Właściciel
Była kolonia karna dla avatarów antyładu, dzisiaj normalne miasto przynależne pod Archamaga w Khazad-Arin. Zrrkonstruowano tu wioskę, ale czarna mana nadal tętni dość odczuwalnie w tym miejscu.
Mag zaczął rozglądać się po mieście.
Właściciel
Nic innego niż niskiego poziomu kulturalnego miasto z wieloma ciemnymi uliczkami nie przykuwało twojej uwagi.
Zaczepił pierwszego lepszego przechodnia - Przepraszam, którędy można dojść do Thernalii? -.
//Zakładam, że nie widział żadnej tabliczki, a o mieście kompletnie nie słyszał.
Właściciel
Gość w czarnym płaszczu, którego spytałeś odpowiedział krótko
- Już jesteś w niej.
Po czym poszedł w jeną z ciemnych uliczek.
Lekko zdziwiony zaczął szukać jakiegoś opuszczonego budynku.
Właściciel
// Dalsze losy twojej postaci poprowadzi ninja618 (Krzychu) aka rozwielitka //
//Dziękuje i przejmuję władzę od Angela aka Ameba //
Znalazłeś, stary, opuszczony budynek. Okna wybitne, ogólnie nie robi zbyt dobrego wrażenia.
Teleportował się do niego i zaczął rozglądać.
W środku było jeszcze gorzej. Wszędzie zgnilizna, wszystkie pokoje zniszczone. A na środku domu leżał trup. Dość stary sądząc po tym, że pozostał tylko kościotrup. Obok nieboszczyka leżała także jakaś kartka.
Zaciekawiony podszedł do trupa, podniósł kartkę po czym przeczytał ją.
Jeśli to czytasz to wiedź, że ten dom to jedna, wielka pułapka. Nie możesz stąd uciec magią, musisz odnaleźć wyjście, inaczej zginiesz. Są tutaj różnej maści potwory, nie wierz w nic co zobaczysz. Musisz bronić się przed wszystkim, tak jak ja i moi poprzednicy.
Po tym jak to przeczytałeś usłyszałeś cichy płacz z kąta pokoju.
Z lekka zestresowany spojrzał w kąt pokoju, ten z którego to dobiegał płacz.
W kącie zobaczyłeś małą dziewczynkę w czarnych włosach niczym noc. Jej skóra była cała pomarszczona, oczy zakryte były palcami rąk lecz widziałeś jak bije z nich czerwona poświata. Dziewczynka ubrana była w białe szmaty, które lata świetności miały za sobą.
- Chcę do mamusi...
Głos dziecka był straszny i ochrypły. Nagle spojrzało na Ciebie.
- Czy wiesz gdzie moja mamusia?
Mimowolnie rozszerzyły mu się oczy. Nawet nie zauważył, że jego kula gwałtownie przyśpieszyła i teraz wirowała 2 metry od jego osoby, na wysokości splotu trzewnego tworząc barierę nie do przejścia - N-nie, nie widziałem jej, dopiero tu dotarłem - powiedział, w głosie maga było można wyczuć niepokój.
- KŁAMIESZ!
Nagle głos dziecka stał się inny, demoniczny. Nie zauważyłeś kiedy przeteleportowało się do Ciebie. Uderzyło Cię pięścią a ty poleciałeś na ścianę.
Spróbował się teleportować daleko od tego miejsca. Jeśli się nie udało posłał kulę w to... coś.
Kula odbiła się od demona a kościotrup "spojrzał" na ciebie. Usłyszałeś w swojej głowie jego głos.
- Uuuciekaj... n-nie wygrasz... z tym...
Spróbował zablokować moc magiczną przeciwnika i ponownie zaczął ciskać kulą.
Konto usunięte
//Kocham was :)
Demon był jednak silniejszy niż mogło się to wydawać. Chwycił kulę w locie, prawie ja niszcząc. Co zabawne, piekielne monstrum wciąż wyglądało jak mała dziewczynka.
-G d z i e j e s t m o j a m a m a?!- Wysyczala niska postać, głosem przyprawiajacym o gęsią skórkę. Nagle znikła w tumanie kurzu, a broń wędrowca [kula] poturlala się wprost pod jego nogi.
Konto usunięte
Rozerwał kulę na kilkanaście mniejszych i zaczął ciskać nimi we wszystkie strony. Zasłonił się tarczą i poszukał wzrokiem czegoś co mogłoby posłużyć za pałkę.
Konto usunięte
Nic się nie działo. Prawie nic. Panowała całkowita cisza, nie licząc podejrzanego trzeszczenia domu. Zupełnie jakby ktoś po nim chodził.
Konto usunięte
Utworzył wokół siebie ruchomą barierę z kulek wielkości śrutu. Widocznie to coś nadal tu jest. Podszedł do szkieletu - Jesteś nieumarłym? - zapytał chcąc sprawdzić czy faktycznie wtedy mówił czy on sam zaczął wariować.
Konto usunięte
Szkielet wciąż leżał jednak nieruchomo. Pomimo tego, usłyszałeś śmiech, na pewno należący do niego.
-Ja... Umarłem już dawno.- Powiedział w twojej głowie dość zachrypniętym głosem. -Ale ty... Masz jeszcze szanse.- Usłyszałeś jeszcze, po czym mocny podmuch wiatru zwalił kościotrupa tak, iż się rozsypał. Zabawne, bo na zewnątrz nie wiał wiatr, a niemożliwym było aby powstał AŻ tak mocny przeciąg.
Konto usunięte
-Bardziej interesowałoby mnie jak stąd wyjść - powiedział i zaczął rozglądać się za wyjściem.
Konto usunięte
Drzwi... Znikły? Nie było ich tam, gdzie powinny być. Do wyboru miałeś tylko wielkie okno, którego też nie kojarzyłeś. I dlaczego było na podłodze?
Konto usunięte
Połączył kulki w jedną, po czym cisną w ścianę.
Konto usunięte
Najwyraźniej coś co się uwięziło w tym domu nie wpadlo na to, że możesz chcieć wyjść stąd używając siły. Usłyszałeś upiorny wrzask, który spowodował, że na chwilę cię zamroczyło. Gdy ponownie zacząłeś widzieć wszystko, dom miał już wcześniejszy wygląd.
Konto usunięte
Wyszedł i zaczął rozglądać się za karczmą, albo tablicą ogłoszeń.
Konto usunięte
Karczma rzeczywiście była. Wyglądała nieco podejrzanie, ale po zapachu jaki z niej dobiegał dało się stwierdzić, że jest to dość często odwiedzane miejsce.
Konto usunięte
Wszedł do środka, tego właśnie szukał - potrzebował jakichś najemników lub osób kojarzących co nie tak jest z tamtym domem. Z kolei kula krążyła tak jak wcześniej.
Konto usunięte
Cóż, a więc dobrze trafiłeś. Siedziało tu wiele podejrzanie wyglądających typków, którzy szkalowali cię wzrokiem. Za ladą stał barman i wycierał zakurzone kufle, zaś kelnerka, zapewne córka lub żona barmana, chodziła pomiędzy stołami. Nie było prawie wolnego miejsca.
Konto usunięte
Podszedł do karczmarza - Wie pan coś ta temat - w tym miejscu dokładnie opisał tamto domostwo, z którego się wydostał.
Konto usunięte
Barman pokiwał głową.
-Dziwna jest to chałupa.- Powiedział donośnym basem. -Ludzie powiadajo, że od dawna tam straszy. Miałeś Pan szczęście, żeś wylozł.- Po chwili dodał jeszcze:
-Prości ludzie się tam nie zbliżają, ale jakbyś chciał dowiedzieć się więcej, to kieruj się do Fordiera.- Wskazał na mężczyznę siedzącego w kącie. Mial na sobie czarny, gruby plaszcz.
Konto usunięte
-Tam, nie straszy. Tam coś zabija. - powiedział i dał karczmarzowi w podzięce 10 koron, czy jak się ta waluta nazywała. - Dziękuję. -.
Mag skierował się do Fordiera i zapytał o to samo co oberżystę.
Konto usunięte
Mężczyzna wysłuchał tego wszystkiego, od czasu do czasu coś pomrukując.
-Rzeczywiście dzieją się tam dziwne rzeczy. - Powiedział po chwili. -Jedni sądzą, że duch zabitej dziewczyny wciąż tam grasuje. Inni, że dom został zbudowany na pradawnym cmentarzu. Jednak oni wszyscy się mylą.- Poprzez gęstą brodę dało się widzieć uśmiech.
-Ten dom na prawde nie istnieje, jest jedynie iluzją, stworzoną do obrony czegoś co znajduje się pod nim.- Starzec wzruszył ramionami. -Z tego co pamiętam jest to zaklęta pieczęć, ponoć do samych bram piekieł. Ale nie wiadomo ile w tym prawdy.- Fordier wstał i zmrużył oczy.
-Szukasz tu czegoś, prawda? Może będę mógł ci pomóc?-
Konto usunięte
-Ksiąg ze starą, zapomnianą przez świat wiedzą. -.
Konto usunięte
Mężczyzna kiwnął głową.
-To dobrze trafiłeś. Chodź, zaprowadzę cię w pewne miejsce, gdzie na pewno znajdzesz wszystko czego potrzebujesz.
Konto usunięte
W takim radzie zaczął podążać za tym osobnikiem.
//Zabrzmiało niepokojąco, mam się bać?
Konto usunięte
//Gwałt
Mężczyzna ruszył w stronę wyjścia z miasta. Najwyraźniej wiedział gdzie idzie, bo ani na chwilę się nie zatrzymywał.
//Robię nowy temat. Tam napiszę posta startowego
Konto usunięte
Było już dość ciemnio gdy Abdus wrócił do miasta, jednak w wielu oknach, jak nie we wszystkich, paliły się światła. Krawca było znaleźć stosunkowo łatwo, rezydował od razu przy bramie.
Konto usunięte
Podszedł do rzemieślnika - Dobry wieczór, ma pan na sprzedaż jakieś worki? -.
Konto usunięte
Mężczyzna kiwnął glową i wszedł do innego, stąd niewidocznego pomieszczenia. Po chwili wrócił z całym naręczem różnych worków. Rzucił na ladę.
-Do wyboru do koloru.- Mruknął. -Każdy kosztuje po 7 koron.
Konto usunięte
Wziął worek i zapłacił 7 koron - dziękuję - mruknął i oddalił się do krypty w celu zabrania najciekawszych ksiąg.
Prometeusz siedział na ławie jak to miał w zwyczaju po przybyciu do nowego miasta. Szukal wzrokiem karczmy.
Właściciel
No i znalazł zabitą dechami karczmę
Sprawdził czy drzwi są zamknięte.