Właściciel
A jednak, to bombowiec, stary, dobry bombowiec.
Właściciel
Joshua się obudził.
Leżał na podłodze obok karabinów.
Właściciel
Postać rzuciła jakieś słowo z kabiny pilota
-Zostaw! Śniadanie masz obok!
Konto usunięte
-Psem nie jestem, a Ty kim jesteś?
Położył karabin na kolana i sięgnął po śniadanie, bo od dawna nic nie jadł.
Właściciel
-Ja? Żołnierzem, mordercą, kobieciarzem, kiepskim kawalarzem i prawie byłem żonaty.
A tak poza tym nazywam się Jack.... Jack Yates.
Konto usunięte
-Gdzie jesteśmy?
//Jack Yates, zawsze go używasz :D//
Właściciel
//Nie? Jack Black, Roger Black, Xavier Yates, Jack Yates, William Havares, Jason Black... no dobra, widać że używam wyłącznie 3 nazwisk i kilku imion XD//
-Gdzieś między Waszyngtonem, a terenami dawnej Lizbony.
Konto usunięte
-Zombie są?
//Byłem blisko ;-; skojarzyło mi się z Xavierem :v//
Konto usunięte
Westchnął.
-Śniło mi się, że jestem w Wietnamie...
Właściciel
-Ciekawe, na pewno to był sen?
Konto usunięte
-Nie wiem, ból był realistyczny.Co ja tutaj tak w ogóle robię?Ostatnio byłem w...Londynie?
Właściciel
-A ja tym czasem leciałem przed siebie. Ciągle lecimy, tak dla twojej wiadomości. Po drodze zabrałem duże zapasy paliwa, powinno starczyć zanim dotrzemy do Nowego Jorku.
Konto usunięte
-Ach no racja, przypomniało mi się.Joshua Graham jestem.
Konto usunięte
-Wzajemnie.
Zaczął jeść śniadanie.
-Dlaczego Nowy York?
Właściciel
-Duże miasto, ciągle tętni życiem, nawet po apokalipsie...
Jack prawdopodobnie starał się uniknąć jakiegoś tematu.
Konto usunięte
-Skoro unika tematu to nie będę naciskał...
Właściciel
Jack leciał dalej, przypomniałeś sobie o śniadaniu, składającym się z marchewki, ziemniaków, kotleta i zupy warzywnej.
Konto usunięte
Zaczął jeść.
//Do jutra :v
Konto usunięte
//Przecież napisałeś, że koniec na dziś ;-;
Właściciel
To tjaaa było do ciebie, nie do twojej postaci ;-;
Właściciel
Jedzenie okazało się dobre, wręcz pyszne.
Widać było, że Pan Yates znał się na gotowaniu.
Konto usunięte
-Nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłem coś tak dobrego!
Zjadł wszytko w krotką chwilę.
Właściciel
-Ja chyba wiem, to mogło być przed wojną.
Właściciel
Wilk się obudził, siedział na fotelu, miał zapięte pasy.
Konto usunięte
-Możliwe, choć nie pamiętam.
Odłożył talerz na bok.
//Nie zauważyłem, że odpisałeś :v//
Właściciel
-Widzę, że nasza śpiąca królewna obudziła się.
Konto usunięte
Popatrzył się na człeka, który przed chwilę się obudził.
-Najwidoczniej, przegapiłeś całą zabawę.
//Czekamy na Wilka?//
Otwiera oczy i wstaje.
- Co jest ku*wa...
Szybko szuka jakiejś broni.
Konto usunięte
-Ej, spokojnie.
Wyciąga jeden ze swoich pistoletów do ręki i kładzie ręce na kolana.
-Uratowałem twój miecz.
- Gdzie jest mój miecz?! I który uratowałeś?! Ten długi czy może szablę?!
Właściciel
-Chyba zabrał katanę, tak dla twojej wiadomości.
Konto usunięte
-Katanę, żadnej szabli w pobliżu nie było.
Właściciel
-No widzisz! Nawet potwierdził moje słowa!
- Ku*wa!
Zaciska pięść.
- Co się ze mną stało?
Właściciel
-Oberwałeś pociskiem ogłuszającym, masz szczęście, że nie pomyliłem trybu strzelania.
Konto usunięte
Odłożył talerz na bok i zaczął kręcić nożem palcami.
Właściciel
-Dawno temu jeden z moich towarzyszy też bawił się nożem... następnie zostawił mnie na placu boni skur*yn jeden.
Konto usunięte
-Lubię noże, nic na to nie poradzę.Taki nawyk.
Podrzucił i złapał nóż.
Właściciel
-Też lubię, sam je tworzę.
Na te słowa pokazał otwartą skrzynię w rogu.
-Tam mam ich kilka, idź sobie wybierz jakiś. Samuraj też może sobie wybrać.
Konto usunięte
Odłożył nóż na bok i podszedł do skrzyni.
-Nie wiedziałem, że w tych czasach da się tworzyć takie rzeczy.
Przyklęknął i otworzył skrzynie.
Właściciel
-Da się, jeśli ma się zdolności i materiały...
Były tam przeróżne noże i miecze, od noża motylkowego, po potężny miecz z dwumetrowym ostrzem.
Konto usunięte
Wziął zwykły ząbkowany(z jednej strony) nóż bojowy po czym wrócił na swoje miejsce zachwycając się ostrzem.