Moderator
Pustynna i niegościnna planeta na Zewnętrznych Rubieżach.
Populacja jest niewielka. Większość osadników żyje na farmach wilgoci, ale miasta takie jak Mos Eisley, przyciągają wielu łotrów i przestępców. Żyją tu też Jawowie zajmujący się poszukiwaniem, naprawianiem i sprzedawaniem rozmaitych urządzeń.
Do największych zagrożeń spotykanych na Tatooine należą: Wędrujące plemiona Ludzi Pustyni (Tuskenów), mięsożerne smoki Krayt i burze piaskowe.
Żadna z walczących stron nie interesuje się planetą. Póki co. Jednak siedzibę ma tu Jabba the Hutt, który może być wartościowym sojusznikiem jednej z frakcji.
Moderator
Pięść Sidiousa dopiero co wylądowała na tej pustynnej planecie. Teraz pora by wykonać swoją misję: Zabić pewnego Jedi, żyjącego samotnie w swej pustelni, gdzieś na Jundlandii.
Właściciel
//Wiesz, że ta postać nawiązuje do "Pięści Vadera" oraz Galena Marka?
Oblizała swoje spierzchnięte wargi i uśmiechnęła się tajemniczo.
-Twoje dni, Jedi, są policzone, a twoja marna Jasna Strona Cię nie uratuje-zaśmiała się pod nosem tak, że każdemu, kto by to słyszał, spokojnie włosy stanęły by dęba, a w przypadku braku takowych, łuski, pióra, paznokcie albo skóra. Oprócz niej, rzecz jasna. Po chwili jednak przestała się śmiać, odchrząknęła, po czym Mocą stara się namierzyć tego Jedi. Oczywiście im szybciej, tym lepiej.
Moderator
//Wiesz, że domyśliłem się po przeczytaniu Karty?//
Obecność formy żywej wrażliwej an Moc wykryłaś po drugiej stronie Morza Wydm.
Właściciel
-Skoro ja go wyczułam, to pewnie i on mnie... Pokonanie Morza Wydm w pełnym słońcu teź zakrawa na samobójstwo... Gdzie jest jakaś osada...-Ale ona nie szuka w celu znalezienia transportu, znaczy to przy okazji, ale główny cel to zabawienie się i ograbienie.
//Czuję tu Plot twista, a nawiązanie do Bena Kenobiego czuć aż na Kamino.
Moderator
Owszem, wykryła skupisko form żywych, jakieś dwa kilometry na zachód.
Właściciel
Idzie więc tam. Ale myśliwiec ukrywa, tak na wszelki wypadek. I jakoś to miejsce oznacza.
Moderator
Wykonałaś wszelkie procesy i ruszyłaś.
Właściciel
Idzie więc, przy okazji nakrywając głoe kapturem i uśmiecha się tajemniczo.
Moderator
Idziesz więc bite dwa kilometry z kapturem na głowie i tajemniczym uśmiechem.
Moderator
No i to, że sądząc po skórzanych namiotach i Bantah nie jesteś w osadzie ludzi. Prędzej Tuskenów lub Jawów.
Właściciel
-Bantha też środek transportu...-podchodzi bliżej i sprawdza, kto tam mieszka.
Moderator
Otrzymałaś odpowiedź, gdy z namiotu po Twojej lewej wypadło trzech Tuskenów z ganderfii, a dwóch innych zaczęło strzelać do Ciebie ze staromodnych strzelb laserowych zza innego namiotu, na przeciwko.
Właściciel
-Idioci...- po czym wyciągnęła miecze świetlne pojedyncze i zaczęła sieczkę.
Moderator
//Może jeszcze użyj błyskawic, hmmm?
Nie za dużo tego na raz?//
Właściciel
//Racja, zedytuję... Już.
Moderator
Ci z bronią białą padli szybko, nie zdążyli nawet zadać ciosu. Natomiast pozostali nadal strzelają.
Właściciel
Im po prostu narzuca własną wolę, czyli mają za nią iść.
Moderator
Cóż, było ciężko tak się skupić, gdy do Ciebie strzelali.
Właściciel
Po prostu Mocą wyrzuca im karabiny z rąk.
Moderator
Gdy to zrobiłaś, po prostu uciekli.
Właściciel
-Ludzi piasku łatwo wypłoszyć... Ale co tam- idzie do jakiejś Banthy i narzuca jej swoją wolę.
Moderator
To było zwierze, więc się udało.
Właściciel
I nakazuje jej jechać do tamtego miejsca, gdzie wyczuła tego *wstaw odpowiednie paskudne określenia* Jedi...
Moderator
Nie odjechałaś zbyt daleko, gdy pozostali wojownicy Tuskenów, około tuzina, pognali za Tobą, wrzeszcząc i/lub strzelając.
Właściciel
Machnęła ramionami i piorunami ich. Ale nie tak, by zabić... Tylko poważnie ogłuszyć.
Moderator
Ogłuszyć można na wiele sposobów, ale nie piorunami. Trafiłaś pięciu, wszyscy padli martwi.
Właściciel
//Obrażenia błyskawić Mocy są różne. Można albo kogoś zmienić w proszek przez poważnie oparzenia do tylko lekkiego otumanienia.
Pchnęła ich Mocą.
Moderator
//Tak żeby przewrócić, ogłuszyć, czy zabić?//
Moderator
Większość padła martwa. Ocaleli dwaj ponownie przeliczyli swoje szanse i wykonali taktyczny odwrót.
Właściciel
-Durne prymitywy-prychnęła jak rozłoszczona kocicia i jedzie na bancie do tego Jedi.
Moderator
W końcu trafiłaś w pobliże małego domku. Cóż, dom jak dom, nic niezwykłego. Nie licząc jego mieszkańca, osoby silnie emanującej Mocą.
Właściciel
Zeszła z Banthy, trochę się rozciągnęła i... Wywaliła Mocą drzwi.
Moderator
Zrobiłaś to i... Brak reakcji ze strony Jedi, o ile tam był.
Właściciel
Weszła wróć, weszła marszem strasznie głośnie do środka i aktywowała swój podwójny miecz świetlny.
-Pul puk, właśnie wysadziłam Ci drzwi z zawiasami! Nie jesteś ani trochę... wściekły?-zaśmiała się tak, jak Bellatrix Lastrange.
Moderator
Śmiech odbił się od niemalże pustych ścian domu.
Właściciel
POszła poszukiwać tego Jedi.
Moderator
W domu i jego okolicy go nie ma.
Właściciel
-Wyczuł mnie, skubany...-Mocą go szuka.
Moderator
I znalazła, na wzgórzu nieopodal.
Właściciel
Idzie więc tam wyraźnie zła...
Moderator
I napotkałaś Twi'leka o zielonej skórze, który, jak gdyby nigdy nic, medytował.
Właściciel
Podeszła do niego od pleców i piorunami go, mimo żę wie, żę zwykle teraz Jedi są nieco ostrożniejsi.
Moderator
Pioruny trafiły perfekcyjnie. Perfekcyjnie w miejsce, w którym był przed chwilą, gdyż wybił się wiele metrów w gorę i zgrabnie wylądował, wyciągając najpierw jeden, a później drugi zielony miecz świetlny.
Właściciel
Oblizała się.
-I to lubię...-przyszykowała się do obrony.
Moderator
I nastał impas, bo Jedi również przyjął postawę defensywną.
Właściciel
Pytanie od czapy.
-Masz talię do pazaka?
Moderator
Jedi nie był głupi i nie dał się zdekoncentrować takim pytaniem.