darcus pisze:
Historia =/= doświadczenie. O doświadczeniach powinniśmy pamiętać. "Nie rób tego, bo stanie się to, zrób to, a wtedy to zacznie się dziać". Ale o historii już nie. "Ten konkretny morderca tego i tego dnia kazał zamordować tyle i tyle tysięcy ludzi". Historia ludzkości to rzeka krwi przelana z powodu różnic w poglądach dotyczących władzy i religii. Ten schemat powtarza się cały czas. Po co więc pamiętać nazwiska Hitlera, Stalina, Lenina i paru innych, którzy akurat nie przychodzą mi do głowy? Nie lepiej zapamiętać doświadczenie, czyli "nie morduj ludzi, bo to złe i są lepsze metody na osiągnięcie swoich celów"? A jeśli już mamy pamiętać konkretnych ludzi, to pamiętajmy tych, którzy zrobili coś dobrego. O Hitlerze słyszał prawie każdy. A czy ktokolwiek tutaj wie, kto obliczył masę Drogi Mlecznej?
Nie zgodzę się.
Zapewne Historia na poziomie ledwie podstawowym do tego się sprowadza. Historia na poziomie nieco wyższym - nie.
Na przykładzie "Korzeni totalitaryzmu" oraz "Eichmana w Jerozolimie - rzecz o banalności zła" Hanny Arend't
Oczywiście w dużym uproszczeniu. Wybaczcie mi skróty myślowe. Raz - nie chcę komplikować, a dwa - Hanna Arend't to nie mój poziom Historii. Ja mam nieco więcej, niż podstawowy tylko.
Duże zbiorowisko ludzi, poddane kryzysowi sprawia, że ludzie stają się sfrustrowani. Frustracja doprowadza do agresji i chęci wyładowania agresji. Rodzi się konieczność pogardy jako mechanizmu zaradczego na kryzys i problemy z tożsamością. Powoli i stopniowo pojawia się coś, co w dzisiejszej moralności prawnej określane jest "zbrodnią".
Dochodzi do sytuacji w której (po 1933) zgodnie z prawem ludzie są atomizowani, nastrajani rasistowsko i prześladowani (dodam, że był to okres, gdzie funkcjonowało tzw - "prawo pozytywistów". Czyli sztywny system prawny oparty na regułach, nie na moralności sędziów. Historia pokazała, że izolowanie się od moralności i skupienie się na samych zasadach to bardzo zły pomysł).
Znając mechanizm powstawania zła powstaje ono stopniowo. Tak, że będąc wewnątrz obszaru ogarniętego "złem" sami nie odczuwamy jego efektów. Robienie złych rzeczy (np. prześladowanie i mordowanie) staje się elementem codzienności (potwierdzone później przez słynne Stanfordzkie badania Philopa Zimbardo. Temat poruszony również odnośnie kolonializmu w "Jądrze ciemności")
Jak się zbierze informacje do kupy, dowiemy się, że:
- rasizm i nietolerancja są bardzo niebezpieczne i należy ich się wystrzegać
- należy się wystrzegać "odczłowieczaniu" ludzi (np. nazywaniem ich nie ludźmi, tylko np. śmieciami, zwierzętami, robakami, czarnuchami)
- system państwa nie może działać w odseparowaniu od moralności, bo stanie się zbrodniczy (nie pamiętam nazwiska, ale jeden z genialniejszych prawników tych czasów [nota bene twórca unowocześnionego systemu prawnego po 45'] ujął to tak "prawo, które jest zbrodnicze, nie jest prawem")
Dodam, że osoby o większej wiedzy ode mnie (a bycie mądrzejszym od 18-latka nie jest trudne [oczywiście mówię o zawodowych Historykach]) wyciągną dużo więcej wniosków. Potem te wnioski podają nam na tacy, bez opisania procesu przygotowawczego (tak samo, jak iPhony dostajemy bez konieczności znajomości informatyki i matematyki koniecznej do ich wyprodukowania).
No a jakie wnioski mamy w praktyce? Ano na przykład:
- inny system prawny. Inaczej zbudowany, nie wiem dokładnie jak, nie studiowałem aż tak dogłębnie prawa. Ale podobno zupełnie się zmienił
- Podejście do faszyzmu i nazizmu stało się (nie wśród "zbuntowanych gimbusków" ale wśród społeczeństwa ogółem) raczej negatywne. Przestano zapatrywać się na to z fascynacją
- Rozpoczęła się droga do integracji Europy
- Powstało wiele nowych doktryn ekonomicznych, zwracających większą uwagę na psychikę ludzi
- Rozpoczęło się wiele naukowych badań na temat "zła". Wiele poprzednich teorii zostało również obalonych
I na pewno wiele, wiele więcej.
A! Można też sprawdzić co jaki okres wybuchały wojny w Europie do 45' :) Uczymy się od Historii. Może nie jesteśmy najpilniejszymi uczniami, ale wiele wynosimy.
To może jeszcze jedno - wiesz jak rozpoczynało się większość dyktatur? Zapominało się o Historii :) Albo upraszczało się ją. Zauważ komunistów chcących zbudować Historię na nowo oraz skrajnych nacjonalistów, którzy całą swoją Historię ograniczają do paru wybranych wydarzeń podkolorowanych do granic możliwości.
Zauważyłbym jeszcze problem tożsamości, wynikający z braku przynależności społecznej... ale nie czuję się w tym temacie jeszcze aż tak pewnie. Może komuś z Was to się obiło o uszy?