Mała jaskinia

Avatar sylveonka
Właścicielka
Po prostu mała jaskinia przy wielkim mieście.

Avatar sylveonka
Właścicielka
Kolorowa zaczęła wykładać podłogę mchem, co zajęło jej kilka minut, bo akurat dużo było mchu w okolicy.
- Co powiecie na to?- Zapytała się i klapnęła na mchu.

Avatar Angel_Kubixarius
Przybiegł i usłyszawszy pytanie powiedział.
- Genialne... ej ale skoro dali ci wyczulowe zmysły, to Gwiezdni na prawdę istnieją.
To spostrzeżon pochylił łeb do ziemi i zaczął powtarzać.
- Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.

Avatar sylveonka
Właścicielka
- Nie spinaj się tak. Gwiezdni wiedzą, że zacząłeś wierzyć.-
Bardzo lekko chwyciła w zęby jego ucho.

Avatar Angel_Kubixarius
- Ehh... dobrze... nie wiem, czy zmienić imię, czy niech zostanie jak jest.
Podniósł delikatnie głowę po czym pogłaskał łapą sierść Kolorowej na jej karku.
- Widzę, że to już się ładnie goi. Ahh... w sumie dobrze, że tego padalca juź nie ma.

Avatar sylveonka
Właścicielka
- Mój przywódca nawet by sam mi nie pobiegł na pomoc i wysłałby tylko jednego z kilku psów. Nigdy nie widziałam jak ktoś sam rzuca się do walki dla kogoś zamiast rozkazać i mieć to głęboko w dupie czy udało się czy nie. A w sprawie imienia, to myślę, że Poranny to dobre imię. Wielu samotników ma imię z jednego słowa. Dziękuje ci za ratunek. Na nieszczęście przez wyostrzone zmysły mam mniej siły w łapach, a spod tej kupy futra bym się nie wydostała.- A gdzie Wilk? A se poluje, ot co. Czyli na razie Kolorowa i Poranny byli sami.

Avatar Angel_Kubixarius
- Nie musisz dziękować, to mój samczy i mam nadzieję, źe przyszło-przywódczy obowiązek. Nie rozumiem jak moźna wydłać kogoś do walki i nawet tej walki nie doglądać by w razie czego pomóc. Nie potrafię. Tak samo jak nie potrafię bez uczuć podejść do kogoś, kto bez swej woli jest traktowany jak ścierwo. Co do nich, miałem ich dość, nerwy mi puściły, zabiłem Błystka. Niby chciał cię ratowaç i wszystko byłoby okey, gdyby nie jego porywczość i nadpierna pycha. Gwiezdni nie sprzyjajà pyszałkom. Cóż, gdyby jego duma równała dię jego honorowi, to zrobiłby to, co ja.... ale najwyraźniej zbyt dużo tego drugiego nie miał i tyle.
// Jak wygląda sprawa czasu w PBF'ie ? //
- Położę siè obok ciebie, jeßli to nie problem. Trochę zmęczylo mnie te susowanie cały dzień... hehe.
Połoźył się obok Kolorowej.
- W końcu czuję się jak w domu. Od śmierci matki tak się nie czułem... w końcu cisza, spokój i brak większych kłopotów... uwielbiam to uczucie...

Avatar sylveonka
Właścicielka
- Może lepiej tu zostańmy na kilka księżyców? Czuję na własnym futrze, że nadchodzi pora Nagich Drzew, a tu przynajmniej jest ciepło. Wyruszymy najlepiej za 4 księżyce, dobrze? Pora Zielonych Liści jest najlepsza na wyprawy. A pamiętasz, jak powiedziałeś, że jestem ładna? No bo wiesz... Podobasz mi się.- Wykrztusiła z siebie Kolorowa.

Avatar Shadow_cat
(Rój)
Wszedł do jaskini, jak jakieś parszywe kocięta mogą mieć dom obok jego klanu?
- Przepraszam intruzów...
Mrok opowiadała Kolorowej o Roju, on wygnał samotników i innych z miasta, zabijał psy... Był silniejszy niż Ślepy ogon, lepiej uciekać jak go się zobaczy... Nie zna litości
- Możecie romansować się gdzieś indziej?
Kocur się trochę uśmiechnął...

Avatar Angel_Kubixarius
- Hmm... To ciekawe.... tylko, czy ty na pewno chcesz takiego głupiego ryzykanta jak ja ?
Uśmiechnął się
- Też mi się podobasz... myślałem, że nie ma na świecie kogoś, kto okazałby mi choć trochę uczucia... zawsze kojarzono mnie jako brata tamtych dwóch ułomów... cieszę się, źe się myliłem... że nasze losy się splotły.... i że w końcu czuje jakieś pozytywne emocje, których nie muszę udawać... dziękuję ci za to... na prawdę dziękuję...
Pogładził ją lekko swoją łapą po poliku
-- Nie wiem, jak ci to powiedzieć. Powiem to wprost. Kocham ciè Kolorowa...
Po tych słowach Poranny lekko się razumienił ze wstydu i przytulił swoją ukochanà towarzyszkę podróży.

Avatar Shadow_cat
(Rój)
,,Kaszlu, kaszlu"
- Możecie łaskawie wyjść z mojego domu?...
(Wilk)
Wszedł do jaskini z długą kiełbasą...
- Jedzenie!
Zignorował Roja.

Avatar Angel_Kubixarius
Spojrzał na Kolorową
- Skarbie, jak myślisz, powinniśmy ustàpić, czy olać go ?

Avatar Shadow_cat
(Rój)
- Poranku... Pamiętam, mój zastępca mówił mi że jesteś silnym, ładnym, cudownym, silnym kotem lecz mówił że nie umiesz skakać daleko... Doskoczysz do wejścia jaskini?...
Rój powiedział to lekkim uśmiechem na twarzy...

Avatar Angel_Kubixarius
- Doskoczyłbym z palcem w nosie i nie trafiłeś najlepiej z tą teorią. Jestem synem geparda. No i nie jestem taki głupi. Jeśli wyjść to razem, jeßli zostać, również. Nie próbuj mnie podpiszczać.
Uśmiechnął się zadziornie.

Avatar Shadow_cat
(Rój)
- Poraneczku, proszę... Pokaż mi to, nie uwierzę jeśli mi nie pokażesz!

Avatar Angel_Kubixarius
- To nie wierz, twoja sprawa. Kilkoma susami z terenów wiatru przez tereny mojej rodziny dostałem siè tutaj, to już coś znaczy...

Avatar sylveonka
Właścicielka
- Roju, musiało ci się coś po kićkać. Nie czuć tu ŻADNEGO zapachu kota oprócz naszych. Dostałam od Gwiezdnych wyczulone zmysły. Pomyliły ci się chyba jaskinie, ale jeśli nalegasz, to znajdziemy inną jaskinie.- Konic :^ Kolorowa też istnieje. :<

Avatar Shadow_cat
(Rój)
Był głodny... Ale co taki pół kanibal ma jeść... Flaczki?

Avatar sylveonka
Właścicielka
- Chodźcie, idziemy.- Powiedziała i wybiegła sobie na poszukiwania.

Avatar Angel_Kubixarius
Pobiegł za Kolorową.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku