Konto usunięte
Soros wychodząc z kryjówki Sekty nie mógł przeoczyć czegoś takiego niezwykłego, rzucającego się w oczy niczym...niczym...niczym niebo po pięciu latach przebywania w podziemiach.
Czuł, że ludzie, elfy i inne rasy poza krasnoludami nie lubią tego miejsca,odstrasza ich. Tylko dzieci gór mogą pokochać takie miejsce i uczynić je jeszcze piękniejszym. Soros napawał się zapachem siarki, zapachem zniszczenia, jednym z wielu.
Przekazał swój pogląd Donosowi. Ptak mu odpowiedział w swoim języku.
-Nie rozumiem tego piękna, nie ma tu drzew, nie założę tu gniazda, a już na pewno nie znajdę partnerki do założenia rodziny, Ty też, lepiej już chodźmy zanim zgłodniejesz.
-Zgodzę się z Tobą przyjacielu...zostawmy ich gniazdo, poszukamy własnego.
Powiedział, po czym ruszył na południe, Donos siedział mu na głowie i wypatrywał oznak życia, chociażby niespopielonych, żywych drzew.
//dobra killuś biore cię na warsztat daj mi 20 min, dokładnie przeanalizuje twoją kartę i zaraz cię poprowadze \\
Poczułeś coś dziwnego, tak jakby ktoś cię obserwował mimo że kruk nikogo nie zobaczył. Powoli zaczynałeś czuć strach, po raz pierwszy w życiu zacząłeś tracić panowanie nad sobą. Nagle usłyszałeś ironiczny głos podobny do warkotu w swojej głowie - Już mnie opuszczasz dziecię z probówki? -
Konto usunięte
-Kto do mnie przemawia!?
Samo uczucie strachu napawało go w pewien sposób radością, gdyż poznał kolejną nową rzecz.
-Skąd wiesz, o moim pochodzeniu?!
- Widzę! Czuje! Twój umysł ma w sobie otwartą furtkę, a teraz przybądź do mnie - Zamgliło ci się przed oczami, a twoje nogi powoli zaczęły mimowolnie poruszać się w strone fortu, kontakt między krukiem został zerwany. Czułeś senność i nie mogłeś skupić myśli, gdzieś na skraju podświadomości słyszałeś donośne klraczenie. Powoli przesuwałeś się w kierunku fortu.
Konto usunięte
-Zostaw...!
Wydał z siebie gardłowy ryk, nogi słuchały rozkazów obcego, ale nie reszta ciała. Zamachnął się tak ciałem by się przewrócić.
- Walczysz? Lubie to w ofiarach - mimo twoich starań ruch był powolny jak przez wodę. Odrętwienie zaczynało przechodzić przez twoje całe ciało a mgła wokół gęstniała. Nagle poczułeś silnę uderzenie w twarz później ból w plecach. Przed oczami zaczeło robić ci się coraz ciemniej, zemdlałeś.
Konto usunięte
//Co mam niby napisać? Zemdlałem czekam na dalszy bieg wydarzeń ._.
//Nie żyjesz, dowidzenia. Tak na serio to chciałem zrobić takie dratyczne ściemnienie ale kontynuujmy wątek\\
Stałeś w ciemności, dosłownie w ciemności wokół nie było widać niczego poza czernią i mgłą. Nagle przed tobą ukazało się wielkie żółto czerwone oko z prostokątną źrenicą. Spojrzało groźnie na ciebie, po czym znów usłyszałeś znany już sobie niski głos - Takiś pełen pytań, jaszczurze więc stoję tu przed tobą. Pytaj! -
Konto usunięte
Radośnie rzekł.
-Jestem w raju! Ktoś nowy, ktoś z kim mogę porozmawiać, widać, że odpowiesz mi na każde pytanie! Zaczynając od formalności, zresztą zadałem już to pytanie-Kim jesteś? Skąd wiesz o moim pochodzeniu?
- Już mówiłem że w twym umyśle jest furtka przez którą potrafie przejść. A jam jest panem tej góry, ognistą śmiercią i zmierzchem ludzkości, lecz zwać mnie możesz Lacignus -
Konto usunięte
-Dobrze więc, Lacignusie czy Samica faktycznie jest na południu? Czy wiesz czym jest Skaza?
- Skazą jest człowiek i każda istota im podobna, to stwirzenia chciwe i podłe, wciąż prowadzą wojny oszukują i niszczą. Tylko dla tego że nie są w stanie osiągnąć perfekcji. Na południu jest twój cel jeśliś wierny swej ścieżce.
Konto usunięte
-Mógłbyś doprecyzować "istoty im podobne"? Nie chcę zabić nie tych co trzeba.
- Ludzie są zbyt pyszni, krasnoludy zbyt chciwe, elfy zbyt słabe, orki zbyt głupie, hobbici zbyt leniwi. Lecz sam im nie dasz rady, ale mam dla ciebie propozycję -
Konto usunięte
-Słucham uważnie, wiesz nie mam nawet wyboru.
- Ktoś kiedyś powiedział mi, że w każdym reptilianie jest kropla smoczej krwi, spaliłem go za tą herezje, ale w tobie to widzę. Kropla to dobre określenie, ale jednak masz coś w sobie. Niedługo nadejdzie wielki chłód, a po nim potworny ogień. Od tego po czyjej stronie staniesz będzie zależało twoje życie. Więc zostań mym sługą, wędruj do swojego celu a gdy go osiągniesz bądź gotów na wezwanie -
Konto usunięte
-Zawdzięczam smoczą krew 777 latom krzyżowania gatunków. Wiem, że jesteś jednym z najlepszych źródeł wiedzy, bo istniejesz może nawet od początku powstania świata, więc zaufam Tobie.. Narodziłem się po to by oczyścić świat ze Skazy, Ty bardziej mnie widzisz jako narzędzie do selekcji naturalnej, wiem jednak, że nie ma gorszych ani lepszych poglądów, a przynajmniej to jest mój pogląd. Ty chcesz zniszczenia ludzkości dla dobra ogółu. Rozumiem, że wiele istnień uzna to za nieetyczne, ale ja się nie zaliczam do tych istnień, jednak mam pewne ale. Ja Arasmas interpretuję tak:"Skaza to choroba wyniszczająca ciało, Skazą nie są bakterie, bo bakterie walczą z innymi i same siebie eliminują".
Prościej mówiąc ludzkość nigdy nie zniszczy świata, jest za słaba by tego dokonać, a prawdziwe zagrożenie dla świata to Wielki Chłód, i zapewne Ty też Potworny Ogniu...lecz będę na Twoje wezwanie.
Usłyszałeś głośny śmiech - Stworzenie które pierwszy raz widziało dzisiaj niebo będzie mnie pouczać o filozofi - powiedział z ironią ale też nutką gniewu - dobrze więc, idź mam nadzieje że gdy spotkamy się po raz kolejny triche zmądrzejesz - Oko znikła a ciemność zaczęła się powoli rozjaśniać na rękach zacząłeś czuć dziwny ucisk
Konto usunięte
-Donosie co się działo jak mnie nie było?
Czeka aż umysł otrzeźwieje.
//fajny pomysł a zbroje zgadnij kto jako pierwszy ją zobaczy. taka rada lepiej uciekaj nie próbuj zabić wszystkich\\
Usłyszałeś cichutki głosik w swojej głowie - Jesteś w środku - głos był tak cichy że można wnosić, iż kruk był poza fortem. Twojemu wzrokowi zaczęła wracać ostrość. Byłeś w ciemnym pokoju za kratami, logika podpowiadała że to więzienie, ręce miałeś skute w nadgarstkach za plecami. Przed tobą grupa krasnoludów grała w karty, po pieniądzach na stole można wnioskować że to poker. Nagle jeden z nich zauważył że się obudziłeś i zawołał - gnojek się obudził młody zapi**dalaj dać mu coś do żarcia - najmniejszy z krasnoludów spojrzał na ciebie ze strachem czemu ja? -
- zapi**dalaj bo tatuś gra o dużą stawkę -
Konto usunięte
//moja postać i tak by tego nie zrobiła
Przemawia do młodego krasnoluda.
-Nie zabiję Cię, jeśli mnie uwolnisz. Znaczy się, rozkuj mi kajdanki i powiedz jak stąd wyjść...i tak to mówi ten wielki jaszczur za kratami.
Krasnolud się cofnął i powiedział ze strachem w głosie - szefie on mi mąci w głowie - szef rzucił w ciebie pustym kuflem, dostałeś w twarz. Zbyt skupiony na bólu nie usłyszałeś co powiedział. Młody zniknął na chwilę a po atmosferze w pokoju wyczułeś że graią o bardzo dużą stawkę. Nagle jeden z krasnoludów krzyknął donośnie - Ha! Wygrałem! - akurat gdy młody z miską "czegoś" w ręce otwierał klatkę usłyszałeś głos w swojej głowie Rozerwij swe więzy, rozerwij swych oprawców. Gdy młpdy stał już obok ciebie nagle krasnolud którego wcześniej nazwał szefem cały czerwony wykrzyknął - Khotak ty załgany sku***synu - przewracając stół.
Konto usunięte
"//To są więzy czy kajdanki?!
-Trudno.
Powiedział do młodego. Wyrzucił z siebie filar szarego płomienia w stronę grających krasnoludów.
"Może ich przeceniłem? Może kajdanki są słabej jakości?"
Próbuje rozerwać kajdanki
//To była metafora jesteś skuty metaforą\\
Płomień po osłabieniu przez kraty uderzył z małą siłą w stół jedynie go podpalając. Kajdany rozdzieliły się rorzucając wokół ogniwa. Młpdy w przestrachu cofnął się i potknął
Konto usunięte
//Magia zniszczenia poziom zaawansowany-wypalone kraty jakimś cudem stół się przy okazji podpalił fak yeah
Szarżuje na krasnoludów.
//Tylko że jesteś wśród najlepszych kowali w ferenthir. Którzy zwłaszcza więzienia tworzą z najbardziej odpornej stali na magię, więc zmienisz swój ruch czy chcesz się wyje**ć o młodego bo leży w jedynej drodze wyjścia?\\
Konto usunięte
Przechodzi przez wyrwę w kratach jeszcze raz ogniem jebs w krasnoludów.
//Zaraz wymyśle ci jakiś limit na te płomienie\\
Po dwóch krasnoludach pozostał tylko dopalające się resztki ubrań i ciał. Dopadłbyś jeszcze pozostałą dwójke gdyby nie młody który uderzył cię w łeb. Na chwile zamgliło ci się w głowie. Gdy już powrócił normalny stan usłyszałeś dzwony i echo krzyku - Chłopy szykować się na rozpierduche -
Konto usunięte
//Pięć metrów wysokości, krasnolud uderzył go w łeb.
Chwyta młodego i wyrywa mu rękę.Do reszty zionie ogniem.
-Gadaj gdzie jest wyjście bo wyrwę następną kończynę!
//Tutu wprowadzamy nerfy żebyś mi na 30 metrowego giganta nie wyrósł, okej za każde pożarcie zwiększasz masę ale twój organizm bierze za priorytet twoje życie więc tracisz mase na rzecz przyśpieszonej regeneracji. Co ty na taki deal\\
Jeśli zrozumiałeś coś poprzez krzyki bólu i paniki. Dopaliłeś jeszcze trzeciego który udawał martwego, wzbogacając jego kunszt aktorski, a ostatni kapitan już dawno jest niewidoczny za ścianą korytarzy.
Konto usunięte
//Może być, taki hulk trochę albo ten drugi jego wróg...abomination.
-Je**ć krasnoludy są zbyt lojalne by zdradzić plan korytarzy...
Biegnie przez pierwszy lepszy korytarz.
Biegniesz dopóki nie spotkałeś rozgałęzienia - W lewo - usłyszałeś głos smoka. Bicie dzwonów biegło zewsząd.
Konto usunięte
Skręca w lewo.
-Kto mi znowu wszedł do głowy?
- Słuchaj! Smoczy kapłan winien znać wolę swego pana - szedłeś dalej a korytarz wydawał się nie kończyć ciebie zaś zaczeło łapać zmęczenie.
Konto usunięte
-Czy to jakaś cholerna próba, czy znowu Ty Lagnicusie!?
Biegnie póki może.
Smok ci nie odpowoedział a przed sibą zobaczyłeś spore schody i masywne drzwi.
Konto usunięte
Idzie po schodach już spokojnie.
Stanąłeś przed dębowymi drzwami okutymi złotem i srebrę. Dzięki typowej dla krasnoludów megalomani były twojej wysokości, fakt iż są lekko uchylone świadczy o tym że są otwarte.
Konto usunięte
Przechodzi przez nie.
-Kolejna pułapka...
Jedyne co zobaczyłeś to ogromny pokój, ze zwężeniem przy drugim wyjściu.
Konto usunięte
-Gdzie mnie los prowadzi?
Idzie dalej.
Nagle usłyszałeś wokół siebie chrobot odsywanych kamieni. Kwadraty po bokach pomieszczebia które wydawały się być tylko ozdobami ukazały czarnie dziury z których szybko wysuneły się kusze. Nim zdążyłeś się zorientować salwa poleciała w twoją stronę.
Konto usunięte
Zionie ogniem w salwę jeśli zdąży.
Strzały leciały z każdej strony, ogień nawet ich nie ruszył dostałeś kilkunastoma bełtami w plecy i ramiona.
Konto usunięte
Czołga się do końca sali.
Udało ci ę schronić za drzwiami, ale dostałeś jeszcze trzema bełtami w plecy i jednym w nogę. W międzyczasie zranione miejsca zaczęły pulsować, a bełty jeden po drugim wypadały przysparzając ci przy tym nieco bólu. Zacząłeś głębiej oddychać, wzrok na chwile stracił ostrość. Gdy wróciłeś do zmysłów ciało eydawało ci się jak by inne, słabsze. Przed tobą widniały długie schody w góre i korytarz z pochodniami, jego koniec niknął w mroku.
Konto usunięte
-Chyba były zatrute...
Idzie w mrok.
Korytarz co jakiś czas rizświetlała pochodnia, powoli zaczął się rozszerzać w końcu gdy można bylo już przezeń swobodnie przejechać wozem w oddali zobaczyłeś kilka biegnących w twoją strone krasnoludów z krótkimi mieczami.