-I ku*wa gówno, a nie rozwiązanie sprawy...- Myślał tak sobie idąc do środka.
Właściciel
Myśli o ku*wa gównie nie opuszczały go, gdy wreszcie znalazł się na terenie swej posiadłości, gdzie Najemnicy podwoili swą czujność.
Przyszło mu jeszcze do głowy, że warto zapytać oddziały milicji jak mogły nie zauważyć pochodu tak dużej ilości nieumarłych, przecież takie coś jest niedopuszczalne, w końcu to oni tutaj mają patrolować. No, ale gdy już wszedł do środka to rozejrzał się za zostawionymi butelkami z alkoholem.
Właściciel
W przedpokoju ich nie ma, pozostaje jadalnia, kuchnia i gabinet ojca.
No to wypada zacząć od jadalni, może tam chociaż znajdzie kogoś kto przez chwile je widział.
Właściciel
Sporo służby właśnie zajmowało się nakrywaniem do stołu, warto spytać kogoś z nich.
No to podszedł do byle którego i zaczął rozmowę.
-Przepraszam, nie widzieliście może gdzieś kilku butelek z alkoholem? Leżały tak sobie w przedpokoju...
Właściciel
- A jakie to były butelki, panie? - spytał sługa, odrywając się od swego zajęcia.
-Takie, w których znajdowało się kilka bodajże żółtych i jeden zielony, widział ktokolwiek z was je? Barq, może kojarzycie tę nazwę?
Właściciel
- Pan zaniósł je do swojego pokoju. - wtrącił się inny służący.
-Ach, wybaczcie... Zapomniało mi się o tym...- Powiedział drapiąc się po głowie. No nic, to ja już wam nie przeszkadzam.- Powiedział układając dłonie za plecami, a następnie skinął do nich głową i udał się właśnie do swojego pokoju.
Właściciel
Wszystko po staremu, łącznie z alkoholem.
Postanowił położyć się pierw na nim i jakoś podsumować sobie te wszystkie informacje w głowie, na razie niestety nie ma żadnych dowodów na działalność przestępczą tego handlarza.
Właściciel
Położyłeś się więc na alkoholu, nie jest jakoś szczególnie wygodny, ale o gustach się nie dyskutuje.
//Możemy udać, że miałem wtedy na myśli łóżko? :v//
Właściciel
//Wiedziałem, że masz na myśli łóżko, ale nie mogłem przepuścić takiej okazji :V//
Łóżko było dość wygodne, ale jego wygodę mąciło samo rozmyślanie o całej tej sprawie.
Niestety nie mógł tego zwyczajnie puścić płazem, będzie musiał porozmawiać z lokalnym oddziałem milicji, ale to dopiero następnego dnia, teraz tak leżał i czekał na to co miałoby się jeszcze dziś stać.