Miasto Gilgasz.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Taczka:
A, o dziwo, takowy nie nastąpił. Najwidoczniej miał Twoje zaczepki gdzieś, a przynajmniej na razie.
Vader:
Gdy już dobiliście i rzucono cumy, większość marynarzy ruszyła do portowych karczm, aby opić swoich zabitych kompanów, tylko nieliczni pozostali na brygu.
Opliko:
- Nigdy nie widziałam morza. - wyznała, tam też się kierując.
Max:
- Nie tak szybko. - mruknął jeden ze strażników.
- Idziemy tam razem. - uściślił drugi.
Wiewiur:
- Ło, patszciieee... - powiedział jeden, podnosząc twarz od kufla. - Jakie duże krówsko. - dodał, zaś jego spici kompani zareagowali salwą śmiechu.

Miecz chwyciłeś akurat, gdy tarcza wzięła na siebie jego pchnięcie, więc można by zacząć kontratak, nie?

Avatar maxmaxi123
- To si pospieszcie!
Szedł dalej, tak jak poprzednio.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
Nie szukał jakieś zwady więc tylko prychnął i udał się do innego stolika, do ludzi wyglądających na bardziej trzeźwych.... i inteligentnych.

Tarn
Rzucił tarczą w bok, po czym zamachnął się prawą ręką, przerzucając w stracie tego miecz do lewej ręki, którą wykonał ostateczny atak w jakiś odsłonięty punkt na ciele wroga.. // Nah, najwyżej opis pochrzaniłem :v //

Avatar Vader0PL
Mu samemu pozostało zejść na ląd. Raczej praca z nieba nie zleci. Chociaż są Zefirowie, ale to niebezpieczne tak oberwać spadającym Zefirem.

Avatar Taczkajestfajna
Przyłożył wolną dłoń do swojego serca i zaatakował cięciem od lewej strony do prawej.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Max:
I tak w czwórkę wróciliście do koszar.
Vader:
Tak samo jak niebezpiecznie oberwać spadającym kimkolwiek. No, ale wracając do pracy, to ktoś był na tyle inteligentny, że postanowił postawić tablicę ogłoszeń w porcie, żeby potencjalni kapitanowie nie musieli iść w tym celu aż na rynek lub przed główną bramę.
Taczka:
Twój atak nie został ani odbity, ani odparty, ale też nie zadałeś mu ciosu. Zwyczajnie wykonał unik, niczym tancerz, którym być może kiedyś był.
Wiewiur:
Trzeźwych to było tu nie wielu, ale i tak więcej niż inteligentnych, więc znalazłeś takowy stolik.
- Czego? - spytał jeden z wilków morskich siedzący naprzeciw Ciebie.

//Ta, coś pochrzaniłeś.//

Avatar maxmaxi123
-Dzi go dać?
Spytał się towarzysza.

Avatar Taczkajestfajna
Szybko się do niego zbliżył i kolejny raz wykonał cięcie, tym razem od prawej do lewej w szyję.

Avatar Vader0PL
Sprawdził ją szukając ogłoszeń. Podejrzane odrzucał z góry.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Max:
- Zajmiemy się nim, Ty złóż raport szefowi. - odparł jeden ze strażników i zabrał, wraz z kompanem, owego nieszczęśnika, prowadząc go zapewne do celi lub pokoju przesłuchań.
Vader:
Zostały więc same legitne. Co go interesowało?
Taczka:
Kolejny unik sprawił, że znów wywinął się śmierci.

Avatar maxmaxi123
Znając swoje umiejętności wysławiania się, pobiegł za kolegami.
-Toć ja rady ni dom. Przeta kożdy słyszy, nie?

Avatar Taczkajestfajna
-Ku*wa! - Zdenerwował się, po czym wykonał poziome kopnięcie prawą nogą.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Taczka:
Przeskoczył nad nim i zaśmiał się dźwięcznie, zapewne z Twojej bezsilności.
Vader:
Ogłoszeń było na tyle dużo, że warto je jednak odsiać.
Max:
- Idź, idź, my potem dopowiemy resztę, ważne żeby wiedział o tym jak najszybciej.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
Nie wiedzą panowie o jakimś dobrym tropicielu, bądź gdzie mógłbym zdobyć o nim informacje?

Tarn
// Można napisać co, bo nie chce mi się błędu szukać, a mój mózg pewno i tak stwierdzi, że dobrze :V //

Avatar maxmaxi123
Poszedł więc i wszedł od razu.
- Eeee, no wiemc tak... w porcie były my i taki jeden typ podejrzany był i my go gonić zaczęły i nas zamruził i ja się uwolnił i ja go złapał i koledzy go zanoszo.

Avatar Taczkajestfajna
Wykonał szarżę w niego planując uderzyć go barkiem, ale gdy się zbliżył wykonał pchnięcie sztyletem w jego klatkę piersiową.

Avatar Vader0PL
Morskie potwory odpadają, podobnie mało opłacalne transporty.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Korsarstwo, piractwo i zwalczanie korsarzy lub piratów było całkiem interesujące i dość dochodowe. Ale zatrudnienie się dla jakiejś spółki handlowej na transport towarów też dawało perspektywę zarobku, ale i nudy.
Taczka:
W chwili, gdy szarżowałeś, niczym wściekły byk, on odsunął się i podstawił Ci nogę, przez co upadłeś na ziemię.
Max:
- Hę? - spytał oficer, odrywając się od zwoju pergaminu, który czytał. - Kim był ten typ, co?
Wiewiur:
//Chodzi o to, że rzucasz tarczą trzymaną w jednej dłoni i przerzucasz do niej miecz z drugiej, aby za jej pomocą chwycić broń i zadać nią cios?//

- A bo co? To kosztuje.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
- Ile?

Tarn
// Najpierw rzuca tarczą, potem udaje że atakuje z prawej strony, by móc przerzucić oręż do lewej ręki, która ostatecznie zada cios. To ma wyglądać, tak, że wróg osłoni się z prawej strony, bo z niej przygotowuje się do ataku, a tu nagle BUM! miecz idzie do innej ręki która zadaje cios w odsłonięte miejsce. Gdzieś w jakiejś książce to widziałem i nie jestem pewien czy to tak działało :V //

Avatar maxmaxi123
- Ni wim. Jukiś mog i podejrzany typo jakrzem mówił!
//Trochę bawi mnie fakt, że ten kmiotek jest chyba jedną z niewielu postaci, które mają u mnie jakikolwiek charakter.//

Avatar Taczkajestfajna
-Wiesz co? Pi***ol się. - Powiedział, kiedy wstawał, spróbował wycisnąć z siebie na tyle siły, żeby użyć umiejętności kamuflażu.

Avatar Vader0PL
Można trochę więcej o tych pierwszych ofertach?

Avatar opliko95
Kuba1001 pisze:
Opliko:
- Nigdy nie widziałam morza. - wyznała, tam też się kierując.

-Ciekawe jak bardzo różni się od jezior...
No i szedł w stronę morza.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Opliko:
Droga szczególnie długa nie była, więc szybko znalazłeś się na nadbrzeżu, a to pozwoliło Ci stwierdzić, że owe morze jest o wiele, wiele większe od każdego jeziora, jakie w życiu widziałeś, a może i nawet od nich wszystkich razem wziętych.
Vader:
No cóż, o ile zlecenia na piractwo nikt nie wystawił, to jest to dość dochodowy biznes, choć nielegalny. Korsarstwo zaś polegało na byciu piratem, ale legalnym, bo w czyjejś służbie. Zaś zwalczanie przedstawicieli tych dwóch zawodów finansowała sama rada miasta Gilgasz.
Taczka:
Sądząc po jego zdziwieniu, udało się, lecz zareagował szybko, pchając sztyletem tam, gdzie powinieneś mieć klatkę piersiową.
Max:
//Heh...//
- Mag Mrozu, tak?
Wiewiur:
- No tak na picie przez cały wieczór i pokoje na nockę dla nas wszystkich, to będzie gdzieś... Ze sto złota?

//Yhym.//
Twój jakże chytry, szczwany, niespodziewany i w ogóle manewr poskutkował tym, że przeciwnik już raczej nie opowie o nim swoim kolegom.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
- Za każdą przydatną informację będę płacił Wam tyle, ile uznam za stosowne...

[b]Tarn[b/]
Ponownie się rozglądnął, bo w końcu został tu też drugi, oraz ta kobiecinka na schodach,

Avatar maxmaxi123
- Na tu wychudzi. Ju ssię na magi njeee znom. Mogem już iść?

Avatar Vader0PL
Skupmy się na Korsarstwie. Kto wydawał List kaperski?

Avatar Taczkajestfajna
Szybko przeturlał się na bok, jeśli był na czworaka, jeśli już stał, to zrobił salto do przodu. //Bo przeciwnik był za nim, prawda?//

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
O dziwo, samo Cesarstwo.
Taczka:
//No nie, przed. Dlatego nie odpisuję, bo nie wiem, czy aby czegoś w związku z tym nie zmienisz :V//
Max:
- Chwileczkę. Skoro Was zamroził, to jak się uwolniliście?
Wiewiur:
- No to wykładaj kasę na stół, chcę mieć pewność, że nie zrobisz nas w ch*ja.

Kobiecinki nie było, więc słabo. Ale poza tym strażnik był chyba nieprzytomny.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
- Najpierw będzie setka.- Po czym rzucił na stół sto złotych monet. // Czy jakiej barwy są te pieniądze :V //

Tarn
Zaczął szukać wejścia do jakiegoś pokoju.

Avatar maxmaxi123
- Yyy, no jo mogiom. Bom jo umim.

Avatar Taczkajestfajna
Przeturlał się na bok, w pozycji na czworaka.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Na każdego, kto nie był z państwa Elfów, Stalowych, Krasnoludów lub też nie należał do organizacji Paladynów, Krzyżowców, Kapłanów i Inkwizytorów. No i, oczywiście, nie miałeś prawa tknąć Gildii Magów i Gildii Kupców.
Max:
- Co umiesz?
Taczka:
//Gdyby nie to, że nie lubię zabijać postaci, to on byłby już martwy :V//
Udało się. Ale co dalej? Czas nagli.
Wiewiur:
//Jak ze złota to na pewno różowe.//
Marynarz zgarnął je łapczywie, a gdy wszystko miał zabezpieczone, odchrząknął i spytał.
- To co chcesz wiedzieć?

Były co prawda trzy drzwi, ale ciężko określić, które i gdzie prowadziły.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
- Z tego, co się orientuję, to trochę tam podróżowaliście. Nie słyszeliście czegoś ciekawego o Drowach? Taka jedna Drowka mnie w kuźni nawiedziła raz, po czym wynająłem jakiegoś łowcę Drowów, czy jak tam się zwał. No wygląda na to, że zrobił swoje, bo póki co kobiecinka się nie pojawiła. Niestety, krasnolud także zaginął, więc myślę, że ona może mieć coś z tym wspólnego. Nie znacie gdzieś jakiś magii, bądź magów gdzieś w okolicy, którzy mogliby coś wiedzieć? A może, Wyście coś usłyszeli o tej rasie?

Tarn
Spróbował otworzyć te, które były najbliżej. Oczywiście, bardzo prawdopodobne, że osoba mogła się w środku zamknąć. Gdyby okazało się, że tak jest w rzeczywistości, rozglądnąłby się za jakimś przedmiotem, którym mógłby wyważyć drzwi.

Avatar maxmaxi123
-Yyy no trochu rombać skiekierom, trochu szczelać z procy, trochu używić magi ognia.

Avatar Vader0PL
Gdzie się zgłosić?

Avatar Taczkajestfajna
Spróbował wstać, cicho zajść go od pleców i wtedy poderżnąć mu gardło.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Ich lokalna ambasada, a przy okazji siedziba Paladynów Srebrnej Dłoni, a właściwie to tylko Paladyna.
Taczka:
O ile wstać zdołałeś bez problemów, to dalej nie szło już tak pięknie, gdyż widział on jak na dłoni cale zajście i nie miał żadnych oporów przed przerwaniem Twojego manewru własnym ciosem.
Max:
- Czyli Magia Ognia, tak? Interesujące.
Wiewiur:
- Panie, o Drowach przecie każdy słyszał. - odparł, a jego kamraci tylko pokiwali głowami, żeby potwierdzić te słowa.

O dziwo, drzwi były otwarte, a sądząc po wyglądzie i wyposażeniu, jest to kuchnia. Pusta, nie licząc psa i kota, śpiących w osobnych kątach pomieszczenia.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
- A wiadomo jak można je zabić, czy coś? Taka jedna znikąd się w mojej kuźni pojawiła, jakiś krasnolud próbował ją zabić, ale nie znam rezultatów.

Tarn
Spróbował z innymi drzwiami.

Avatar wiewiur500kuba
Troyus
Troyus, wraz ze swym wiernym towarzyszem, na pięknych osłach czystej szlachetnej krwi podjeżdżali właśnie pod bramy tegoż bogatego miasta jakim jest Gilgasz.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Max:
- Możesz, ale zapewne wezwę Cię dziś znowu.
Vader:
Dzięki zawarciu adresu oraz małej mapki, trafiłeś tam bez problemów. No i godło Cesarstwa oraz herb Paladynów sprawiały, że to po prostu nie może być jakiś inny budynek.
Wiewiur:
- Jak każdego innego, to nie są jakieś potworzyska czy coś.

Inne okazały się zamknięte.

Pod bogatą bramą bogate miasta Gilgasz zatrzymało Was kilku bogatych strażników i zagrodziło Wam drogę bogatymi włóczniami, zaś jeden z nich zadał Wam bogaty zestaw pytań:
- Imię, nazwisko, miejsce pochodzenia, status społeczny i cel przybycia do miasta?

Avatar maxmaxi123
No więc wyszedł pospiesznie i zaczął błądzić po tym przybytku, szukając lochów czy innych tego typu.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
- Czyli Ty mógłbyś podejść do takiego Drowa i uciąć mu łeb bez problemu?

Tarn
Szukał czegoś czym mógłby wyważyć te drzwi. // Mieczem da radę? xD //

Troyus
Był wielce zdumiony tym jak ludzie potrafią być bogaci. Rozdziawił usta jak jakiś debil(którym zresztą jest), po czym uśmiechnął się jeszcze głupiej.
- No ten no.... Jam je Troyus, cholera nazwisko... Pominiemy panocki ten punkt? Pochodzę z.... W sumie to też wejśmy i łomińmy. Status społęczny... A co to? I ten no.... My tak ło w łokolicy bylim to myśmy postanowilim przybyć do tego bogatego i zancego miasta!

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
Kuba1001 pisze:

Rafael:
- Hmmm... Dobre pytanie. Właściwie to nie, jestem podróżnikiem i podróżnikiem pozostanę, a więc pewnie znów ruszę w trasę, nie wiem gdzie dokładnie. Choć prawdopodobnie odwiedzę Fort Kvatch.

Rafael
- Ja gdzieś w głębi serca czuję, że powinienem kiedyś poszukać dawnej przyjaciółki. Ale zawsze coś staje na przeszkodzie i nadal nie mam o niej żadnych wieści. Nawet nie mogę powiedzieć z czystym sercem, że żyje.

Avatar Vader0PL
Wszedł więc do środka.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Max:
Lochy w koszarach? Nie.
Vader:
Udało się. Trafiłeś do dość skromnego przedpokoju, którego jedynym umeblowaniem były drzwi na wprost Ciebie, dwie ławki stojące naprzeciw siebie, pod ścianami, i jakaś roślina doniczkowa w rogu.
Rafael:
- Przyjaciółka? - spytał, niemalże jednocześnie unosząc brwi i kąciki warg w lekkim uśmiechu.
Wiewiur:
- No... Tak. Teoretycznie.

//Nie.//
Nie ma tu nic takiego.

Strażnik pokręcił z rezygnacją głową i wpuścił Was, mamrocząc coś o wsiowych głupkach.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku