym momencie, w którym jeden z Krasnoludów zaczął się drzeć, zgodnie z rozkazem. Statek stanął, choć Tobie pozostaje osądzić ile w tym zasługi okrzyków, a ile zniszczenia masztów.
- Przygotować się do abordażu !- zakrzyknął wykręcając ster tak aby ponownie zrównali się ze statkiem -. Jeśli zaatakują pozwalam upie**olić bez rozkazu !
Właściciel
Udało się Wam zrównać, a po chwili statki połączyły trapy, a niektórzy zaczęli rzucać liny zakończone hakami. Atak Twoich wrogów poprzedziła salwa trzech skorpionów wroga, które zabiły trójkę Krasnoludów. Pozostałe z tym większą furią ruszyły do ataku.
- Bierzemy jeńców? - zapytał pierwszy oficer.
- Tylko Kapitana i tych co na bogatszych wyglądają !- ryknął samemu ruszając z Ch*jem na pokład wroga -.
Właściciel
Więc z Ch*jem w jednej dłoni, a bronią w drugiej wszedłeś po trapie. Nie musiałeś patrzeć na bitwę między wku*wionymi, uzbrojonymi w halabardy, włócznie, miecze i topory piratami, a załogą uzbrojoną ledwie w sztylety. Zaledwie kapitan i para oficerów mieli miecze, jednak nie mogło to wiele zmienić. Dość szybko udało Ci się oszacować, że w trakcie walki zginął jeden pirat, plus trzech zastrzelonych wcześniej, i ponad trzydziestu wrogów, wielu od ostrzału, który połamał maszty. Z załogi poddało się dwóch majtków, bosman, drugi oficer, pierwszy oficer i kapitan. Kilku Krasnoludów rozbiegło się w poszukiwaniu innych pasażerów.
Podszedł do owych którzy się poddali wolnym krokiem, głośno stukając o deski swoją metalową protezą - ot dla efektu po czym znajdując się już blisko każdego z nich przejechał wzrokiem po ich twarzach zatrzymując się na Kapitanie.
- Ty ! Komu służysz i gdzie wiozłeś cały ten szajs ?- stwierdził przekładając Ch*ja z garści na swoje ramie -.
Właściciel
//Ch** to jego papuga, nie wyobrażaj sobie za wiele :V//
Majtek milczał jak zaklęty, raczej niewiele wyciągniesz z niego i pozostałych. Chyba tylko kapitan będzie chciał gadać.
//ale ja na kapitana spojrzałem .-.
Właściciel
//Kurde, późno było i musiałem tego nie zauważyć ;-;//
- Sądząc po wyglądzie pana, pańskiego okrętu i załogi mogę stwierdzić, że jesteście piratami. Wobec tego będę ostrożnie dobierał słowa: Pie**ol się.
Gotryk uśmiechnął się na ową odzywkę
- Zabijcie połowę z nich ja zajmę się tym delikwentem osobiście .- stwierdził i zakręciwszy się zaksakująco zwinnie na swojej nodze wbił swój hak głęboko w łydkę Kapitana licząc że ten upadnie i ciężko będzie mu ustać na nogach -. Pomóżcie mi no go zaciągnąć .- i ruszył ku swej kajucie -.
Właściciel
Odniosłeś pożądany efekt i, ze sporymi trudnościami, zawlokłeś go do kajuty.
Tak też z pomocą swoich załogantów którzy mu pomagali przywiązał delikwenta do krzesła aby rozpocząć zabawę.
- No, teraz będziesz gadać.
Właściciel
- Wątpię. - sapnął. - Tak łatwo mnie nie złamiesz.
- Przynieście mi pochodnie !- wykrzyknął i rozpoczął zabawę kładąc Ch*ja na kolano Kapitana, a gdy i to zrobił podszedł do niego blisko i przybliżył swój hak do jego policzka powoli go wbijając aż ów przebije się na wylot -.
Właściciel
Kapitan rzeczywiście był twardy, bo nie krzyczał zbyt głośno. Tobie natomiast dostarczono pochodnię, zgodnie z życzeniem.
- Trzym to tam przez chwilę .- stwierdził ciągnąc hak bliżej i bliżej do ust -. Jeśli nie zaczniesz mówić to otworzę ci twarz tak szeroko że uśmiech od ucha do ucha nabierze nowego znaczenia.
Właściciel
- Powiem! - powiedział szybko kapitan. - Powiem, przestań już!
Ostatnim krótkim szarpnięciem rozerwał mu tylko jedną część twarzy
- Przyślijcie mi tu no doktura aby to poszył. A ty gadaj no rybeńko.
Właściciel
Nic nie powiedział, jedynie darł się z bólu. Pirat wyszedł i po chwili wrócił, rzecz jasna tym razem z medykiem.