[MOJE] UFO

Avatar Maks2603
Wrzucam pierwszą część jeszcze raz.
-Czemu?
-Została usunięta.
-Czemu została usunięta?
- Nawet JTay_ i najstarsi górale tego nie wiedzą.

UFO
Pewnej nocy rodzice urządzili grilla. Zaprosili jakiś znajomych.
Nie pamiętam po co ale po coś podszedłem do siatki (mieszkam na wsi), spojrzałem się w górę i widzę coś między koronami drzew. Leciało bardzo nisko, widziałem coś w kształcie elipsy z migającymi różnymi kolorami światełkami. To na pewno nie był samolot, leciał zbyt nisko żebym tego nie rozpoznał.
Rodzice i znajomi byli zajęci sobą żeby zwrócić na to uwagę, poza tym nad ich głowami stał zielony parawan.
Ja tylko stałem i się patrzyłem aż zniknęło za kolejnym lasem.

Pół miesiąca po wydarzeniach z tamtej nocy zobaczyłem, a raczej najpierw poczułem coś strasznego. Smród był nie do wytrzymania. Gdy wyszedłem na dwór już się domyślałem co to jest. Wyszedłem za furtkę i zobaczyłem martwe krowy. Niektóre były poparzone a inne połamana jakby spadały z dużej wysokości co jest nie możliwe ponieważ na tej łące, z którą sąsiaduję nie ma żadnej skarpy czy górki. Moje przemyślenia się sprawdziły, krowy zdechły z powodu spalenia, odcięcia i połamania, jednak trzy zdechłe krowy nie były ani spalone, ani połamane, a nawet ranne. Ludzie którzy się tymi zwierzętami zajmowali sami nie wiedzieli co się stało. Nazajutrz ludzie ułożyli taką historię: "jest tu dużo przybłęd, które z głodu mogły pogryźć krowy, te które uciekły mogły dostać zawału serca ze strachu" nie wyjaśniało to jednak poparzeń i odciętych części ciała. Tutaj przybłędy nie są zbyt agresywne, jest ich mało i są za małe żeby zabić tyle krów i wyjść z tego cało.

Tydzień później skończono sprzątać ciała, ale w nocy zdarzyło się coś dziwnego i strasznego. Wszystkim chciało się bardzo spać, a następnego dnia doszła do nas straszna informacja, właściciel krów i jego rodzina zaginęła. Na pewno nie wyjechali ponieważ pojazdy stały na miejscu, dom był w prawie idealnym stanie tylko parę rzeczy się stłukło lub przewaliło, reszta leżała na miejscu. Jedyna rzecz jaką ktoś zauważył były światełka, które krążyły nad okolicą, były jednak słabo widoczne z powodu szybkiego nadejścia chmur.

Minął tydzień. Farmer i jego rodzina wrócili, zauważono ich w domu, po burzowej nocy. Zachowywali się jakby nigdzie nie byli, jakby nic się nie stało, jakby o wszystkim zapomnieli. Po dwóch tygodniach rozpętała się kolejna burza, jednak w okolicy jego zamieszkania nic się nie błyskało, a deszcz był jak mżawka, prawie nie wiał wiatr.
Następnego dnia znowu zniknęli, nikt ich nie widział, zniknęli na zawsze.
Tylko przez następny tydzień było widać światełka, potem nie było ich już widać.

KONIEC części pierwszej, pozostałe dwie- www.grupy.jeja.pl/topic,12025,moje-ufo-powrot,0,0.html#post200143
www.grupy.jeja.pl/topic,13364,moje-ufo-my-czy-oni.html

Pewnej nocy rodzice urządzili grilla. Zaprosili jakiś znajomych.
Nie pamiętam po co ale po coś podszedłem do siatki (mieszkam na wsi), spojrzałem się w górę i widzę coś między koronami drzew. Leciało bardzo nisko, widziałem coś w kształcie elipsy z migającymi różnymi kolorami światełkami. To na pewno nie był samolot, leciał zbyt nisko żebym tego nie rozpoznał.
Rodzice i znajomi byli zajęci sobą żeby zwrócić na to uwagę, poza tym nad ich głowami stał zielony parawan.
Ja tylko stałem i się patrzyłem aż zniknęło za kolejnym lasem.[/quote
pisze:
Maks2603

- To widziałem naprawdę.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku