Właścicielka
Pokój wspólny jest okrągły i obszerny; większy niż inne pokoje w Hogwarcie, a jego podłogę pokrywa granatowy dywan upstrzony gwiazdami, które widnieją również na kopulastym sklepieniu. Okna, sklepione łukowo, przedzielały ściany okryte niebiesko-brązowymi, jedwabnymi tkaninami. Krukoni przesiadujący w pokoju wspólnym, mieli do dyspozycji regały z książkami, krzesła, fotele i stoliki. Naprzeciw drzwi, widniała nisza w ścianie, w której ulokowany był wysoki posąg Roweny Ravenclaw, wykonany z białego marmuru. W ciągu dnia, studenci dobrze widzieli błonia Hogwartu i tereny do nich przyległe czyli Zakazany Las, góry, ogródki oraz jezioro.
Moderator
John siedział na fotelu w fotelu wspólnym.
Agatha spaceruje po pokoju ze słuchawkami na uszach, od czasu do czasu stawiając cięższy krok w rytm muzyki lub ruszając delikatnie głową do przodu i do tyłu.
Moderator
John przypatrywał się skrycie Agathcie próbując zgadnąć, czgo u licha słucha.
//Nie wyświetliło mi się.
//zdarza się
Robi jeszcze jedno okrążenie i staje przy oknie. Ciągle cicho tupie nogą w rytm.
- Soil of the corpse, I give it to you
I sprinkle it around for you
to get rich, to fall in love.
I take a risk, I check my cards. - cicho podśpiewuje tekst i wygląd za okno.
//Just typical Korpiklaani song from "Manala". ._.//
Moderator
Wstaje i cicho podchodzi do niej od tyłu patrząc w okno. Czarne chmury nie wróżą nic dobrego, a krwista aura słońca oznacza, że kogoś zamordowano tej nocy... Zmarszczył brwi.
-...Where soldiers sleep
At six feet deep
The dead must wair there no debate
He is charge and attack going to Hell and back...
//To hell and back? //
Zdejmuje słuchawki i wsłuchuje się we względną ciszę. Względną, bo ze słuchawek leci jakąś tajemnicza melodia i niewyraźne słowa.
Moderator
//Tak.
Też się w to wsłuchiwał.
-Ktoś dzisiaj zginął...
- Skąd to wiesz? - patrzy zaskoczona.
Moderator
-Starodawne wierzenia... Słowiańskie... Kiedy słońce wschodzi krwawo, w okolicy ktoś zginął w nocy....
- Ciekawe. - dalej patrzy za okno.
Moderator
Kruki leciały w jednym kierunku. John położył rękę na jej ramieniu.
-Czarne chmury się zbierają, a sowy boją się lecieć...
- Myślisz, że będzie grzmieć? - dalej patrzy za okno. Nagle ze słuchawek Agathy przestaje lecieć muzyka.
- Hitto paristot... - szepnęła do siebie wyjmując zużyte baterie z odtwarzacza.
//Hitto paristot - przeklęte baterie//
Moderator
-Hukiem dział i klątwami...
Wzdechnęła patrząc na widok za oknem.
Moderator
//Co? Wzdechnęła?
Nic się nie zmieniło, poza promieniem słońca padające na jezioro.