Karta Postaci

Avatar Bilolus1
Stworzyłem najważniejszą postać w elarid w jakieś 15 minut

elo

Avatar FD_God
Na tyle też ożywiałeś Serrivę

Avatar Taczkajestfajna
Imagen creada en Generatormemes.com
To niezła podróba Memytutaj.pl

Avatar Hadesares
Nowa karta w budowie. Tym razem zepne poślady i zrobię dobrą kartę, a jeśli już to się staram

Avatar Hadesares
Imię:Anaklysmos
Nazwisko: Trimus
Rasa: Człowiek
Pseudonim: Anak
Charakter: Zamknięty w sobie/ rzadko udziela pomocy/ tajemniczy/ lodowaty
Wiek: 24

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Towarzysz: Młody oswojony wilk
Majątek i nieruchomości: 5 sztuk złota + śpiwór i malutki namiot

Historia: Anak urodził się w małym miasteczku. Miał dwójkę starszego rodzeństwa. Jego rodzina nie była uboga ale nie mogła sobie pozwolić luksusy. Był dzieckiem niechcianym, odrzuconym, ponieważ jego poród sprawił, że rodzina nie mogła zmienić domu. Potrzebowała więcej pieniędzy na utrzymanie go. Gdy miał 13 lat rodzina zostawiła go na pastwę losu i wyjechała. Był sierotą. Z dzień na dzień uczył się coraz więcej o przetrwaniu i zdobywaniu pożywienia. Gdy miał 16 lat miasto zostało zaatakowane przez dzikie potwory. Miasteczko nie miało żadnej obrony. Nie mógł pozwolić, żeby jego jedyna pamiątka została zniszczona. Wściekł się. Poczuł nagły przypływ energi. Zaszarżował na dzikie potwory. Totalna głupota. Skoczył i w jego ręku pojawiła się włócznia. Z północy przybył lodowaty wiatr. Atakował bez uczuć. Tłukł i siekł. Pod koniec nie mógł uwierzyć co się stało. Padnął na ziemie i ostatni obraz jaki widział to był wioska... Atakowana przez następną horde potworów...

Następnego dnia się obudził i nie wiedział co robić. Jego jedyny dom został zniszczony i doszczętnie spalony. Teraz jego celem było nie tylko przetrwanie a i zemsta...


Historia o wilku
Wilk został odrzucony przez stado i nie miał do kogo pójść. Pewnego dnia Anak przechodził przez ten las. Zauważył wilka. Zabilby go dla łupu, ale był bardzo mały. Anaklysmos warknal na niego i krzyknął, żeby uciekał. Anak poszedł dalej, a wilk za nim. Odganiał go wielokrotnie, ale wciąż szedł za nim. Postanowił go przygarnąć na jeden dzień. Następnego dnia nie mógł go zostawić. Polubił go i zostali wiernymi towarzyszami

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Umiejętności:
Średnio dobre władanie włócznią bojową

Podstawy władania magii lodu (narazie potrafi wezwać niewielki sopel)

Wady:
Pytania o jego przeszłość (nawet jak negocjuje o coś ważnego to może rzucić się na innego negocjatora)

Słaba kondycja ( jak już mówiłem ledwo wiązał koniec z końcem. Nie mógł jeść dużo)

Ciepło (Jak jest około 20-25 stopni może zemdleć. Ma takie objawy odkąd poznał podstawy magii lodu)

Specyfikacje
Uczulony na trawę

Nie wytrzyma długo na słońcu
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rodzina: Brak
Zawód: Słaby mag/ Wędrownik

Ekwipunek
Włócznia

Mały plecak

Śpiwór

Pożywienie na tydzień

Płaszcz

Maska karnawałowa

Czarne buty

Czarny ubiór

Wygląd

Blizna (zakryta maską karnawałową)

Cherlak (czyli słabo zbudowany)

Wysoki

Czarne krótkie włosy

Avatar Kuba1001
Właściciel
Powiedz jeszcze tylko, gdzie to miasto było.

Avatar Hadesares
Nie mam mapy. Nie chcę mi odpalić. Poradz gdzie mogłoby być te miasteczko. Najlepiej żeby to były ciepłe regiony

Avatar Kuba1001
Właściciel
Na co te ciepłe regiony, jak będzie mdleć co chwila?
Mapka jest, druga strona w tytułowym temacie.

Avatar Bilolus1
Miasto Axer to twoja najlepsza opcja, albo Hunder bo to druga.

Avatar Kuba1001
Właściciel
100% legit, no scam.

Avatar Hadesares
Wybieram te Axer czy jak mu tam

Avatar Hadesares
To jak, karta zaakceptowana?

Avatar Bilolus1
Nie wierze że to działa xD populuje królestwo graczami xD

Avatar Kuba1001
Właściciel
>Axer, największa na świecie metropolia Krasnoludów.
> Człowiek.
Wybierz jedno.

Avatar Hadesares
Kuba1001 pisze:
>Axer, największa na świecie metropolia Krasnoludów.
> Człowiek.
Wybierz jedno.


Aha. Czuję się oszukany

Avatar bulorwas
Hadesares pisze:
Aha. Czuję się oszukany

nidłygo to będzie baza wypadowa Skavenów i Koboldów

Avatar maxmaxi123
Przecież moja kp jak i Kebaba są w krasnoludzkich miastach.

Avatar Hadesares
To mogę zaczynać?

Avatar
Konto usunięte
Kuba1001 pisze:
>Axer, największa na świecie metropolia Krasnoludów.
> Człowiek.
Wybierz jedno.

Bo ja wiem, chyba robiłem mrocznego elfa i dałem go do Axer .-.
Jakoś żył chyba. Inna sprawa, że nie gram nim.

Avatar Bilolus1
bulorwas pisze:
nidłygo to będzie baza wypadowa Skavenów i Koboldów

słodkie

Avatar opliko95
//Nikt tu pewnie nie rozpozna skąd są dwa ostatnie cytaty w historii, bo książka jeszcze pewnie długo nie zostanie wydana w Polsce (gdybym miał się domyślać, to Uroboros wyda to gdzieś w drugiej połowie 2018, ale nie ma jeszcze ich planu wydawniczego na następny rok)//
Imię: Mort
Nazwisko: Athanatos
Rasa: Człowiek
Pseudonim: -
Charakter: Najprościej można go określić jako kolejną młodą osobę która dla przygody i popisania się przed innymi może narażać swoje życie i zdrowie. No, tyle że nie czuje strachu przed tym, że może zginąć... Bo nie może.
Wiek: 23 lata
Towarzysz: Jego przyjaciółka Ysabell, która zachęciła go do podróży.
Majątek + nieruchomości: Jakieś 2100 sztuk złota (oczywiście nie wszystko przy sobie. Nosi "tylko" 500 sztuk), dość dużo kamieni szlachetnych (najpewniej o większej wartości niż złoto), 2 konie (na jednym podróżuje on, a na drugim Ysabell) i mały, bardzo prosty dom w niezbyt dużej wiosce.
Historia:
Wczesne życie
Urodził się w niezbyt zamożnej rodzinie. Jego ojciec był najemnikiem i przez pierwsze lata jego życia praktycznie się w nim nie pojawiał. Kiedy jednak 6 lat po jego urodzeniu matka zachorowała (i wkrótce później zmarła), musiał zacząć się nim zajmować. To nawet nie tak, że syn go nie obchodził. Wręcz przeciwnie - pracował właśnie po to by jego syn mógł żyć lepiej niż on. Nauczył go walczyć, ale miał nadzieję że gdy Mort dorośnie nauczy się innego zawodu. No cóż, nie nauczył się. Chciał podążać za śladami swojego ojca. I zrobił to. Przez kilka lat nawet pracowali razem, ale gdy miał 21 lat ojciec zginął z przyczyn naturalnych. Od tego czasu nie miał żadnego żywego członka rodziny.
Samotny najemnik
Przez następne 2 lata wykonywał swoją pracę - pracował jako najemnik. Był bardzo daleko od najlepszych i raczej nie zarabiał na tym zbyt dużo. Wystarczająco na utrzymanie, ale niewiele więcej. Jednak pewnego dnia miał szczęście i znalazł się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie. Grupa jakiś mędrców chciała zatrudnić naprawdę wielu najemników jako eskortę. Obiecywali dużą - przynajmniej jak na standardy Morta - zapłatę i mówili coś o szansie na zdobycie nieśmiertelności, czy czegoś takiego. Udało mu się załapać na ich ekspedycję.
Początek przygody
Wraz z około 120 najemnikami i 5 badaczami wyruszyli do jakiejś starej świątyni, grobowca czy czegoś takiego. Początek był łatwy. Trochę dzikich zwierząt i niewielkie utrudnienia nie uzasadniało zatrudnienia takiej ilości ludzi. Jednak im dalej w las (albo ruiny w tym wypadku) tym trudniej było. Nie tylko stara architektura przez swoją zawodność doprowadziła do śmierci przynajmniej 10 ludzi, a to nie było nawet blisko końca problemów. Wkrótce spotkali nieumarłych i golemy... To tu nastąpił największy pogrom. Dziesiątki doświadczonych najemników, część z nich będących nawet dość uzdolnionymi magami, spotkał koniec z rąk mas nieżywych wojowników. Tylko cudem (albo tchórzostw... tj. chronieniem pracodawców zamiast rzucać się do walki) Mort przetrwał. Zostało ich tylko 32 (w tym 5 mędrców), a większość z tych którzy przeżyli była wyczerpana. Musieli odpocząć, a to oznaczało rozbicie jakiegoś obozu i związane z tym warty.
Oferta nie do odrzucenia
Podczas gdy on i trzy inne osoby pełniły wartę, jeden z ich pracodawców wyszedł z namiotu (tak mieli namioty - byli przygotowani) i złożył im ofertę. W zamian za zostawienie reszty wyprawy zaproponował im potrójną zapłatę. Wszyscy się zgodzili - albo honor był tani, albo żadnego z wartowników nie stać było na niego. Wyszli, zostawiając resztę, by już nigdy ich nie zobaczyć żywych... Ostatnia część drogi była jednak prostsza niż poprzednia. A przynajmniej dla Morta... Było tam dość dużo pułapek (takie klasyczne poszukiwanie przygód) i znów przeżył jedynie przez szczęście. Reszta... Nie miała go wystarczająco. Jakieś zatrute strzałki, zapadnie i inne naprawdę "klasyczne" utrudnienia dla poszukiwaczy przygód. Na koniec został już tylko on i badacz. Trudno już było nawet Mortowi wierzyć, że przeżyje do zapłaty, ale bliżej było do końca niż początku... Tym bardziej, że mężczyzna wyjawił mu dlaczego chciał się tu dostać - był śmiertelnie chory i choć dzięki magii jakoś się utrzymywał, mógł każdego dnia zginąć. Przedmiot który był ich celem, miał być sposobem na wyleczenie każdego schorzenia, a nawet ponoć mógł zapewnić życie wieczne. A do tego wraz z nim miało być pochowane dużo złota i cennych kamieni.
"Właśnie piłam herbatę z człowiekiem, który teraz jest martwy"
Udało im się dotrzeć do celu. Dotarli do komnaty ze skarbem! Nie była taka duża, jak Mort sobie wyobrażał, ale zdecydowanie bogactwa w niej zapewniłyby mu bardzo bogate życie! Innym problemem będzie zabranie tego wszystkiego... Ale też tam był. Na samym środku na piedestale był bogato zdobiony puchar. Z sufitu spływał do niego strumień wody, która wylewała się i przepływając przez małe dziury w podłodze wyruszała w dalszą drogę. Na samym piedestale był jakiś napis, którego Athanatos nie rozumiał. "Memento Mori", czy coś podobnego w jakimś dziwnym języku. Jak można było się domyślać, chory od razu pobiegł po szansę na uratowanie się i... umarł. Jedną z najgłupszych śmierci - potknął się i uderzył głową o podłogę. Gdyby Mort był współczesnym lekarzem i miał odpowiednie wyposażenie, pewnie mógłby nawet go jeszcze uratować. Ale nie był - mimo prób nie udało mu się uratować człowieka. Ale najważniejsze, że on przetrwał. Miał bogactwa i możliwość zyskania nieśmiertelności. Kto by się nie cieszył choć trochę? Oczywiście zdecydował się żyć wiecznie. Domyślił się, że należy wypić wodę z pucharu. Woda nie wydawała się jakaś wyjątkowa. Nie smakowała jakoś inaczej... Pachniała normalnie... I do tego nie czuł żadnej zmiany. Więc uznał, że pewnie to rzeczywiście był tylko mit i zabrał się ze bogactwa. Zebrał ze sobą trochę złota i dość dużo różnych kamieni i kryształów, po czym wyruszył w drogę powrotną już jako bogaty człowiek. Ale przecież droga powrotna nie była łatwa. I po drodze... zginął. Ale przeżył. Został przebity przez jakąś strzałę w pułapce. Umarł. Ale kilka godzin później obudził się. Bez żadnej rany! Był nieśmiertelny!
"-Dlaczego szukasz sów śnieżnych?
-Dlaczego nie miałabym szukać sów śnieżnych?"

Kiedy wrócił, jako jedyna osoba która przetrwała, ale za to teraz bogacz. O swojej nieśmiertelności powiedział tylko kilku zaufanym przyjaciołom. Chciał się ustatkować, może założyć rodzinę, ale jego przyjaciółka Ysabell przekonała go by zaczął zwiedzać świat. W końcu czemu nie, jak nic mu się nie może stać. Nie miał kontrargumentu, więc teraz z nią podróżuje.
Umiejętności: dość dobrze walczy halabardą, umie jeździć konno, jest nieśmiertelny (patrz specyfikacje), technicznie rzecz ujmując umie strzelać z łuku i walczyć mieczem...
Wady: ...ale zdecydowanie nie jest w tym najlepszy, w sumie nie ma żadnych szczególnie przydatnych umiejętności poza tym (no i nie jest magiem), koszt nieśmiertelności (patrz specyfikacje)
Specyfikacje: nieśmiertelny (regeneruje się z każdej rany itp.), wiecznie młody (na zawsze już będzie już biologicznie w tym wieku co teraz), słabo czuje głód (tj. czuje bardziej na zasadzie "chciałbym coś zjeść", ale nie czuje nigdy jakby miał umrzeć z głodu.). Jednak każda regeneracja, która nie byłaby łatwa bez magii, każde "zniwelowanie" trucizny czy choroby ma swoją cenę - zwykle traci za to wspomnienia. Sam tego nie zauważa. Ale czasem dzieje się też coś gorszego - wspomnienia zostają, ale są zmieniane na znacznie mroczniejsze, albo czasem pojawiają się w jego głowie nowe związane ze śmiercią i cierpieniem. Być może na początku wydaje się to małą ceną, lecz z każdym kolejnym razem wpływ na pamięć jest większy. Jak dług, który będzie się spłacać do końca życia, a i tak będzie większy niż na początku bo odsetki są większe niż wpłaty. Tyle, że tu to życie nigdy się nie skończy.
Zawód: Poszukiwacz przygód (wcześniej najemnik)
Ekwipunek: Halabarda, prosty nóż, sakiewka ze złotem.
Wygląd: Zdjęcie użytkownika opliko95 w temacie Karta Postaci
Ubranie: zwykle raczej lekkie ubrania, ale ma też kolczugę którą wykorzystuje do walki.

Avatar
Konto usunięte
Co? cx

Avatar Hadesares
Nieśmiertelność=odrzucenie karty
Takie życie. Kuba cię nie przepuści więc bez powodu pisałeś tyle. Bywa

Avatar bulorwas
Hadesares pisze:
Nieśmiertelność=odrzucenie karty
Takie życie. Kuba cię nie przepuści więc bez powodu pisałeś tyle. Bywa

Kto ci takich głupot nagadał?

Avatar maxmaxi123
Lub inaczej:
Od kiedy znasz na tyle Kubę, oraz skąd masz pewność? Uwierz mi, zaskoczy cie jego decyzja.

Avatar opliko95
założeniem tej postaci jest to, że jest nieśmiertelny fizycznie, ale nie psychicznie.

Avatar Vader0PL
Dementor do wynajęcia.

Avatar Hadesares
Było napisane w poradniku pisania karty

Avatar bulorwas
Hadesares pisze:
Było napisane w poradniku pisania karty

Poradnik napisał Kuba czy Rafałek-Pe...rtraktor

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
Hadesares pisze:
Było napisane w poradniku pisania karty

W poradniku mojego autorstwa nie ma słowa o nieśmiertelności. Jest tylko mowa o odpowiednim wyważeniu umiejętności, które Opliko moim skromnym zdaniem wyważył bardzo dobrze.

Avatar Hadesares
dobra, nie było tematu i przepraszam

Avatar Kuba1001
Właściciel
Hadesares:
Włócznia z lodu to głupi pomysł, niezbyt Ci się przyda. Zmień na zwykłą. A kiedy niby znalazł i oswoił tego wilka?
Opliko:
No o ile regeneracja oraz brak starzenia się zaakceptuję, żeby było oke, to usunąłbyś część z reszty, dobra?
I ten, gdybyś wiedział, co dla Ciebie zaplanowałem, to byś nawet nie startował tą postacią :V

Avatar
Konto usunięte
Stanie się nieśmiertelnym mutantem Paktu Trzech?
Proszę, niech się stanie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Może pod koniec tego, co było kiedyś jego egzystencją.

Avatar opliko95
Kuba1001 pisze:
No o ile regeneracja oraz brak starzenia się zaakceptuję, żeby było oke, to usunąłbyś część z reszty, dobra?
I ten, gdybyś wiedział, co dla Ciebie zaplanowałem, to byś nawet nie startował tą postacią :V
Ok, zmienię jutro. I przy okazji usunę zielarstwo, bo część historii z nim związanej w końcu nie dałem.
A jeśli chodzi o losy, to najbardziej optymistyczne końce dla tej postaci o jakich myślałem w trakcie jej tworzenia to coś a'la Gollum, albo osoba która naprawdę nie zna niczego poza żądzą zemsty i nienawiścią...
I w sumie to pytałem Rafa czy ma miejsce w Mrocznej Kopalni (ponoć jednak jest wypalony), gdzie przecież jest pewna istota lubująca się w torturach, a osoba którą można męczyć w nieskończoność na pewno by się jej spodobała :P
Tak więc postać była nastawiona na naprawdę bolesną egzystencję i koniec jako wrak człowieka.

Avatar Hadesares
Zrobione, w razie czego poprawię

Avatar opliko95
Już poprawiłem. To wystarczy, czy jeszcze usunąć?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Opliko:
Akcept, wystrzegaj się trucizn.
Hadesares:
Ujdzie, witam na pokładzie.

Avatar bulorwas
Imię: Alamar`Sev
Nazwisko: Shadit
Rasa: Brązowy Zefir Wilkołak
Pseudonim: Wygnaniec, Przybłęda, Zdrajca.
Charakter: Alamar jest... częściowo dziki. Porzucił zwyczaje, tradycje i prawa Zefirów tym samym stając się tym samym czymś na wzór człowieka.
Wiek: 248 lat
Towarzysz: Tygrys, trzy wilki i dwa jastrzębie.
Majątek + nieruchomości: Niegdyś mieszkał z Hobbitką i nadal jest tam mile widziany. 300 monet.
Historia:
Więzień został wprowadzany na salę. Zakuty w kajdany z czarnej stali trzymany na grubych łańcuchach przez czterech strażników. Nadal się szarpał mimo wielu ran które coraz częściej się otwierały. W jego oczach był gniew. Nie gniew na który mógł sobie pozwolić jeden ze Strażników akademii, a taki który sprzyjał mordowi. -Alamar`Sev Shadit. Brązowy zefir, jeden ze Strażników. Winy- Masowe morderstwo ze szczególnym okrucieństwem. podejrzenie nauki nieodpowiednich rodzajów magii, obraza Wielkiej Rady. Czy oskarżony ma coś na swoją obronę?- przeczytał protokół podstarzały sędzia z łysiejącymi skrzydłami.
-Wszyscy zdechniecie.- odpowiedział zaczynając się rzucać oskarżony i tym samym przerzucając jednego ze strażników przez plecy co spowodowało skręcenie karku i jego śmierć. Nagle poczuł porażenie prądem i musiał przyklęknąć. Szyja go piekła, a w powietrzu roznosił się zapach spalonego mięsa. -Wyrok wydany. Obcięcie skrzydeł i wygnanie bez możliwości powrotu.- Wygłosił Bezskrzydły, a strażnicy wyprowadzili najstarszego z rodu Shadit na plac główny gdzie z wielkim okrucieństwem oderwano mu skrzydła i spalono przed jego oczami. Zwęglone kości skrzydeł włożono to futerału który zabrał ze sobą Bezskrzydły. Ogniem zasklepiono rany po skrzydłach i wyprowadzono oskarżonego z jego doczesnym ekwipunkiem osobistym na najdalsze strefy bagien pod górą. Alamar resztką sił wdrapał się do nory w której przespał 3 dni. Gdy się obudził leżał na czystym sianie przed jakąś małą chatką. Był cały w ziołowych opatrunkach i lepkich maziach. Był unieruchomiony. Po chwili z chatki wyszła Hobbicka kobieta wyglądająca na wiedźmę. -Gdy cię znalazłam byłeś prawie martwy. Miło że moje sposoby jednak działają.- powiedziała powabna Hobbitka podchodząc do Alamara. -Muszę cię o czymś poinformować.-lekko posmutniała- otóż bym mogła cię leczyć musiałam wzmocnić twoje ciało. Jak pewnie wiesz wilkołaki są o wiele silniejsze i odporniejsze od innych istot w formie podstawowej, więc postanowiłam cię w niego przemienić. Jednak nie musisz się o nic martwić, mam pierścień który pomoże ci się oswoić z nową formą.-Uśmiechnęła się ponownie i poszła w bagna zostawiając Alamara samego. Nawet nie miał coś powiedzieć, usnął ponownie. Gdy obudził się tym razem po opatrunkach nie było śladu. Rany się zabliźniły, a ciało już nie bolało. Hobbitka wyszła ponownie. -Powinieneś móc już wstać.-rzuciła szybko bawiąc się swoimi warkoczami. -Tylko powoli!- Alamar zaczął ostrożnie się podnosić, ale nadal miał trudności z ustaniem na nogach.

Może żeby nie przedłużać skrócę historię, gdyż nie mam zbytnio czasu na napisanie tego w taki jak wcześniej. A więc zaczynamy.
Alamar po jakimś czasie u Hobbitki zaczął jej pomagać i robić rzeczy które większość kobiet uważa za najprzyjemniejsze za lekcje magii i kontrolowania swej drugiej formy. Okazało się że w pierścieniu znajduje się dusza pewnego szalonego Worgena która po włożeniu pierścienia przeszła na Alamara i przejęła kontrolę nad postacią Wilkołaka. To właśnie od tego Worgena nauczył się magii dziczy, a Hobbitka pogłębiła tę wiedzę. W końcu Alamar zaczął testować swoje nowe umiejętności jako wilkołak przy okazji z pomocą magii dziczy tresując kilka zwierząt które od tego czasu wiernie z nim podróżowały. W końcu musiał opuścić Hobbitkę. Dostał od niej swoistą wyprawkę w raz z dawnym ekwipunkiem z którym został wygnany.
Umiejętności:
Magia dziczy na poziomie zaawansowanym.
Magia dymu na poziomie zaawansowanym.
Potrafi walczyć mieczem dwuręcznym, szablą i krótkim łukiem, lecz te ostatnie umiejętności są przez neigo dość zapomniane.
Zna się mniej więcej na ziołach leczniczych i tworzeniu opatrunków.
Poprzez worgena jest w stanie jako tako kontrolować wilkołaka.
Wady:
Vergile (Worgen) nie zawsze musi sluchać się Alamara i często walczy o dominację nad ciałem w sercu Alamara. Dodatkowo Alamar podpisał z Worgenem umowę. Otóż w dzień i noc pełni Worgen ma całkowitą kontrolę nad obiema formami i może robić wszystko co chce poza wyprzedaniem majątku Alamara i wyjawianiu jego sekretów.
Przez brak skrzydeł ma kompleks wyższości nad innymi Zefirami, ale i czuje do nich wielką zazdrość, przez co może się na jakiegoś rzucić w nocy i zabić.
Jego aura jest jeszcze bardziej widoczna niż zwykłego Wilkołaka, więc wystarczy że jakiś bardziej zaawansowany mag dotknie Alamara i już zna jego mroczny sekret.
Jest wilkołakiem, a to samo z siebie jest wadą.
Specyfikacje:
Zawsze był o wiele silniejszy i lepiej zbudowany niż zwykły Zefir, a po tych wszystkich wydarzeniach jeszcze bardziej się to pogłębiło.
Zawód: Wędrowny "rycerz" i mag.
Ekwipunek:
Dwuręczny miecz ze stali.
Ćwiekowana zbroja dobrej jakości.
Lekki stalowy hełm
Torba z dwie butelkami wody, 2 czerstwymi bochenkami chleba i mieszkiem mieszanki ziół leczniczych.
Mieszek.
Pierścień (W sumie duszy już w nim nie ma, więc służy tylko dla ozdoby.)
Wygląd: Zdjęcie użytkownika bulorwas w temacie Karta Postaci
Ubranie:
Zbroja z ekwipunku i hełm.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Brązowy Zefir Wilkołak? Kurde, zapowiada się nieźle.
A miał być Hobbit :V

Avatar
Michaelpl03
Imię: Elwin
Nazwisko: -
Rasa: Człowiek
Pseudonim: -
Charakter: Honorowy, raczej odważny. Nienawidzi, gdy nie ma nic do roboty, można więc go nazwać "żądnym przygód", jest jednak realistą i marzenie o zostaniu rycerzem w lśniącej zbroi gdzieś zanikło. Zamiast tego chciałby zostać giermkiem jakiegoś mniejszego rycerza, co i tak jest poza jego zasięgiem.
Wiek: 19
Towarzysz: Ma przyjaciela w jego wieku, człowieka Withreda, z którym lubi spędzać wolny czas - to w tawernie, to przy naparzaniu się drewnianymi mieczami
Majątek + nieruchomości: 50 sztuk złota, mieszka z rodzicami. Para drewnianych mieczy, które stacjonują w jego domu.
Historia: Urodził się w zwyczajnej rodzinie żyjącej na obrzeżach Miasta Hammer. Jego ojciec był stolarzem, matka krawcową, co stawiało ich w stosunkowo dobrej pozycji finansowej. Jako dziecko był raczej lubiany przez rówieśników, w wieku około 11 lat poznał Withreda, z którym trzyma do dziś. Łączyło ich wspólne hobby - naparzanie się patykami. Oboje chcieli być w przyszłości rycerzami w lśniących zbrojach i ratować damy w opałach. Jako syn stolarza Elwin miał dostęp do drewnianych mieczy, a nawet tarcz, co było dużo lepsze od patyków. Jako starszy chłopak rodzice Elwina postanowili wybrać dla syna przyszłość - chcieli aby poszedł w ślady ojca i został stolarzem. Bez większego wyboru musiał uczyć się pracować w drewnie, wciąż miał jednak czas na naparzanie się drewnianymi mieczami z Withredem. Z czasem z bezmyślnego machania przekształciło się to w nieźle wyglądający sparring.
Elwin poznał się z miejscowym kowalem, szybko stwierdził, że kucie broni jest dużo ciekawsze od pracy w drewnie, poświęcił więc trochę czasu, który normalnie spędziłby na naparzanie się na podpatrywanie kowala w pracy, który, jako że go polubił, zgodził się go czegoś nauczyć. I tutaj zaczyna się akcja PBF'a.
Umiejętności:Potrafi "naparzać się patykami", czyli całkiem dobrze posługiwać się mieczem (choć miecz zwykłym mieczem nie walczył, kowal dał mu go jedynie potrzymać). Poza tym potrafi wyrzeźbić coś w drewnie, jak i zna sporo teorii bycia kowalem. Jeśli chodzi o siłę i zwinność to jest lekko powyżej przeciętnej, ale bez przesady.
Wady: Jeśli chodzi o broń dystansową to poza kamieniami nie miał z nią styczności. To samo z bronią białą która nie jest patykiem lub mieczem. Nie ma pojęcia o magii.
Specyfikacje: -
Zawód: Kowal/Stolarz/Naparzacz patykami
Ekwipunek: Sakiewka z pieniędzmi,
Wygląd: Brązowe, średniej długości włosy, oczy tego samego koloru, "europejskie" rysy twarzy, szczupła sylwetka,
Ubranie: Najzwyklejsze w świecie ubranie, które nosiłby ktoś z Hammer, w skład którego wchodza spodnie, koszula i jakoś tanio wyglądające buty, wszystko wykonane przez jego matkę.

Avatar Taczkajestfajna
Tak zwykła postać, że aż za bardzo.

Avatar
Michaelpl03
Znaczy, u mnie zawsze raczej jest tak, że zamierzam zacząć czymś, co jest tak standardowe jak tylko się da, a potem kreować według upodobania, ale rzadko do procesu kreacji zostaje mi chęć do gry
nie lubię zaczynać super wyjebistym krasnoludo-orko-elfo-chujwieczym który może wszystko

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Kuba1001
Właściciel: Kuba1001
Grupa posiada 85894 postów, 214 tematów i 106 członków

Opcje grupy Elarid [PBF]

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Elarid [PBF]