Właściciel
Położona w pobliżu Robotniczej i Centralnej, Dzielnica Przemysłowa słynie ze swoich kopalni, hut, warsztatów i wielu podobnych przybytków. Władzę sprawują tu w większości Orkowie, a także Milicja. Do starć dochodzi często, ale czasem przerywa się działania zbrojne, by wyeliminować Nieumarłych, którzy usilnie starają się zdobyć tu przyczółek.
Można tu trafić na broń, pancerze, narzędzia, a także na surowce do ich produkcji. Przybycie tu jest warte zachodu, nawet jeśli będzie trzeba walczyć po drodze z Wolnymi Orkami.
Miał w końcu misję do wykonania, więc tutaj przybył. Postarał się szybko zająć jakąś wysoką pozycję. Tak samo z niej czekał na jakieś oznaki przybycia w ten region grupki milicji, a ci raczej mogą narobić tu co nieco hałasu.
Właściciel
Zająłeś więc wyśmienite stanowisko na wieży dzwonnicy na centrum głównego placu. Zobaczyłeś stamtąd Milicjantów i, o dziwo, zachowywali się w miarę szybko.
Możliwie starał się dostrzec z grupki elfią kobietę, a następnie o ile ją namierzył to utrzymywał na niej wzrok, ostatecznie podążałby za nimi ze swojej wysokiej pozycji, nie chciał, by zdali sobie sprawę z jego obecności.
Właściciel
Zatrzymali się na placu, prawdopodobnie na chwilę odpoczynku.
No to tym razem powierzchownie jedynie skupił się na nich, a większą uwagę przykuł do ich okolicy, kto wie, może ktoś miał przyjść do nich.
Właściciel
Nic na to nie wskazywało, a po kilku minutach dowódca oddziału wysłał parę ludzi, w tym jednego z kuszą, w jakieś miejsce. Po chwili uświadomiłeś sobie, że mają za zadanie zorganizować punkt strzelecki. Co najgorsze, miał on jednak być tu, w wieży, w której aktualnie przebywasz.
-Serio, nie macie gdzie się czaić? W sumie to najwyższy punkt...- Pomyślał rozglądając się czym prędzej za jakąś inną miejscówką, najlepiej taką, w której mógłby się również schować przed wykryciem przez grupkę. Zapewne i tak chwilę im zajmie przyjście do niego.
Właściciel
Wyjście miałeś stąd tylko jedno, no chyba, że spróbujesz przeskoczyć ze swego obecnego miejsca na jeden z pobliskich dachów.
A po co zeskakiwać, najlepiej rzucić sztyletem w jakieś najlepiej otwarte okno, z dachu i tak będą w stanie go zobaczyć.
Właściciel
//Chcesz rzucić w jakieś otwarte okno domu, by trafić do środka?//
Właściciel
Niestety, brakuje otwartych okien, wszystkie są zamknięte. Pozostaje wybicie jakiegoś lub ucieczka w inny sposób.
Zbicie szyby w oknie, będzie aż za bardzo podejrzane. Może znajduje się jakieś miejsce na dachu, za którym mógłby się ładnie schować przed nimi? Chociażby nawet i przylegający położony niżej dach.
Właściciel
To już prędzej i nawet jest coś takiego. A wypada się pospieszyć, bo zaczynają się zbliżać.
Zatem czym prędzej rzucił sztyletem w tamtym kierunku i jak ten był blisko dachu to przeniósł się do niego i stamtąd czym prędzej ruszył za osłonę.
Właściciel
I zdołałeś schować się za kominem, akurat wtedy, gdy dwaj Milicjanci weszli na górę.
Pozostało spokojnie czekać w tamtym miejscu, ponownie schował sztylet do należytej pochwy i czekał.
Właściciel
No i czekasz. W sumie to nie masz za wiele do roboty na tym dachu.
Co jakiś czas postanowił ostrożnie wyglądać czy też ci kusznicy sobie nie poszli.
Właściciel
No niestety, chyba nie mają ochoty się stąd ruszyć.
Postanowił może rozejrzeć się za jakimś zejściem bezpiecznym w dół czy też jakąś klapą do budynku.
Właściciel
Jeśli chcesz wejść do środka to możesz co najmniej spróbować wejść przez komin. Natomiast zejście na ulicę będzie łatwiejsze, bo jest tu drabina prowadząca właśnie tam.
Wchodzenie przez komin nie należy zarówno do najczystszych jak i nie do najbezpieczniejszych zważywszy na ich szerokość. Musiał zadowolić się niewidocznym zejściem na ulicę. Gdy już to zrobił postanowił rozejrzeć się po okolicy i spamiętać gdzie ostatnio widział oddział milicji.
Właściciel
Okolica niezbyt ciekawa, ulica, kilka domów, magazyny, kuźnie i warsztaty. No i ten budynek, z którego niedawno się ewakuowałeś. Milicja była centralnie naprzeciw niego, na placu, od którego odchodziło kilka uliczek.
Może znajdzie się jakieś przystępne miejsce, gdzie będzie mógł obserwować grupę milicji bez ryzyka bycia wypatrzonym przez nich czy przez tych na wieży.
Właściciel
Najbardziej przystępnym był wieża, z której musiałeś się ewakuować. Pozostaje chyba tylko jakiś dach.
Może jakiś dom z oknem w stronę tej grupki też się nada?
Właściciel
No tak, nada się. Inną kwestią jest to, czy będziesz tam sam.
Nieważnym było czy musiał wybić tam jakichś poprzednich lokatorów w postaci nieumarłych czy orków. Postarał się o znalezienie takiego domu i wejście do niego, raczej i tak budynków tutaj nikt nie zamieszkiwał.
Właściciel
Trafiłeś więc przez otwarte drzwi do małego domku jednorodzinnego. Przedpokój, w którym obecnie się znajdujesz, jest pusty, nie ma tam właściwie nic, no może poza sporą warstwą kurzu.
Dla bezpieczeństwa i pełnego spokoju wysunął swoje duże ostrze i wbijał miecz w co większe warstwy, o ile były dość duże, by pomieścić ciało. Następnie ostrożnie udał się do pomieszczenia, z którego miałby widok na milicję.
Właściciel
Kurz miał wysokość ledwie kilku centymetrów i widziałeś pod nim podłogę, lecz zrobiłeś to i możesz stwierdzić, że nic, poza wspomnianą podłogą, pod nim nie ma. Masz tu też tylko jedne drzwi, więc chyba to Twój jedyny wybór.
Z pewnością pójście dalej cicho będzie najrozważniejszą opcją. Postarał się o to będąc gotowym do ewentualnego użycia swojego ostrza i delikatnie otworzył drzwi licząc, że się nie rozpadną.
Właściciel
Nie rozpadły się, a przed Tobą ukazał się korytarz i drzwi na jego końcu. Do tego jeszcze inne wejścia, łącznie trzy: Jedno po prawej i dwa po lewej.
Trzeba będzie sprawdzić każde przejście, choćby z samego pragnienia spokojnego obserwowania milicji, podszedł do pierwszych lepszych drzwi i spokojnie je otworzył.
Właściciel
Kiedyś mogła to być kuchnia, ale obecnie nie ma tu już nic poza kurzem.
Pozostaje tylko szukać dalej, natrafi albo na okno z widokiem albo na nieumarłe towarzystwo, tego drugiego bał się bardziej dlatego trzymał ostrze gotowe do wykonania pchnięcia.
Właściciel
Następne drzwi były szczelnie zamknięte od wewnątrz.
Założył, że zwyczajnie gruz je zawalił czy też jakieś meble, wolał nie robić hałasu w postaci użycia granatów, więc zwyczajnie poszedł do kolejnych drzwi i spróbował je powoli otworzyć.
Właściciel
//Kurde, serio?//
Te już były otwarte, znów pusty pokój i jedynie kupa szmat w rogu.
//No co, może miał te drzwi potraktować bombą i zwrócić uwagę całej dzielnicy? :v//
Skoro i tutaj nic nie było to chyba zostają tylko drzwi na końcu korytarza.
Właściciel
//A wal się, miałem taką fajną fabułę, ale Ty musiałeś odpuścić.//
Gdy przestąpiłeś próg drzwi usłyszałeś ciche powarkiwanie.
//Cisza jest w tym przypadku wyjątkowo ważna.//
Warczenie mogło oznaczać przebywanie tutaj psa-zombie lub jakiegoś zwykłego psa, ale w to powątpiewał. Postanowił rozważnie ochronić jak najwięcej swojego ciała ostrzem, a następnie rozejrzał się z jakiego miejsca ono dochodzi.
Właściciel
Mogła to być tylko kupa szmat w rogu.
Kolejne szmaty... Postanowił ostrożnie podejść do stosu i nieco szturchnąć swoim obuwiem ową kupę, by następnie odsunąć się i czekać na rozwój wydarzeń.
Właściciel
Ze szmat wyłonił się nagle Nieumarły. Przypominał jednak bardziej szkielet, sama skóra i kości. Widać, że dawno stąd nie wychodził i nic nie jadł, więc dlatego był taki wynędzniały. Jednocześnie nie jest on żadnym wyzwaniem.
Ciężko było mu jakoś bardzo powstrzymać tutaj śmiech, ale starał się usilnie. Zwyczajowo wbił w łeb nieumarłego swoje ostrze kończąc już męki tej istoty.
Właściciel
A więc skończyłeś, zawsze to jakiś ludzki odruch z Twojej strony.
Rozejrzał się może za jakimś oknem w pomieszczeniu, jak go nie było to zdecydowanie byłoby dość problematycznie.