Karczma "Brodata Dama" na przedmieściach

Temat edytowany przez Sanskryt - 24 grudnia 2016, 16:31

Avatar
Konto usunięte
Zdjęcie użytkownika Konto usunięte w temacie Karczma "Brodata Dama" na przedmieściach
O Brodatej Damie można rzec, że znajduje się na przedmieściach między kilkoma drzewami. Budynek jest jednopiętrowy i wyróżniamy w nim parter, gdzie znajduje się szynkwas i karczma, a także zaplecze pełniące rolę magazynu, pierwsze piętro z pokojami do wynajęcia w liczbie sześciu, zaś na samej górze część mieszkalną dla właściciela - strych, gdzie znalazły się wszelkie potrzebne do codziennego życia przedmioty i pomieszczenia. W skład części mieszkalnej wchodzi biuro, sypialnia, niewielka kuchnia połączona ze spiżarnią oraz garderoba.
Poza tym karczma ma także zajazd dla koni, gdzie to można swego wierzchowca uwiązać. Część podziemna karczmy to trzy duże pomieszczenia: hodowla grzybów, bimbrownia oraz piwiarnia do których można się dostać za pośrednictwem zaplecza.
Wystrój karczmy jest dość nowoczesny nie brakuje obrazów czy nawet witrażu świątynnego. Nie zabrakło tutaj stołków z kartami oraz wszelkich ozdób. Dla muzyków znajdzie się także pianino, którzy sami w sobie często tutaj przychodzą, gdyż utracili drogie instrumenty uciekając z miasta.
Zdjęcie użytkownika Konto usunięte w temacie Karczma "Brodata Dama" na przedmieściach

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Zaczynasz pierwszym postem.//

Avatar
Konto usunięte
Broda właśnie nalewał wódkę grzybową jednemu z milicjantów siedzących przy stole, który już po służbie spragniony wrażeń zdecydował się na profilaktyczne nachlanie.
- I ja mu wtedy na to: jak ci nie stoi to se marchew przywiąż - wybuchnął śmiechem karczmarz, kończąc żart, który raczył zacząć wcześniej, po czym wrócił na szynkwas z uśmiechniętą mordą, patrząc czy, aby ktoś jeszcze czegoś nie chce.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Milicjant również zaczął się śmiać, podobnie jak dwaj jego kompani. Poza nimi nie miałeś już klientów, z racji na późną porę: o zmierzchu łatwiej byłoby trafić na Nieumarłego, z wiadomym skutkiem.

Avatar
Konto usunięte
- Cholibka - mruknął nostalgicznie Brodacz. Zaledwie dwa lata temu przed całym tym bajzlem karczma zawsze była pełna, pomimo późnych godzin. A jakie wtedy ciekawe historie szło usłyszeć z ust klientów, ile plotek przeszło przez mury karczmy ciężko zliczyć. Zwykłemu krasnoludowi nie pozostało nic innego jak nalać sobie piwa, zapalić sobie fajkę i popuszczać kółka, czekając aż milicjanci skończą pić.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Skończyli tę kolejkę i skierowali się na górę, gdzie każdy miał wynajęty pokój.

Avatar
Konto usunięte
Broda nie sądził, aby przybył klient. Zabrał kufle i blaszane kubeczki ze stolika obleganego przez milicjantów, zamknął karczmę na cztery spusty i udał się do części mieszkalnej, gdzie tam położył się spać w oczekiwaniu na nowy dzień.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Tuż przed snem usłyszałeś warczenie Nieumarłych, a później... krzyk. Tak, ludzki krzyk, który zmroził Ci krew w żyłach.

Avatar
Konto usunięte
Odruchowo zerwał się z łóżka. Broda to prosty karczmarz, gdzie tam wojownik, dlatego zamiast od razu rzucać się z toporem nie wiadomo gdzie to najpierw udał się do okna i wyjrzał przez nie, żeby rzecz jasna ocenić, czy coś się dzieje w pobliżu karczmy, czy może krzyk i warczenia odbiły się echem z oddali.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zauważyłeś jak Gryzący Zombie i dwaj zwykli piechurzy zaganiają jakąś kobietę w kierunku ślepego zaułka. Jeśli im się uda, skutek będzie wiadomy....

Avatar
Konto usunięte
- Raz się żyje... - stwierdził, kiedy zdał sobie sprawę, że w życiu nie zrobił nic zarazem odważnego, a głupiego jednocześnie.
Broda wziął swój topór oraz duży metalowy garnek, położył garnek na parapecie, wlazł do niego z toporem, a następnie zrzucił się z okna w prostym asortymencie kuchennym, krzycząc:
- Geroooonimoooo!!!

Avatar Kuba1001
Właściciel
Swoim niecodziennym wejściem i wrzaskiem zdezorientowałeś zarówno kobietę, jak i trzech Nieumarłych. Po chwili Gryzący Zombie, który był tu chyba szefem, ruszył z powrotem w kierunku kobiety, ale wysłał dwóch pozostałych, by rozprawili się z Tobą, a Ci poszli powoli, jak na Zombie przystało.

Avatar
Konto usunięte
Akcja bezpiecznie się udała, jak jest się krasnoludem to ma się twarde kości, a takie rzeczy cię nie ruszają.
Broda wiedział, że prędzej czy później jego pomocnik Durdir, otworzy drzwi karczmy i dołączy do walki, dlatego wpadł mu do głowy jeszcze jeden pomysł, spojrzał w stronę gryzącego zombie, po czym założył garnek na głowę, zasłaniając zapewne połowę swojego ciała i ruszył przed siebie, będąc prawdziwym "żelaznym krasnoludem" oraz żywym taranem. Przy całej akcji ciągnął za sobą swój topór trzonem do gruntu. Możliwe, że staranuje zwykłych zombie, jak to na rozpędzonego przystało.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Tak jak duży ma być ten garnek, że chcesz się aż taki zasłonić? ._.//

Avatar
Konto usunięte
//Do łokci powinno go osłonić ewentualnie do połowy kości ramiennej. Jak do niego wlazł to musiał być duży przecież//

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Do łokci to już może, ale nie do połowy, czyli do pasa. Znaczy jak tak to zrozumiałem.//
Udało Ci się przebiec obok Nieumarłych, ale gdy już ich minąłeś jeden złapał Cię za kołnierz i wywrócił.

Avatar
Konto usunięte
//Panie, jaki kołnierz, jak miałem garnek zasłaniający mnie do łokci, czyli głowę i szyję schowaną//

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Aha. Wyobraziłem sobie, że założyłeś go nieco inaczej, a mianowicie tak, żeby chronił tylko Twój przód.//
No więc nie chwycił, a Ty biegłeś. Nieumarli nieco przyspieszyli, by Cię dogonić.

Avatar
Konto usunięte
Więc biegł dalej w tym samym kierunku, chcąc rąbnąć w gryziaka z całym impetem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wreszcie zdecydowanie w coś je**ąłeś, a sądząc po jękach i warczeniu, był to tenże Nieumarły. Jednak takim je**ięciem go powaliłeś, bo raczej nie zabijesz.

Avatar
Konto usunięte
Broda słysząc jęk i warczenie zrzucił garnek z łba i pi*rdolnął go za siebie, może spowolni nim piechurów, ale nie to jest priorytetem. Chwycił swój topór krasnolud dzielny i wykonał cięcie trybunalskie bądź jak kto woli - katowskie, dłońmi oburącz objął topór i wyprowadził cięcie w szyję przeciwnika, korzystając z tego, że ten jest powalony.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nieumarły zdołał zasłonić się ręką, ale po chwili ta spadła, zaraz obok odciętej głowy.
Dwaj pozostali, widząc porażkę swego herszta, zatrzymali się i chwilę zastanawiali. Dali więc czas trójce milicjantów, z czego każdy miał kuszę. Wystarczyło po jednym bełcie na głowę (lub w głowę, jak kto woli) by Zombie upadły na bruk. Dowódca tej trzyosobowej grupki ruszył w Twoją stronę, w międzyczasie strzelając w szyję Nieumarłego, który jeszcze drgał.

Avatar
Konto usunięte
Broda był z siebie dumny jak nigdy dotąd. Podniósł swój topór w górę i odsunął się od martwego gryzaka z uśmiechem zwycięscy.
- Nie spodziewaliście się tego po prostym karczmarzu! - zwrócił się do strażników, po czym zmierzył kobietę wzrokiem.
- Niewiasto, oni cię już nie skrzywdzą! - przemówił przepełniony chwałą.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pokiwała powoli głową.
- Dziękuję. - wydukała.
Tymczasem strażnik podszedł, zapewne by udzielić jej pomocy medycznej. Wtedy, stanął po jej lewej, podniósł naładowaną kuszę i wystrzelił prosto w jej głowę, a ta padła martwa, tuż obok truchła Zombie.

Avatar
Konto usunięte
Broda w tym momencie doznał stanu emocjonalnego zwanego potocznie przez krasnoludów: wk*rwieniem.
Namęczył się, żeby uratować kobietę, a milicjant ją zabił. To tak jakby miał wtaczać kamień na olbrzymią górę, a ten zawsze po wtoczeniu zlatywał na dół. Krasnolud rzucił swój topór na ziemię i wykonał szarżę na milicjanta, wymachując w agresywnym amoku pięściami.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zdzieliłeś go porządnych kilka razy, zanim dwaj pozostali zdążyli Cię odciągnąć. Milicjant otarł krew ze złamanego nosa i rozbitego łuku brwiowego, po czym podszedł do kobiety i wskazał na jej zabandażowaną dłoń. Zdjął bandaże i pokazał obfity ślad po ugryzieniu, już trącony przez zarazę.
- Jeśli bym tego nie zrobił, to pewnie zeżarłaby Cię, gdybyś spał! - warknął. - Do przemiany nie zostało jej dłużej niż pół dnia! Skąd miałeś to wiedzieć? Znikąd. Ja się an tym znam, od dwóch lat zabijam Nieumarłych i takie "Świeżaki" jak ta.

Avatar
Konto usunięte
Krasnolud jeszcze sapał przez chwilkę.
Przebieg jaki przedstawił milicjant sprawił, że Broda się uspokoił i westchnął. Nie miał w zwyczaju rzucać się na byle kogo z pięściami, ale wk*rwienie zrobiło swoje. Rozluźnił pięści i burknął.
- Trzeba było uciąć dłoń... - wreszcie do niego dotarła prawda, którą postanowił wygłosić - Dwa lata mijają od pieprzonego wstawania z grobów, a wy nadal nie umiecie zaradzić przemianie? Zamiast próbować leczyć umiecie tylko dać bełta w łeb!

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Tego się, ku*wa, nie da leczyć! Myślisz, że co? Że nie próbowaliśmy? Myślisz, że odcięcie zarażonej kończyny coś da? Zaraza idzie od razu do mózgu, nie da się temu zaradzić. Myślisz, że lubię zabijać? Nie. Nie lubię patrzeć w oczy tym, którzy nadal są ludźmi, ale nie na długo. Wiesz, ile mam za sobą nieprzespanych nocy? Wiesz, jak bardzo boli mnie ta krew na rękach?

Avatar
Konto usunięte
- Skończ pi*rdolić - podsumował Broda, słysząc o przeżyciach milicjanta. Apokalipsa pociągnęła za sobą tysiące takich jak on, już tyle raz mu się ludzie wyżalali w karczmie, że szkoda strzępić ryja. Wstał Brodacz i wrócił do karczmy. Po tych niesmakach jedynie sen może ukoić rany, więc poszedł spać w galotach. Niech pomocnik zamknie karczmę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zasnąłeś i po chwili zamknął, a Milicja chyba sobie poszła, ale pewnym było to, że musieli posprzątać trupy, by nie kusić innych Zombie.

Avatar
Konto usunięte
Biologiczny zegar obudził karczmarza przed świtem. Wstaje tak codziennie. Pierwszymi procedurami z rana była wymiana galotów i ubranie się w swoje standardowe ubrania robocze. Później tylko należało ogólne zamiecenie karczmy i jej otworzenie, ale dziś Broda miał inne plany. Postanowił przekazać władzę swojemu pomocnikowi, a samemu wybrać się do alchemika. Zostawił stosowne pismo na ladzie karczmy, zaś sam wziął torbę, złoto, topór oraz magiczne nalewki z magazynu:
3 wybuchające,
3 podpalające,
1 wzmacniająca siłę
Będąc tak przygotowanym zawołał dzielnego wilczura Bopa i wyruszył do sklepiku alchemicznego.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Masz na myśli ten sklepik Killroy'a?//

Avatar
Konto usunięte
//Potwierdzam//

Avatar
Konto usunięte
Krasnolud powrócił do karczmy bogatszy i z uśmiechem na mordzie. Kiedy znalazł się na parterze to rozejrzał się czy, aby praca wrze i czy klientów przybyło.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Milicji już nie zastałeś, ale byli inni, niekoniecznie cywile, bo każdy miał przy sobie jakąś broń. Ale powinno Ci to wisieć, z racji faktu, że dobrze płacą, a alkohole leją się strumieniami.

Avatar
Konto usunięte
Krasnolud podszedł do swojego pomocnika Durdira i orzekł.
- Podjąłem życiową decyzję, kolego. Zostaję kanibalem, a od teraz karczma jest twoja.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Aha. Dobr... Czekaj? Co?!

Avatar
Konto usunięte
- Żartowałem, głupi ch*ju. - wybuchł śmiechem krasnolud, następnie momentalnie spoważniał. - Sprawa ma się tak. Potrzebujemy więcej ludzi do pracy w karczmie. Mam zamiar sprzedawać bimber, ale o tym musimy porozmawiać na osobności. - wreszcie Broda przeszedł do rzeczy - Chce też zwiększyć liczbę klientów, dać przynajmniej dwie kurtyzany, ale na początku skupmy się na jednym. Wywieś ogłoszenie, że potrzebna pomoc.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- No dobra. - rzekł i ruszył do siebie, by owe ogłoszenie napisać. - A mam zatrudniać tylko Krasnoludy, a reszcie kazać wypi***alać, czy mam pełną dowolność?

Avatar
Konto usunięte
- Jak mężczyźni to tylko krasnoludy, a jak kobieta z dużymi cycami i ładną mordę to może być nawet człowiekiem. - zaśmiał się krasnolud, po czym stanął za ladą ze swoją drewnianą fajką i obserwował czy komuś czegoś nie potrzeba.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wszyscy zajęci byli swoimi sprawami, trunkami i posiłkami, a co za tym idzie: Wszyscy byli zadowoleni.

Avatar
Konto usunięte
Krasnoludowi nie pozostało nic innego jak samemu nalać sobie piwa, wziąć kawałek kiełbasy spod lady i zeżreć, delektując się co jakiś czas fajką.

Avatar Kuba1001
Właściciel
W ten sielski sposób mijał Ci czas, a zastępca już wysmarował poza karczmą ogłoszenie, że szuka chętnych do roboty tutaj.

Avatar
Konto usunięte
Po nażarciu się, karczmarz mógł tylko i wyłącznie kontynuować stanie za ladą aż do zamknięcia.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Godzina zamknięcia się zbliżała. Większość osób opuściła lokal, ale ktoś na chama pchał się do środka: Krasnolud. Czyżby oferta skusiła tak szybko?

Avatar
Konto usunięte
Karczmarz zaciekawiony nachalnym pchaniem się do środka, postanowił zweryfikować zdarzenie. Ociężale ruszył dupę z krzesła i polazł to sprawdzić.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Daj mi przejść, ryży ch*ju, bo wyrwę Ci kręgosłup przez odbyt i sprzedam jako ku*wa ozdobę świąteczną! - warknął Krasnal do jakiegoś człowieka o rudych włosach, gdy ten chciał wyjść w tej samej chwili, w której Krasnal wejść.

Avatar
Konto usunięte
- Czego przeklinasz, brodaty ch*ju? - spytał krasnolud, spoglądając na krasnoluda. - Odstraszasz mi klientów.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Już miał coś powiedzieć, ale rudy zniknął mu z pola widzenia.
- Po robotę przyszedłem. - odparł, jakby to uzasadniało te przekleństwa.

Avatar
Konto usunięte
Karczmarz je**ął się dłonią w czoło i westchnął.
- Masz jakieś zalety poza byciem krasnoludem?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku