Właściciel
Największa z Dzielnic Lavalek, położona rzecz jasna w centrum.
Milicja właściwie nie ma tu władzy, Armia Królewska też. Swoje siedziby mają tu Najemnicy, Wolni Strzelcy i Gildia, ale nawet oni nie są tu liczącą się siłą, kontrolują może piętnaście procent Dzielnicy, i to łącznie. Resztę dzielą między siebie Wolni Orkowie i Nieumarli, walcząc zacięcie o każdy metr gruntu. Tu też dochodzi do największych strać, w których biorą dziesiątki, a nawet setki wojowników po obu stronach, w tym Trolle Zombie czy Orkologi.
Ciężko znaleźć tu zatrudnienie, ale można znaleźć wiele złota czy innych przydatnych rzeczy, jeśli wie się gdzie szukać. Jednak prawdopodobieństwo trafienia czegoś jest równe trafieniu na wielką grupę Orków czy Nieumarłych...
Konto usunięte
Szary siedział w swoim "pokoju", który składał się z dużego łóżka, stołu z krzesłem, oraz małej skrzyni pod łóżkiem. Ściany zrobione były z materiału, który oddzielał go od innych pokoi. Na stole paliła się tandetna świeca, oraz były porozrzucane tu dzienniki. Nawet jeśli nie umiał czytać, Szary lubił je kolekcjonować. Miał już 3, jeden znaleziony przy handlarzu w połowie zamoczony w krwi, jeden znaleziony przy strażniku, oraz jeden znaleziony przy jakimś najemniku. Szary siedział na krześle przeglądając dziennik najemnika.
Właściciel
Nie potrafił czytać i nie było tu obrazków, więc nie było to szczególnie ekscytujące.
Konto usunięte
Zasmucił i jednocześnie wkurzył się brakiem obrazków i odłożył książkę. Założył łuk na plecy i wyszedł z pokoju idąc na zewnątrz by się przejść.
Właściciel
Na zewnątrz kręciło się wielu Orków, ale też Gobliny i Orko-Wilki. Ćwiczono tam walkę, manewry, odbierano jedzenie i broń, szykowano się do jakichś wypraw. Cóż, typowe życie Wolnych Orków.
Konto usunięte
Rozejrzał się za swoim oddziałem.
//To jak wygląda oddział do którego należy zostawiam Tobie.//
Właściciel
Był to typowy oddział Goblinów: Tuzin piechociarzy, o połowę mniej łuczników, a także czterech Orków Robotników i jeden w randze szeregowca, który dowodził oddziałem.
Konto usunięte
-Dziś też wychodzimy?
Podszedł do oddziału.
Właściciel
- No. - odparł jeden z Goblinów. - Jakaś większa akcja się szykuje!
Konto usunięte
-Mówili co?
Podrapał się w lewy policzek.
Właściciel
- Nie. - zaprzeczył. - Ciekawe z kim będziemy walczyć, nie?
Konto usunięte
-Trupy pewnie, albo ludzie. Wszystko mi jedno, ważne, żeby mogli zginąć.
Właściciel
- Zbiórka! - warknął Ork dowodzący oddziałem, gdy Goblin ma odpowiedzieć. - Ustawiać się i za mną!
Właściciel
I Ork zaczął Was prowadzić. Miałeś już nieco misji za sobą, więc mogłeś zapamiętać drogę i wiesz, że kierujecie się w stronę centrum tejże dzielnicy.
Konto usunięte
Nie podobało mu się to ani trochę, rozglądał się co chwila, a łuk miał już w rękach z nałożoną strzałą.
Właściciel
Mimo Twoich przeczuć, szliście dalej, aż trafiliście na środek rynku.
- Gobliny! - krzyknął Ork. - Brać skrzynie, beczki i inne gówna, a później ustawić je tam! - rzekł i wskazał końcem topora na jedną z uliczek, która kierowała się na rynek.
Konto usunięte
Rozejrzał się więc za skrzyniami, beczkami czy innymi gównami.
Konto usunięte
Zaczął więc znosić je we wskazane miejsce, poczynając na beczkach, które można było łatwo toczyć.
Właściciel
- Ładno to jebliśmy, chłopaki. - rzekł Ork, choć "my" było tu przesadzone, gdyż sam stał i się tylko przyglądał. - Teraz na pozycje! Łuczników na dach, reszta chować się, gdzie się da i czekać.
Konto usunięte
Inkwizytor właśnie wszedł do dzielnicy, nucąc jakąś niezrozumiałą modlitwę, czy tam pieśń. Szukał jakiegokolwiek zajęcia - poczynając na bójce, na chlaniu kończąc.
Konto usunięte
Rozejrzał się za (według niego) najlepiej wyglądającego budynku, a raczej dachu. Tam też się wspiął.
Właściciel
Murzyn:
Jak na razie nie znalazł nic, co mogłoby go jakoś zaciekawić.
Michał:
Miałeś stąd widok na cały runek i część okolicy.
Konto usunięte
Nałożył strzałę i schylił się, aby nie było go widać z ziemi. Czekał patrząc na barykadę.
Konto usunięte
Nawet żadnego mniejszego patrolu nieumarłych?
Właściciel
Michał:
W końcu usłyszałeś odgłos wozu jadącego po bruku.
Murzyn:
No niestety. W sumie to jesteś na obrzeżach. Im bardziej w środek, tym więcej Nieumarłych.
Konto usunięte
Schylił się bardziej i czekał na rozkaz do ataku, bo pewnie po to tu przyszli.
Właściciel
Terkot kół nasilał się, a rozkaz nie nadchodził.
- Chwila! - powiedział ktoś, zapewne człowiek. - Co to ku*wa jest?
Zanim ktoś zdołał odpowiedzieć, dowodzący Wami Ork wydarł się:
- Atak! Ognia! Wpie**ol!
Konto usunięte
Wstał i naciągnął cięciwę, wycelował w pierwszego lepszego przeciwnika i puścił.
Konto usunięte
Więc kierował się bardziej w centrum.
Właściciel
Michał:
Cywilny woźnica padł ze strzałą w gardle. Dwóch następnych ludzi, tym razem Milicjantów, dołączyło do niego, rażonych strzałami innych Goblinów. Po chwili na linię ognia wbiegły Gobliny i Orkowie, masakrując zaskoczonych, i w większości nieuzbrojonych, przeciwników.
Murzyn:
I usłyszałeś charakterystyczne warczenie Nieumarłych, co oznacza, że są blisko.
Konto usunięte
Nałożył kolejną strzałę i zszedł z dachu kierując się bliżej miejsca masakry.
Konto usunięte
Przygotował miecz i poszedł w stronę dźwięku.
Właściciel
Michał:
W tym czasie Gobliny zdążyły już dobić rannych, a także zaczęły dobierać się do skrzyń i beczek na wozie. Właściwie to na wozach, bo w sumie były trzy.
Murzyn:
A w bocznej uliczce trafił na trzech Nieumarłych, grupowo pożywiających się jakimś człowiekiem. Lub Elfem. Ciało było tak zmasakrowane, że nie miałeś pewności.
Konto usunięte
Podszedł do jednego kopnął go na innego, a trzeciemu wymierzył cios w wyższą część kręgosłupa.
Konto usunięte
Nie mógł zostać gorszy, rzucił się jednak na milicjanta i jego zaczął obszukiwać upewniając się nożem, że już nie dycha.
Właściciel
Michał:
Po tych kilku ciosach, miałeś pewność, że już nie wstanie.
Murzyn:
Obaj przewrócili się i rzucili na Ciebie niezwłocznie, a miecz utkwił w ciele trzeciego Nieumarłego.
Konto usunięte
Zaczął go obszukiwać.
//Tak btw, jak się nazywa mój ork dowódca?//
Konto usunięte
Zbroja wytrzyma, to tylko nieumarli. Natychmiast puścił miecz i uderzył jednego w skroń, tak by poleciał na drugiego.
Konto usunięte
//Pozwolisz mi na drugą postać, no nie?//
Właściciel
Michał:
//Graul :V//
Miał na sobie szyszak i kolczugę, a przy sobie sztylet, włócznię i jednoręczny miecz, a także sakiewkę ze złotem, ale niezbyt pełną.
Murzyn:
//Nie ma tu limitu postaci.//
Wszystko się powiodło, ale Ci dwaj znów wstali i ponowili atak, tym razem obok siebie i w odstępach. Przynajmniej miecz w plecach trzeciego sprawia, że nie dołączy się do walki.
Konto usunięte
Szarpnął mieczem i czekał na atak.
Konto usunięte
Szyszak założył sobie na łeb wyrzucając swój stary i dziurawy hełm. Kolczugę przewiesił przez ramię, zawsze przyda się w armii. Sakiewkę i sztylet schował, a miecz i włócznię rzucił w tył informując innych, że mogą sobie to wziąć. Skierował się do dowódcy.
-Kapitanie Graul, co zrobić z bronią i kolczugami?
Właściciel
Murzyn:
Wyszarpnąłeś miecz w tym samym czasie, gdy obaj Nieumarli rzucili się na Ciebie, śliniąc się i wyciągając do przodu łapska.
Michał:
- Wszystko co cenne, albo może się przydać na wozy. - wyjaśnił Ork. - Lupy podzielimy między każdego w obozie.
Była to nowość, bo na ogół Orkowie przywłaszczali sobie większość łupów, albo i wszystko.
Konto usunięte
-Hełmik moge wziąć? Pasuje mi dość...
Mówił to gdy podniósł z powrotem z ziemi miecz i włócznię by wrzucić je na wóz.
Właściciel
- Bierz, w obozie zabierzesz też coś jeszcze. - rzekł i warknął do Goblinów: - Zbierać się! Broń i wszystko co cenne na wozy! A potem sami też pakujcie tam dupska i jedziemy!
Konto usunięte
W wyszczerzonymi kłami wrzucił na wóz miecz, włócznię, sztylet, kolczugę, oraz sakiewkę po czym sam na niego wskoczył. Większość pewnie zatrzymała by sakiewkę, ale on nie chciał stracić ręki lub palca.
Właściciel
Po chwili wóz ruszył i wygląda na to, że macie już wszystko za sobą.
Konto usunięte
Spojrzał po łupach, miał w końcu sobie jeden wybrać w obozie.