Słyszałem o grze "hellfirecatus" i postanowiłem ją ściągnąć. Gra pobierała się bardzo wolno, więc poszedłem się przejść. Pochodziłem bez celu po dworze godzinę i przypomniała mi się gra którą pobierałem.
Było dopiero 2%! Poszedłem spać o 9:00 we wtorek... Obudziłem się. Jest godzina 7:01. Zegarek pokazuje, że jest sobota!! Spałem cztery dni? To w ogóle możliwe?... Gra! Poszedłem do kompa, zobaczyć czy się pobrała. POBIERANIE ZAKOŃCZONE! Jeeeej! Przeniosłem folder z grą na pulpit i odpaliłem launcher... Nie było na nim zwykłego loga gry, tylko napis SYMULATOR KOTA. Po naciśnięciu krwawił.
Było to napisane czerwonymi literami na czarnym tle a wokół napisu były jakieś kropki...kliknąłem PLAY!. W menu zamiast tytułu był napis SYMULATOR KOTA jak w launcherze, a tło było czarne. Były cztery opcje: PLAY WITH ME, PLAY HARD, OPTIONS, I SEE YOU, QUIT wybrałem OPTIONS. Była tam tylko zmiana grafiki. Kliknąłem PLAY WITH ME.
Byłem w pierwszym pokoju na łóżku (oczywiście w grze) jako kot, czyli główny bohater gry. Wskoczyłem na półkę w celu zrzucenia jej zawartości ale... nie daje się machać łapkami, da się tylko chodzić. Wyszedłem z pokoju i... wpadłem pod mapę. Nagle przyleciały te kropki z launchera i... zjadły mi kota.
Usłyszałem piskliwy szept mówiący "TOO EASY. STILL TO EASY!", po czym gra się wyłączyła. W launcherze zamiast "Symulator Kota", było napisane "BLOODY TIME". Znów nacisnąłem "Play" w Launcherze. Tym razem kliknąłem "PLAY HARD". Było coraz to więcej, więsecj i więcej bryzgającej prosto z ekranu krwi. ,,Skąd ona się wzięła?"- pomyślałem. - ,,Przecież to niemożliwe, by coś tam krwawiło!". Kot z symulatora wskoczył na moją twarz. Gra się wyłączyła, ale to jeszcze nie koniec. Ten straszny kocur zabił mojego Puszka! Dziwne kropki z launchera zaczęły mnożyć się, po czym... WYSKOCZYŁ BLUESCREEN! Straszny kot ujrzał to, po czym komputer wybuchł. Poszedłem spać. Obudziłem się o godzinie 5:59 w ŚRODĘ! WYPADŁEM ZA MAPĘ ŻYCIA!