[Lokalizacja.: Dziedziniec]

Avatar Historyjka
Właścicielka
Budynek Sierocińca ogrodzony jest wysokim na jakieś dziesięć metrów, a grubym na około dwa metry murem, zwieńczonym drutem kolczastym, co wcale nie napawa podopiecznych optymizmem. Jedynym wyjściem jest wysoka żelazna brama, która jednak 24 godziny na dobę podpięta jest pod wysokie napięcie, a tylko sama Dyrektorka wie jak obejść zabezpieczenia. Na dziedzińcu nigdy nie dzieje się zbyt wiele. Jest tu stare boisko do kosza, ale oprócz niego nie znalazłbyś tam niczego godnego uwagi. Kilka popękanych, popisanych ławek, kilka ścieżek spacerowych, stara fontanna, którą nie wiadomo dlaczego uruchamiają tylko po zmroku... Niewiele sierotek tu przebywa. Zdecydowanie bardziej wolą przesiadywać w pokojach, bądź klubach zainteresowań. W końcu kiedy nie jest się samemu ONI rzadziej atakują...

Avatar
Konto usunięte
Czarny samochód podjechał pod bramę. Ta otwarła się i auto wolno wjechało tuż przed budynek. Po kilku sekundach tylne drzwi otworzyły się a z nich wysiadł niski, chudy chłopak. Ain, bo tak miał on na imię, niespokojnie rozejrzał się po dziedzińcu, marszcząc nos. Obok niego kierowca pojazdu postawił walizkę, po czym poklepał białowłosego po ramieniu. Chłopak się wzdrygnął, nie spodziewając się dotyku mężczyzny.
-Powodzenia.- Powiedział kierowca, po czym wsiadł do pojazdu i odjechał. Ain odwrócił się i przez chwilę przyglądał się chmurom pyłu, które wzniecał samochód. Aż w końcu brama została zamknięta. Wtedy chłopak odetchnął i chwycił walizkę. Zaczął powoli iść w kierunku niezbyt zachęcająco wyglądającego budynku.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Kwestia gustu, czy też budynek wyglądał zachęcająco, czy też nie. Przypominał starą, arystokratyczną posiadłość rodem z Anglii wiktoriańskiej. Brakowało jedynie służby, oczekującej pod bramami budynku! Rzec można by, że sam budynek był bardzo ładny i zadbany, gdyby nie fakt, iż miał taką, jakby to rzec... Mroczną aurę, sprawiającą, że kiedy się na niego patrzyło przez całe ciało przechodził niezidentyfikowany dreszcz. Na Dziedzińcu chłopak nie dostrzegł żywego ducha. Tylko kilka kruków krakało posępnie na pobliskim, starym, powyginanym dębie...

//Sierociniec ogólnie wygląda bardzo dobrze, pomijając łazienki i sypialnie. Z jakiegoś powodu w końcu ma tę świetną opinię w kraju i dużo sierotek jest tam posyłanych (na pewną śmierć).

Avatar bulorwas
Nagle otworzyły się bramy, przez które przejechała czarna jak noc furgonetka. Po chwili otworzyły się tylnie drzwi przez które wyszedł dość zwykły nastolatek. Słuchawki zawieszone na szyi, brązowe włosy. Nic specjalnego. Przez bark przewieszona torba sportowa z najpewniej ubraniami i resztą najpotrzebniejszych rzeczy.

Avatar
Konto usunięte
Cóż, dla Aina to miejsce jednak nie zachęcało. Wolał bardziej... Swojską atmosferę?
Westchnął i kątem oka, nieśmiało, spojrzał na jeszcze jedną nowo lrzybyłą osobę. Potrzasnal głową i ruszył do drzwi.

Avatar Historyjka
Właścicielka
bulorwas pisze:
Nagle otworzyły się bramy, przez które przejechała czarna jak noc furgonetka. Po chwili otworzyły się tylnie drzwi przez które wyszedł dość zwykły nastolatek. Słuchawki zawieszone na szyi, brązowe włosy. Nic specjalnego. Przez bark przewieszona torba sportowa z najpewniej ubraniami i resztą najpotrzebniejszych rzeczy.
Moment po tym, ja wysiadł, furgonetka zamknęła się za nim i odjechała. Brama zatrzeszczała cicho, nim znów odcięła Sierociniec od świata i podłączona została pod prąd. Chłopakowi za to ukazał się dość obszerny ogród, pozbawiony jednak roślinności, z nieczynną już fontanną nieopodal starego, prawdopodobnie zabytkowego budynku, oraz wielkim, sękatym dębem nieopodal muru. Na poczerniałych, powyginanych gałęziach drzewa siedziało kilkanaście kruków, wpatrujących się w chłopaka swoimi paciorkowatymi, nieco nazbyt rozumnymi oczami... Jeden z nich przechylił lekko głowę, po czym wydał z siebie głośne krakanie, nim zamachał wielkimi, szeroko rozpiętymi skrzydłami i wzbił się do lotu ponad Sierocińcem. Atmosfera dość... Grobowa.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Vapen pisze:
Cóż, dla Aina to miejsce jednak nie zachęcało. Wolał bardziej... Swojską atmosferę?
Westchnął i kątem oka, nieśmiało, spojrzał na jeszcze jedną nowo lrzybyłą osobę. Potrzasnal głową i ruszył do drzwi.
Ledwo znalazł się na kilku stopniowych schodkach, prowadzących do budynku, a drzwi już uchyliły się z cichym skrzypnięciem. Odsłaniając mu widok na dość ponure korytarze, wraz z holem głównym o ciemnej, miejscami podrapanej tapecie. Nie jest jednak aż tak źle, nieprawdaż?

//Możesz już zmienić temat na Korytarze, jeśli chcesz.

Avatar bulorwas
-Nie ma tu duchów, zostały stłamszone przez panującą tu aurę.
Powiedział sam do siebie po czym wkroczył do budynku. Powinni mieć coś w rodzaju recepcji.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Brawo, geniuszu - to Sierociniec, a nie hotel. Kruki zakrakały cicho, odprowadzając go posępnymi spojrzeniami, jednak żaden więcej się nie zerwał, ażeby przeciąć gładko powietrze. Kiedy tylko wyciągnął rękę, celem położenia jej na klamce, drzwi otworzyły się same, ukazując mu niewielki hol Sierocińca, skąpany w półmroku, oraz innego chłopaka, który wszedł do środka przed nim.

//Możesz teraz zmienić temat na Korytarze.

Avatar ErisArrow
Brama się otworzyła, na dziedziniec wjechało eleganckie, srebrne subaru. Wysiadła z niego wysoka, o wiele za chuda dziewczyna. Eris chciała podziękować za podwózkę, ale zanim zdarzyła się odwrócić samochód odjechał z piskiem opon. Brama się zamknęła. Nie dziwiła się kierowcy, na jego miejscu też by opuściła to miejsce jak najszybciej się da. Spojrzała na posępny budynek który od teraz miał być jej domem. No, nieźle się zapowiada.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Elegancka posiadłość zbudowana w duchu Anglii wiktoriańskiej, a obecnie służąca za sierociniec, w rzeczy samej sprawiała wrażenie posępnej. Pomimo tego, że bez wątpienia była to zadbana budowla, oraz pomimo tego, że okalał ją obszerny ogród, wszystko zdawało się być takie... Przygasłe. Nieczynna, popękana fontanna. Białe, popękane i popisane ławki wzdłuż ścieżek spacerowych. Wysoki mur pod napięciem, odgradzający to miejsce od reszty świata... To wszystko zdecydowanie nie prezentowało się zbyt kolorowo. Na dodatek na pobliskim, starym drzewie siedziało kilkanaście kruków, bacznie jej się przyglądających, jakby tylko czekały, żeby podlecieć i wydziobać jej oczy... Ich spojrzenia aż za bardzo przypominały te ludzkie, a zarazem pełne nienawiści i głodu. A może... Może to jej się tylko tak zdawało? Któż to wie...

Avatar ErisArrow
Eris czuła na sobie baczne spojrzenia kruków, jakby chciały tym wzrokiem wyssać duszę. Podeszła do drzewa na którym siedziały, starała się spojrzeć na nie w taki sam sposób. Ale one niewzruszenie siedziały na gałęziach. Jak zrobione z kamienia. Albo z czystej nienawiści. Ojejku, tylko nie zacznij płakać. Głupie ptaki, jak wszystkie inne. Skarciła się w myślach. To z pewnością, wbrew pozorom, całkiem miłe miejsce. Ale coś jednak jej mówiło że to nie prawda.

Avatar Psychopata_
Päivi szła w stronę budynku. Zatrzymała się i spojrzała na kruki siedzące na drzewie, następnie rozejrzała się w około, w końcu jej wzrok skończył znów na budynku.
- Jest klimacik. - Powiedziała wesoło i poprawiła okulary. Ponownie, z uśmiechem na ustach, ruszyła w stronę sierocińca.

Avatar Historyjka
Właścicielka
ErisArrow pisze:
Eris czuła na sobie baczne spojrzenia kruków, jakby chciały tym wzrokiem wyssać duszę. Podeszła do drzewa na którym siedziały, starała się spojrzeć na nie w taki sam sposób. Ale one niewzruszenie siedziały na gałęziach. Jak zrobione z kamienia. Albo z czystej nienawiści. Ojejku, tylko nie zacznij płakać. Głupie ptaki, jak wszystkie inne. Skarciła się w myślach. To z pewnością, wbrew pozorom, całkiem miłe miejsce. Ale coś jednak jej mówiło że to nie prawda.
Kruki zakrakały głośno, wlepiając w dziewczynę spojrzenia swoich czarnych, paciorkowatych oczu, nieco nazbyt rozumnych, jak na ptaki. Trzy z nich rozpostarły szerokie, czarne jak noc skrzydła i przecięły nimi kilka razy powietrze, jakby szykowały się do lotu. Jeden z nich wydał tak głośny i tak pełen niezadowolenia dźwięk, że dziewczynę niespodziewanie przeszedł po plecach dreszcz. Wyglądały, jakby za moment naprawdę miały się na nią rzucić... I tylko jeden, na najniższej gałęzi, młody kruk przypatrywał jej się ciekawie, z lekko przekrzywionym łebkiem, jako jedyny sprawiając wrażenie, jakby nieznajoma wzbudzała w nim zainteresowanie, a nie wrogość...

//Gulasz, cisza nocna skończyła się ledwie minutę temu. Dosłownie dopiero minutę temu. Twoja postać nie zdążyłaby wybiec z pokoju i pójść zapalić papierosa, choćby się nie wiem jak postarała. Poza tym, podobno ma słabą kondycję? Tym bardziej powinna nadal być w pokoju. Jest minuta po czwartej nad ranem, dodam jeszcze, żeby nie było żadnych wątpliwości.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Psychopata_ pisze:
Päivi szła w stronę budynku. Zatrzymała się i spojrzała na kruki siedzące na drzewie, następnie rozejrzała się w około, w końcu jej wzrok skończył znów na budynku.
- Jest klimacik. - Powiedziała wesoło i poprawiła okulary. Ponownie, z uśmiechem na ustach, ruszyła w stronę sierocińca.
Nikt jej nie zatrzymywał. Widziała tylko jakąś dziewczynę, stojącą pod drzewem kruków i mierzącą się z nimi na spojrzenia. Te odpowiadały jej głośnym krakaniem i machaniem skrzydłami, jakby grożąc dziewczynie, że zaraz się na nią rzucą, jeśli nie odejdzie. Ale tej widocznie jak na razie to ani trochę nie przeszkadzało... A może po prostu nie zdawała sobie z tego sprawy?

Avatar gulasz88
//Gdzie ty to miałaś napisane? Serio usunęłaś pół tematu? Serio Ciociu?

Avatar Vader0PL
///Cicho siedź, bo twój nick się sprawdzi .-.

Avatar Psychopata_
Stanęła przed drzwiami i obejrzała się. Nie będzie dziewczynie przeszkadzać, tym bardziej, że nie wie co ona tam właściwie chce osiągnąć. Może właśnie czeka aż ją zjedzą? Może zamierza się powieść i złożyć w ofierze Odynowi? W drugim przypadku tym bardziej nie będzie tam iść, jakoś nie ma ochoty patrzeć jak kruki wydziobują jej oczy. Stała jeszcze przez chwilę zastanawiając się, skąd wie o tym rytuale, a gdy przypomniała w jakiej książce o nim przeczytała złapała za klamkę i otworzyła drzwi.

Avatar Historyjka
Właścicielka
gulasz88 pisze:
//Gdzie ty to miałaś napisane? Serio usunęłaś pół tematu? Serio Ciociu?
//Napisałam na Czacie, że obecnie jest 3:57 czy tam 3:58 i zaraz skończy się cisza nocna, a później w tematach w pokojach było wspomniane, która jest. Zresztą, to co było na Czacie mogę ci zacytować, dla przypomnienia. na siódmej stronie Czatu to było. Już cytuję na Czacie.

Avatar gulasz88
//No niech będzie, przepraszam.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Vader0PL pisze:
///Cicho siedź, bo twój nick się sprawdzi .-.
//Po prostu już wiem, czyja postać zginie jako pierwsza. Chociaż nie... Bulorwas mi nieco bardziej już podpadł. Ale Xia... Po prostu lubię męczyć Xia. Cholera, mam dylemat!

Avatar Historyjka
Właścicielka
Psychopata_ pisze:
Stanęła przed drzwiami i obejrzała się. Nie będzie dziewczynie przeszkadzać, tym bardziej, że nie wie co ona tam właściwie chce osiągnąć. Może właśnie czeka aż ją zjedzą? Może zamierza się powieść i złożyć w ofierze Odynowi? W drugim przypadku tym bardziej nie będzie tam iść, jakoś nie ma ochoty patrzeć jak kruki wydziobują jej oczy. Stała jeszcze przez chwilę zastanawiając się, skąd wie o tym rytuale, a gdy przypomniała w jakiej książce o nim przeczytała złapała za klamkę i otworzyła drzwi.
Nim w ogóle zdążyła dotknąć klamki, drzwi same stanęły przed nią otworem, ukazując rozległy, skąpany w półmroku hol Sierocińca. Dostrzegła nieco głębiej wewnątrz trójkę dzieciaków, rozmawiającą na jakiś temat... A kruki za jej plecami krakały coraz to głośniej i głośniej!

//Możesz zmienić temat na Korytarze.

Avatar ErisArrow
//To w końcu co się wydarzyło, a co nie? Bo się zgubiłam.

Avatar Historyjka
Właścicielka
//Postaci Gulasza nie było tutaj. Było to, co widzisz, że jest.

Avatar ErisArrow
Odwróciła wzrok. Chyba nie będzie aż tak źle. Starała się myśleć optymistycznie, ruszyła wiec w stronę budynku.
- Ahoj przygodo - mruknęła posępnie pod nosem.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Nagle usłyszała gdzieś za sobą donośny trzepot skrzydeł. Głośne krakanie przecięło powietrze, a coś wylądowało jej na ramieniu, wbijają ostre, zakrzywione szpony głęboko pod skórę i znacząc jej ubrania jej własną krwią. Potężny, czarny kruk, który jej się wcześniej przyglądał z niższej gałęzi, usiadł jej na ramieniu, prawdopodobnie nie zdając sobie sprawy, że zadaje jej ból, gdyż w reszcie jego zachowania nie było agresji czy wrogości. Zakrakał głośno, prawie tym samym ogłuszając nieszczęsną Eris, a jego trzepoczące skrzydła niezbyt delikatnie smagnęły ją po policzku.

Avatar ErisArrow
Eris nieźle się wystraszyła, poza tym kruk był dla niej za ciężki. Wolała więc usiąść, usiadła na kolanach pozwoliła rękom swobodnie opaść na ziemię. Po prawej ręce spłynęła jej cienka strużka krwi barwiąc kostkę brukową na kolor ciemnej purpury. Co dziwne ból za bardzo jej nie przeszkadzał, ale nie znaczy to że go nie czuła, po prostu na tą chwilę go ignorowała. Spojrzała na kruka, nie wyglądał na jakiegoś tam ptaka. Był jednocześnie piękny i przerażający, czarne pióra zdawały się pochłaniać kolory z otoczenia i więzić je w sobie, mienić się nimi, jak mroczna tęcza. Najbardziej dziwne w tym wszystkim było jednak jego spojrzenie, w pewien sposób ludzkie, znajome. Eris nie wiedziała czy jest dla niego przyjacielem, obiadem czy może gałęzią? Spróbowała pogładzić kruka po skrzydle.
- Nie wydziobiesz mi oczu, prawda? - spytała niepewnie.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Historyjka
Właściciel: Historyjka
Grupa posiada 673 postów, 17 tematów i 15 członków

Opcje grupy Sierociniec ...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Sierociniec [PBF]