Imię: Sarhin
Nazwisko: Kovers
Pseudonim: brak
Pochodzenie/kultura: Człowiek urodzony na Korelii
Wiek: 75 lat
Rasa: 3/4 krwi ludzkiej, 1/4 firrerreańskiej
Umiejętności:
Bardzo utalentowany, jeśli nie powiedzieć wybitny dowódca. Potrafi działać według planu, ale najciekawiej robi się gdy właśnie pozornie bezbronny frachtowiec wysunie wieżyczki turbolaserowe, obok pojawi się chmara wrogich myśliwców, a dotychczas sprzymierzone okręty, okażą się przeciwnikami. Wtedy Sarhin jest w swoim żywiole i umie w zastraszającym tempie dostosować się do aktualnej sytuacji na polu walki. Kovers kilkadziesiąt lat służył we flocie Republiki, jeśli tak można nazwać zbieraninę patrolowców i lekkich korwet, dlatego zna parametry, wady i zalety wszystkich, podkreślam- wszystkich okrętów, frachtowców i myśliwców od czasów wojen mandaloriańskich, aż do współczesnych czasów. Można powiedzieć, że to jego konik, hobby. Jedyny haczyk to taki, że jego wiedza obejmuje jednostki wyrabiane seryjnie, a nie jakieś prototypy i statki budowane gdzieś po kryjomu i w pojedynczych ilościach. Czy coś jeszcze umie? Wiele rzeczy. Jako że był w wojsku, przeszedł szkolenie strzeleckie, czy kursy pierwszej pomocy. Jednak doskonalił głównie umiejętności strzeleckie. W młodości bardzo dobrze walczył wibroostrzem i choć z czasem ta zdolność nieco przygasła, to nadal staruszek jest utalentowanym szermierzem.
Specyfikacje:
Kiedy widzisz Sarhina od razu w oczy rzucają ci się długie, mleczne włosy, oraz broda tego samego koloru. Są one zawsze starannie zadbane, co przy mało widocznych zmarszczach, może powodować mylne wrażenia co do wieku Koversa. Tą kwestię wyjaśniają oczy staruszka, w których niebieskich odmętach, można zauważyć cierpienie, smutek, ale zarazem również radość i optymizm. Słowem, świadczą o doświadczeniu i przeszłości Sarhina. Jeśli ktoś miałby mimo tego wątpliwości, to zostałyby natychmiast rozwiane, kiedy usłyszałby głos Koversa. Nieznoszący sprzeciwu ton, o chłodnym i bezstronnym zabarwieniu, jednocześnie napełniający odwagą serca sojuszników, podczas bitwy, zmienia się w ciepły i serdeczny, kiedy jest skierowany w stronę przyjaciół podczas spotkania.
Szczupła i wysoka na około 190 centymetrów sylwetka, bez charakterystycznego dla starszych ludzi garba, zazwyczaj odziana jest w mundur oficera republiki, długie tuniki przepasane pasem, lub w zbroję. Od Sarhina czuć bijący majestat i autorytet, co dobrze o nim świadczy, jako o dowódcy. Wygląda na tego, kim jest. Na doświadczonego oficera okrętu. Na koniec warto dodać, że staruszkowi często towarzyszy długa, rzeźbiona laska, zrobiona z bardzo wytrzymałego materiału. Ma ona niejako trzy zastosowania. Po pierwsze wzmacnia niejako autorytet, po drugie służy jak zwykła laska, jako podparcie, a w ostatku czasami Kovers używa jej jako broni. Tutaj nawiasem można powiedzieć, że działa ona idealnie podczas palnięcia nią zbyt pewnego siebie młodziaka, który naśmiewa się i nie docenia biednego staruszka.
Wyposażenie:
Sarhin jest dowódcą, zazwyczaj czas spędza na okręcie, nie licząc epizodów spędzonych na lądzie, dlatego to co jest mu potrzebne ogranicza się do cyfronotesu, komunikatora, laski i spoczywającego w kaburze blasteru 434. Kiedy schodzi na ląd robi się nieco ciekawiej, bo wtedy, oprócz zbroi (choć nie zawsze ją zakłada) bierze ze sobą karabin blasterowy E-11, wibroostrze, cyfronotes, komnikator, oraz trochę kredytów. I laskę.
-cyfronotes
-komunikator
-rzeźbiona laska
-pas z kaburą
-blaster 434
-holorzutnik
-ubrania
-karabin blasterowy E-11 (zmodyfikowany)
-wibroostrze
-kredyty
-zbroja zapewniająca przyzwoitą ochronę i swobodę ruchów
Majątek: Własna willa na Korelii, okrągła suma 100 000 000 kredytów na koncie w najlepszym banku Korelii, prawo do przejęcia na własność swojego flagowego okrętu
Historia:
Sarhin urodził się w roku 83 BBY w rodzinnym domu na Korelii. Ojcem chłopca był republikański oficer marynarki, a matką, pół-kobieta, pół-firrerreanka, pochodząca z szanowanej rodziny. Młody Kovers miał radosne i dostatnie dzieciństwo. Nie musiał martwić się o przeżycie, jak biliony innych istotek we wszechświecie. W domu, nie licząc małych sprzeczek i kłotni, które jednak zawsze kończyły się zgodą, Sarhin był otaczany troską i miłością przez rodziców, dziadków i babcie. Dziecko rosło zdrowo, a kiedy osiągnęło dostateczny wiek, zostało posłane do przedszkola, potem do szkoły i liceum. Młody Kovers mając bardzo wysokie wyniki w nauce, czym przysparzał dumy rodzinie, postanowił (ku uciesze ojca i dziadków, a utrapieniu żeńskiej części rodu) pójść do Akademii Oficerskiej Republiki.
„Od dzieciństwa zawsze ciągnęło mnie do wielkich okrętów. Nie przepuściłem praktycznie żadnego serialu, czy filmu opowiadającego o dawnych operacjach i bitwach. O ile jako mały berbeć cieszyłem się z faktu, że są duże statki i jest kolorowo od boltów energetycznych, to z upływem lat zacząłem coraz bardziej rozumieć, co stoi za tym „chaosem”. A im bardziej rozumiałem, tym bardziej pragnąłem być jego częścią. Małym trybikiem, który napędzałby tą machinę.
Odkąd pamiętam to bawiłem się z ojcem w pewną zabawę (oczywiście jak już nieco podrosłem). Miałem sporo zabawek, a niektóre były modelami okrętów. Nie pamiętam już jakimi modelami. Ważniejsze jest to, że ustawialiśmy te modele, jako dwie przeciwne sobie zgrupowania i oczywiście byliśmy dowódcami naszych „flot”. Najlepsze jest to, iż w paru bitwach naprawdę zadziwiłem swojego tatę taktykami, które zapamiętałem z holotelewizji, czy też pochodzącymi z własnej głowy”.
Akademię ukończył z bardzo wysokimi wynikami i bagażem umiejętności. Niestety z powodu „braku miejsc dla kogoś z pańskimi kwalifikacjami” Sarhin trafił na kuter patrolowy PB-950 i zapewne do swojej śmierci patrolowałby Zewnętrzne Rubieża, bo jakiś żółtodziób dzięki łapówkom dostał się właśnie na okręt, który miał być przepustką do dalszej kariery Koversa. Młody i ambitny mężczyzna przez osiem miesięcy służył na niewielkim kutrze patrolowym, a dzięki swojemu serdecznemu usposobieniu w bardzo krótkim czasie zjednał sobie przyjaźń całej załogi PB-950. W sercu jednak czuł, że stracił swoją życiową szansę. Ale Moc nad nim czuwała i nagrodziła za te wierne oczekiwanie. Na skutek powstrzymania przeważających sił piratów Sarhin uzyskał awans i trafił na bardziej prosperujący stopień. Przez lata piął się coraz wyżej w hierarchi, z małego patrolowca trafił w końcu na Drednota Rendilii, niemal największą jednostkę we Flocie Republiki zdolną do aktywnego działania przeciw grupom piratów (Praetory się nie liczą, ze względu na bardzo słaby hipernapęd). Co prawda nie jako dowódca, ale pierwszy oficer.
„Wtedy jeszcze nie zdawałem sobie sprawy jak skorumpowana jest Republika. Czułem po prostu złość i żal, że jakiś nowicjusz zajął moje miejsce i przynosi hańbę flocie, bo jego tatuś miał za dużo pieniędzy. Ale cierpliwych ludzi los wynagradza. Musiałem mu odrobinę pomóc, lecz skończyło się pomyślnie. Moja kariera ruszyła z kopyta, aż trafiłem na Drednota o wdzięcznej nazwie „Szczodry”. Tam trafiłem na nieco ekscentrycznego dowódcę, ale gdybym wiedział jak skończy swoją współpracę z Republiką, to zastrzeliłbym kolaboranta od razu...”
Jakieś pięć lat przed wojną nadprzestrzenną Starka Republika miała wyjątkowy problem z pewną grupą piracką. Ich krążowniki typu Kaloth, przy wsparciu mniejszych jednostek i myśliwców, zarządzane przez doświadczonych piratów były prawdziwym postrachem pilotów frachtowców i transportowców. Grupa ta znacząco odbniżała wpływy Republiki więc stała się celem skoordynowanej operacji. Przez pół roku zwierzynie udawało się umykać przed ręką sprawiedliwości, ale w końcu została dopadnięta przed flotę Republiki. W czasie żarartej bitwy, kiedy okazało się, że dowodzący siłami porządku dowódca „Szczodrego” tak naprawdę współpracował z piratami i po wykonaniu sabotażu chciał umknąć w kapsule ku Kalothom. Sarhin, który w krytycznej sytuacji przejął dowodzenie przeprowadził atak wzorowo rozbijając w pył całą piracją flotę i pojmując żywcem zdradzieckiego oficera. Po tym wyczynie wspiął się jeszcze wyżej i powoli zaczynał już sięgać po naprawdę spory kawałek władzy.
W czasie wojny nadprzestrzennej Starka Sarhin nie odniósł jakiś ogromnych wyczynów, a po jej zakończeniu powrócił do niszczenia wrogów Republiki. Odniósł wiele zwycięstw i kiedy wybuchły wojny klonów był już w stopniu Admirała. Podczas trzyletniego konfliktu poznał gorycz porażki, ale i smak zwycięstwa. A swój geniusz taktyczny ukazał szczególnie wyraźnie podczas bitwy o Duro. Został on doceniony i dzięki temu Kovers awansował na Admirała Floty. Brał także udział w bitwie o Corusant, gdzie przyczynił się do zniszczenia sporej ilości jednostek Konfederacji. Po wyeliminowaniu zagrożenia i odbiciu Kanclerza, Sarhin udał się na zasłużony urlop, akurat wtedy gdy runęła Republika, a powstało Imperium. Kovers od początku znienawidził nowy ustrój i zdecydował, że nadchodzi moment, gdzie należy siłą przywrócił praworządność i wolność. W Imperium Skywalkera dostrzegł właśnie taką namiastkę dawnej Republiki.
Rodzina: Matka.
Stopień i/lub rola: Admirał Floty
Statek flagowy: Venator II "Ostrze Furii"
vignette2.wikia.nocookie.net/starwars-exodus/images/d/de/VenatorII.jpg/revision/latest?cb=20060829195512
Uzbrojenie:
- 8 ciężkich podwójnych turbolaserów DBY-827 o mocy 600 z ulepszonymi systemami celowniczymi
- 8 ciężkich podwójnych turbolaserów o mocy 525 z ulepszonymi systemami celowniczymi
- 16 poczwórnych turbolaserów o mocy 450 z ulepszonymi systemami celowniczymi
- 32 podwójnych turbolaserów Incom W-34t o mocy 210 z ulepszonymi systemami celowniczymi
- 20 poczwórnych dział laserowych AG-2G z ulepszonymi systemami celowania
- 4 wyrzutnie ciężkich torped protonowych
Hangary: trzy eskadry myśliwców + promy + jednostki wsparcia (holowniki itp.)