Wielkie miasto kupieckie gdzie znajdziesz każdy towar zachodniego Ferenthiru. Za rowno interesy legalne jak i lewe majà tu swój rozkwit, w samym mieście dzieje się walka o wpływy między ludzką magnaterià, Bractwem krwii naleźącym do wampirów, Cechem kruków nalezącym do tajemniczej rasy krukowców, Grupà przestępczą Big Bad Wolfs skladajàxą się z wilkołaków i krasnoludzką ligą kupiecko-rzemießlniczą.

Stał razem z Lindi.

Na cicjej ulicy gdzie stałeś nagle rozgorzał gwar, jakiś wilkołak skoczył na dzielnicowego i go zagryzł, w semście rzuciło siè na niego trzech krasnoludów lecz ledwo dawali sobie radę, toteż dołączył jakiś bladoskóry z mieczem i zaczął cokolwiek robiç wilkolakowi, zaß krasnoludy zaczèły atakować jego. Po chwili krasnoludy leźały nieprzytomne trafione strzalami o fioletowych keysztalach zamiast grotów i kruczych piorach jako lotkach, a do wali włączył się ubrany w czarną szatę jegomoßć z ostrzem z fioletowego kryształu, ktory walczyl za równo z wilkolakiem co i wampirem. To przedstawienie bylo nieziemskie jednak byliście doßç blisko i grozilo wam oderwanie za niewinność.

//ale odpisuj też innym...//

-Lindi schowaj się..
Powiedział za swe plecy po cichu. Wyjął miecze i wystrzelił błyskawicą w stronę wilkołaka

Lindi pobiegła gdzieś w tylką uliczkę. Wilkołak leźał sparaliźowany.
Nagle tajembnczy jegomość w szacie pstryknął i lycantrop znikł w chmurze dymu jak leżał. Wampir rzucił się na ów jegomościa z mieczem i rozgorzał pojedynek szermierczy, przynajmniej to już nie była niewiadomo jak wielka walka.

Utworzył przed sobą magii Etheru i przyglądał się całemu zajściu.
-Dlaczego panowie walczą?
Zapytał awanturników.

- Zbieraj, składuj, dziel i rządź.
Odpowiedział wampir
- Szary Bór będzie nasz.
Odrzekł jegomość z kryształowym mieczem.

-Wiecie gdzie można tu dobrze zarobić?
Zapytał nie przejmując się za bardzo walką

- Najlepiej jako rekrut jednej ze stron konfliktu, jest ich pièć.
Odrzekli chórem.

-Rozwinąć można?
Zapytał

- Czasu nie pora....
Odrzekli kontynuujàc zaciètą walkę.

Poszedł w stronę Lindi. Szukał wzrokiem jakiejś karczmy.

Nigdzie dzuewczyny nie było, zaś karcza a i owszem stała " Pod krawym orłem"

-Lindi!
Krzyknął po czym zaczął jej biegiem słuchać

Nie było jej NIGDZIE

Wszedł do karczmy rozglądając się za Lindi

Nie było jej tam, byli zaś przedstawiciele róźnych ras. Ludzie grali w Serce Arkany z krasnoludami i jednym z jak ci się wydawało mrocznych elfów, przy innym stoliku inny z mrocznych elfów pił z wampirem i bliźej nieznanym rycerzem wino, przy jeszcze innym krasnoludy i wampiry rzucały kośćmi razem z wilkołakiem. I wiele innych kombinacji.

Podszedł do barmana.
-Widziałeś średniego wzrostu dziewczynę o długich brązowych włosach, wielkich piwnych oczach. Zawsze jest uśmiechnięta. Łatwo ją zawstydzić. Ostrożnie stawia kroki. Zdaje się być cicha, ale wewnątrz jest bardzo rozmowna. Zniknęła podczas tej bójki na placu. Widziałeś ją?!
Zapytał zdenerwowany. Martwił się jak cholera!

- Jakaś brunetka w poważnym wdzianku była, ale czy w głębi rozmowna była to ja nie wiem chłopie.... została wzięta przez jakiegoś krasnoluda, który namawiał jà by obejrzała jego wystawè biżuterii z czystego złota i srebra i kryształów wulkanicznych. Nie chciała ißć, ale krasnolud wyciągnàł ją siłą w stronę dystryktu rzemießlników.

-Dziękuję. Masz tu nagrodę.
Rzucił na stół 10 koron i ruszył w stronę dystryktu szybciej niż kiedykolwiek. Wiatr zakrzywiał się przednim, a ziemia uginała się pod jego nogami. Nie pozwoli jakiemuś krasnalowi dotykać Lindi. Ochroni ją!

Biegnàc w stronę dystryktu wpadło ci w oko orcze targowisko niewolnic, gdzie zobaczyłeś dziewczynę identycznà jak Lindi.

Podszedł do niej.
-Lindi?
Zapytał. Chciał się upewnić nim zabije handlarza.

nie mogła mówić, gdyź jej usta był zatkane szmatkà. Sam handlarz piernicznał sie tak, że spadłeś x podestu
- Kupujesz albo łapy precz z towaru.

-Jak śmiesz.
Powiedział zimnym jak lód głosem po czym przebił jak wzrokiem. W jego oczach można było dostrzec mordowanie dzieci.
-Wypuść ją i przeproś natychmiast, albo wydłubię ci oczy, oszklę je i włożę z powrotem w oczodoły. Później będę powoli odrywał każdy kawałek twych rąk. Naszpikuję twojego h*ja posypką i dam do jedzenie świniom. Rozetnę ci brzuch, włożę do niego szczura i zaszyję go. Gdy ten się wygryzie włożę ci tam rozgrzany do czerwoności metal i wyrwę żyły u nóg rozpoczynając od ud po koniuszki palców stóp kończąc. Następnie zedrę z twojego plugawego ciała skórę i obleję je kwasem. Kiedy już będzie wykrwawiał się jak bydło wyrwę ci serce i wepchnę do gardła, póki będziesz jeszcze cokolwiek rozumiał.
Powiedział całkowicie poważnie zbliżając się w jego stronę. Gdyby spojrzenie mogło ciąć jego zamordowało by cały świat jednym atakiem

Ork dopisał na tabliczce 'towar' słowo " używany" po czym rozpuàł gyzik od spodni i na twoich oczach zgw*łcił niewolnicę podobnà kropka w kropkè do Lindi.
- Głupi mag nic mi nie zrobi. Orkowie łamacze magii wszelkiej.

Strzelił z kuszy orkowi w oko. Wystrzelił błyskawicę w stronę krasnala. Magią destrukcji zniszczył każde zabezpieczenie Lindi, Utworzył tarczę. Magią Etheru przeniósł Lindi za siebie. Wyjął miecze.

Nie trafiłeś w oko zas przestrzeleniem polika wku*wiłeß orka, krasnala nigdzie nie było, nie opisałeś w jaki sposob udywasz magii destrukcji, więc niewolnica jest nadal pod zabezpieczami, a te nie daly ci przenieść jej do siebie, wku*wiony ork i jego ziomy zaatakowali cię. Sytuacja wyglsdala tragicznie, jesteś otoczony i nie masz jak cokolwiek zrobić, co więcej antymagiczna aura orkow blokuje ci magię.

Strzelił w serce zranionego orka. że kusza miała załadowane trzy bełty został mu jeden którym wykorzystał na orku za sobą. //Assasin creed pozostawił w sercu blask.// Wbił głęboko w orka obok tego zranionego jeden miecz po czym wskoczył na ostrze wybijając się na głowę zranionego orka. Odskoczył na dach straganu gdzie chciał przeładować.

Miałeś za sobą bandę pocharatanych i wku*wionych orków. Dwóch zginęło.... ale i niewolnica.... No więc będąc na dachu zauważyłeś cztery drogi zgubienie tego tłumu, pierwszym było parapetowe wejście do kryjówki 'mrocznych elfów' z ktorego nawet wczeßniej widziany jegomośç z ostrzem z kryształu zapraszał ciè do srodka. Po przeciwnej stronie straganu stała karczma gdzie wampir z pojedynku wraz z dobrotliwym barmanem wskazywali ci byś wszedł. Z jednej strony tłumu jakiś wilkołak postanowil ustawić wózek z sianem na kółkach, a z drugiej był skok do ścieków, które na pewno msjà jakied polączenie a to z cechem rzemießlniczym, a to ze strażnicą.


// wybór fabularny. Poźniej za twoją sprawą to co wybierzesz teraz nawiąże współpracę z drugą wybraną frakcja. //

Idę w stronę siedziby mrocznych elfów.

- Podjąłeś najsłuszniejszą decyzję bracie.
Rzekł jegomość pomolagając ci wejść przez okno..
- Jestem Nicolas Blackfade i piastuję w naszej organizacji szczytne miano naborcy świeżych..Mów mi po prostu Codzie Ta dziewczyna nie jest tą, która uciekła z naszej bójki. Jeśli pomożesz nam w naszych interesach zyskasz sprzęt, moc, bogactwo, sławę i wiernych kompanów, co pomoże ci w idbiciu tej twojej Lindi. Teraz jednak witaj w progach Cechu Kruka, najlepszej organizacji przestępczej w całym Ferenthirze. Nasza specjalność to wszelskie uźywki oraz wszystko co zwiàzane z magià. Gardziny wampirzymi domami publicznymi i nie paramy dię najemnictwem jak wilkołaki, co innego skrytobójstwa. Krasnoludy to hsndlowe cepy, zaś straż... to straż... eięcej mówić nie trzeba. Rozgość się, tu jesteß bezpieczny. Moźe nasza baza wydaje się mała, ale na strychu mamy portal do naszej prawdziwej siedziby. Wystarczy tylko malutki kwit podpisywany wkasną krwią i zyskasz nasz symbol, co pozwoli ci udać się do tzw. Kruczej Bastylii. Z czasem zyskasz ekwipunek i zdolności powiązane z naszà frakcją, moźe nawet odegrasz kluczowà rokę dla interesów na terenie Szarego Boru....

-Jedno pytanie. Mogę przeczyta kwit przed wypełnieniem?
Zapytał próbując zachować spokój.

- Cóż, jak wolisz. Duszy i tak nie chcemy ci odbierać...

-Pokaż.
Poprosił o kwit

Krukowiec podał ci kartkę na ktorej piękną runicznà czcionką pisało:
" Konsyliarz generalny Cechu Kruka 35.15.1197r II Ery

Ja niżej podpisany kandydat na adepta Cechu kruka przysięgam wierność tejże organizacji, źe bèdę strzegł i przestrzegał jej zasad, źe jej sekrety pozostaną w krègu wtajemniczonych, zaś jej moc nie zostanie nikomu oddana. Kosztem części swych mocy w wysokości odłamka jednego kryształu many z każdej swej dziedziny rządam za razem mocy Kruczego Króla i broni magicznej potègujàcej moją moc. W tymże zamykają siè bronie każdego typu oraz moja krukyfikacja, która pozwoli mi wstąpić na pełnoprawną drogę cechu, tym samym zyskując ich moce, łączàc się z nimi więzami krwii i hohoru. Przysięgam takźe wiernośç Księciu Retharianovi Bladelingowi będącego spadkobiercą i pośrednikiem Króla Kruków wzgleden konsyliarza generalnego i placówki w Szarym Borze wymagajac jednak przyjecia jako nowego czlonka rodziny i braterskiego wsparcia w każdej sprawie i każdym mym problemie.
Nox Lucis Eterna Corvi

Podpis Adepta:_________________________________________________"

-O co chodzi z tymi kryształami many każdej dziedziny? Mam je napełnić czy stworzyć?
Zapytał.

- Mamy wyneutralizowane kryształy... wystarczy, źe napełnisz je swoją mocà. To nie jest duża dawka.

-Dobra.
Naciął lekko palec mieczem i podpisał cyrograf

- Raz pakt zawarty nie moze być zdarty.
Rzekł Colas podajac ci kilka zneutralizowanych kryształów magicznych

Napełnił każdy innym rodzajem magii.

Później zadecydujesz co pójdzie w broń dystansową, co w broń wręcz i co w kondensator energetyczny.

-Magia elektryczności raczej w broń dystansową, Etheru na katalizator, a z Demonologią i Destrukcji mam dylemat.
Powiedział sam do Krukowca prosząc o radę.
-Blackfade tak?
Zapytał dla upewnienia.

- Tak tak.... można albo połączyć ktorąś z katalizatorem i wytworzyć cholernie potężną różdźkę lub kostur, albo teź połàczyć w dystansowej robiąc jà na dwa tryby ostrzału, albo zrobisz dwie krótsze wręcz... też fajna opcja...

-Skoro mam czas do zastanowienia to go wykorzystam. Mogę dostać jakiś dodatkowy miecz? Tamten zostawiłem.
Zapytał.

- Miecz refleksyjny pozwalający na błyskawiczne ciosy i parowania, jeśli go opanujesz przemieni się w ostrze wiatru pizwalające na błyskawiczne poruszanie, możesz w niego wkuwać co chcesz...

Pidał ci pièkne ostrze podobne do elfickiej roboty szabli, lecz te było o wiele bardziej aerodynamiczne.

Tymczasem w smudze krwawej mgły na środku miasta pojawił się Wilk ze swymi Murlokami.

Założył krwawy sygnet na palec środkowy po czym złapał swój kostur.
- Pamiętajcie... Jesteśmy niszczycielami. Zrozumiano?

Przyjął ostrze i schował je do pochwy.
-Jakie jest moje pierwsze zadanie?
Zapytał.

- Pierwszym twoim zadaniem będzie malutkie wydobycie z łap rzrmieślników kilku czystych kryształów byśmy mogli je zakląć i zneutraliziwaç dla przyszłych adeptów. A tam w ogóle jak się nazywasz bo ja tego dokumentu czytaç nie mogè.