Właścicielka
Heh, po prostu mały lasek i pstro wielkie. :/
Właścicielka
Kolorowa była w siódmym niebie. Wszędzie czuła zapachy zwierzyny. Miała zamiar zapolować,ale pewien zapach przykuł jej uwagę. Wyczuła jakiegoś nieznanego kocura, a nawet kilku.
(Błyszczący)
- Stój! Co robisz i czego tu szukasz
Błyszczący podbiegł do kolorowej.
Właścicielka
(Kolorowa)
Po kilku chwilach stwierdziła, że nie czuje od nich żadnej samicy.
- Zostałam złapana przez dwunogów ale uciekłam im. Powiedz mi, czy w okolicy jest jakaś samiczka? Bo coś żadnej nie czuję.- Zapytała się czarna kotka.
- Co to ,,Samica"?
Kocur zapytał się i popatrzył z kpiną na Kolorową
(Czarna łapa)
Nie wiedział co robić... Wpuszczali tu tylko samców... Trzeba zabić Nockę...
Kocur rzucił się na Nockę, Błyszczący nie zareagował na bójkę.
Właścicielka
(Słońce)
Kocur rzucił się na Czarną Łapę i zrzucił go z Kolorowej, a samą Kolorową zaplątał czymś w stylu starego sznura.
- Ty idziesz z nami. Reszta! Pozbyć się tego śmierdziela z naszego terytorium!- Chwycił sznur do pyska i pobiegł w stronę obozu.
(Czarna łapa)
Uciekł, stchórzył.
(Błyszczący)
- Zostaw ją... Ona nam się przyda!
Kocur ruszył w stronę więzienia.